Skandaliczny incydent z udziałem turystów miał miejsce w rezerwacie przyrody „Mewia Łacha”. Mężczyzna i kobieta weszli do ogrodzonego siedliska ptaków, gdzie wstęp jest zakazany. Młody ohar nie przeżył spotkania z ludźmi.
Mewia Łacha: Turyści zignorowali zakaz
Zachowanie turystów udało się uchwycić kamerom. Na nagraniu udostępnionym w internecie widać, jak ignorują oni zakaz i przechodzą przez bramę z napisem:
ZAKAZ WSTĘPU!!! Siedliska ptaków.
Widać też, jak mężczyzna i kobieta zadowoleni urządzają sobie sesję zdjęciową przy koszu nagniazdowym sieweczki obrożnej. Informujący o incydencie profil „Chronimy Naturę na Wybrzeżu – Grupa Badawcza Ptaków Wodnych <<Kuling>>” na Facebooku poinformował, że obecnie znajdują się tam również pisklęta.
Mewia Łacha: Ptak nie przeżył spotkania z ludźmi
Samo zignorowanie zakazu to jednak nie wszystko. Turyści podczas spaceru wzięli na ręce młodego ohara, z którym również robili sobie zdjęcie, przy kolejnej tablicy informującej o zakazie wstępu. Finał okazał się dla ptaka tragiczny, o czym informuje „Kuling”:
Szok i niedowierzanie. Widać, że ptak był w złej formie, ponieważ nie miał siły uciekać. Wczoraj niestety został znaleziony już martwy.
Jak czytamy dalej, nagranie i zdjęcia zostały zrobione z drugiej strony Wisły i nie udało się szybko zareagować. Policja wodna przybyła dopiero po około 50 minutach.
Autorzy wpisu proszą o informację od osób, które wiedzą, kto postanowił wybrać się na spacer na Mewią Łachę.
Za: Facebook
Źródło zdjęcia: zrzut ekranu z filmu opublikowanego przez https://www.facebook.com/ChronimyNature/videos/234725134944367/
Niezwykłe wydarzenie miało miejsce na terenie Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Płocku. Na świat przyszedł tam szpak balijski, który jest jednym z najrzadszych ptaków na całej Ziemi!
ZOO dumne z niezwykłych narodzin
Informację na temat niezwykłych narodzin w płockim ZOO przekazał sam ogród we wpisie opublikowanym na Facebooku:
Nasza radość z tego powodu jest ogromna, ponieważ jest to jeden z najrzadszych ptaków na Ziemi.
Jak czytamy w dalszej części wpisu, w 2000 roku na Ziemi żyło na wolności zaledwie 12 przedstawicieli tego gatunku. ZOO informuje też, że obecnie Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody IUCN ocenia ich liczebność na nie więcej niż 50 osobników.
Miejski Ogród Zoologiczny w Płocku poinformował, że malec jest w tej chwili lękliwy i dopiero uczy się życia, a ekspozycja na czas odchowu ptaka została wyłączona dla zwiedzających. Woliera będzie udostępniona ponownie, gdy tylko szpak nauczy się latać.
ZOO opublikowało również film z karmienia ptaka. Autorzy wpisu dodali:
Szpaczek po woli obrasta w piórka. Zobaczcie z jaką ochotą pałaszuje owadzie smakołyki przynoszone na zmianę przez oboje rodziców
Endemit wyspy Bali w płockim ZOO
Ogród przekazał, że szpak baskijski jest endemitem wyspy Bali, który wymiera przez działalność człowieka. Powodem jest niszczenie naturalnego środowiska zwierzęcia i odławianie dla celów kolekcjonerskich.
Jak czytany, na szczęście programy hodowlane pozytywnie wpływają na liczebność gatunku. Płockie ZOO podkreśliło:
Mamy nadzieję, że dzięki hodowli zachowawczej jaką prowadzą ogrody zoologiczne na całym świecie, jeszcze wiele pokoleń będzie mogło oglądać tego pięknego ptaka.
Źródło zdjęcia: Woldere via Wikipedia, CC BY-SA 4.0
Choć wydają się niepozorne, kleszcze stanowią duże zagrożenie dla zwierząt i ludzi. Mogą stać się źródłem zakażenia jedną z wielu chorób. Według statystyk, to właśnie te pajęczaki są najczęstszą przyczyną zakażeń u czworonogów. I choć nie każde ugryzienie będzie wiązać się z zachorowaniem, ryzyko jest duże.
Ukąszenie kleszcza – jakie choroby może powodować?
Odpowiednia ochrona psa pomoże więc ustrzec się przed licznymi chorobami. Do najgroźniejszych należą:
anaplazmoza – przypadki tej choroby odnotowuje się głównie w Polsce centralnej i wschodniej, najczęściej zapadają na nią osobniki w wieku od 6-8 lat; wśród zdiagnozowanych przypadków sporo dotyczyło psów rasy Golden Retriver. Objawy mogą być niespecyficzne, ale jednym z charakterystycznych jest kulawizna, wynikająca z osłabienia stawów. Leczenie wymaga długiej antybiotykoterapii.
borelioza – choroba obejmuje różne układy i narządy, a pierwsze objawy pojawiają się nawet do pół roku od zakażenia. Nieleczona może powodować liczne powikłania, jak np. niewydolność nerek, serca czy niedowład kończyn. Leczenie antybiotykami trwa zwykle 4 tygodnie.
babeszjoza (piroplazmoza) – w początkowym stadium choroba daje niespecyficzne objawy, takie jak osłabienie, apatia, brak apetytu. Brak reakcji ze strony właściciela może zakończyć się nawet śmiercią czworonoga. Leczenie polega przede wszystkim na usunięciu zakażenia z organizmu, a by wyleczyć niedokrwistość, do której babeszjoza prowadzi, często stosuje się też transfuzję krwi.
Kleszcze mogą wywoływać również inne infekcje o charakterze wirusowym, bakteryjnym lub pierwotniaczym. Po każdym spacerze należy więc dokładnie obejrzeć psa. Jeśli okaże się, że ma kleszcza, trzeba jak najszybciej go usunąć. Im krótszy kontakt intruza ze skórą zwierzęcia, tym większe prawdopodobieństwo, że układ odpornościowy Twojego pupila zwalczy ewentualną infekcję. Jeśli wokół ugryzienia pojawiło się zaczerwienienie, może to świadczyć o dużym ryzyku zakażenia. Warto w takiej sytuacji jak najszybciej udać się do kliniki weterynaryjnej.
Skuteczne sposoby ochrony psa przed kleszczami
Znamy dziś wiele skutecznych metod, które chronią zwierzęta przed insektami. Przykładem może być tutaj obroża przeciwkleszczowa. Stopniowo uwalnia ona substancje czynne, które zwalczają niebezpieczne owady. Przed wyborem odpowiedniego modelu, trzeba dokładnie zapoznać się z opisem produktu lub skonsultować z weterynarzem. Obrożę dobieramy przede wszystkim do wieku psa, ale niekiedy trzeba będzie uwzględnić też inne czynniki, jak np. rasę. W zależności od modelu, obroża zaczyna aktywną ochronę ok. 48 godzin po jej założeniu. Trzeba też dokładnie sprawdzić, jak długo możemy liczyć na jej efektywne działanie. Jedne trzeba będzie wymienić po 2 miesiącach, inne mogą zapewnić ochronę nawet do 6-8 miesięcy. Sprawdzone obroże przeciw kleszczom znajdziesz m.in. na stronie https://zoopers.pl/.
W sklepach zoologicznych znajdziemy również krople i spraye, które odstraszają pchły i kleszcze. Gama produktów jest tu niezwykle urozmaicona. Aktywna ochrona zaczyna się ok. 24 godziny po aplikacji preparatu, ale jest zdecydowanie krótsza niż ta, którą uzyskasz dzięki zastosowaniu obroży. Po konsultacji z weterynarzem, możemy zdecydować się również na podanie pupilowi tabletek, które w zależności od składu mogą go chronić przez około 3 miesiące.
Zamiast podsumowania
Jak widać, możesz zadbać o zdrowie swojego psa na wiele różnych sposobów. Warto wspomnieć również o możliwości zaszczepienia go przeciwko boreliozie. Trzeba jednak pamiętać, że kleszcze są wektorem infekcji innych chorób zakaźnych, więc nie zwalnia Cię to ze stosowania preparatów ochronnych. Zadbaj również o jakościową dietę swojego czworonoga. Odpowiednia karma sucha dla psa i duża dawka aktywności fizycznej wzmocnią układ odpornościowy Twojego podopiecznego.
Jeśli chcesz zostać opiekunem psa z włosami, przekonasz się, że ma to wiele zalet. Po pierwsze, nie wypadają one tak często jak sierść i są znacznie milsze w dotyku. Nie musisz więc codziennie odkurzać podłogi. Po drugie, psy z włosem mogą zamieszkać z tobą nawet, jeśli jesteś alergikiem. Dowiedz się, jakie rasy psów, które mają włosy, są dla ciebie najlepsze.
Sierść rośnie tylko do określonej długości, zwykle nie wymaga codziennego czesania i jest bardziej szorstka niż włosy. Wypada ona szczególnie obficie wiosną i jesienią, kiedy psy zmieniają okrywę na nową, adekwatną do aury. Jej zaletą jest to, że chroni czworonoga przed różnymi warunkami atmosferycznymi, łatwiej się układa, nie przetłuszcza i nie wymaga strzyżenia.
Włosy psa
Psy z włosem mają z kolei szatę miękką w dotyku i trzeba je codziennie czesać, bo inaczej pojawiają się kołtuny. Wymagają także regularnego przycinania co 2-4 miesiące. Za to, kiedy przychodzi wiosna i jesień, nie linieją intensywnie.
W związku z tym, że psy z włosami mają niewielki podszerstek lub zupełnie on u nich nie występuje, zimą powinny nosić ubrania, które będą je chronić przed zimnem. Wymaga tego prawie każda rasa psa z włosami.
Małe psy z włosami
Wyróżnia się zarówno małe, jak i duże psy, które mają włosy. Do pierwszej z kategorii zalicza się m.in.:
shih tzu – to niezwykle inteligentne i energiczne małe psy z włosami. Bystre i lojalne, oddane swojej rodzinie, lubią spędzać czas z domownikami na zabawach i pieszczotach. Dużo śpią w ciągu doby i potrzebują regularnych spacerów. Długie i miękkie włosy należy codziennie rozczesywać i podcinać średnio co 2–4 miesiące. Shih tzu osiągają wagę około 4–8 kg i żyją 12–17 lat;
yorkshire terrier– to odważny, inteligentny i bardzo aktywny pies z włosami, który potrzebuje dużo ruchu. Wyróżnia go silny instynkt łowiecki z racji tego, że kiedyś czynnie uczestniczył w polowaniach. Ma zaledwie 2–3 kg wagi. Nie można zamknąć go w czterech ścianach i liczyć na to, że stanie się kanapowcem i zabawką. Wtedy właśnie może zacząć być nieznośny czy gryźć. Mimo iż toleruje inne zwierzęta, to czasami próbuje udowodnić, że to on jest najważniejszy. Jego włosy są miękkie i lśniące. Trzeba je przycinać raz na kilka miesięcy oraz codziennie rozczesywać. Średnio żyje 13–16 lat;
maltańczyk– to pies mały, wesoły, pełen energii i z łagodnym usposobieniem. Idealny dla rodziny z małym dzieckiem. Jego długie włosy rzadko wypadają, jednak należy je codziennie lub raz na kilka dni czesać. Co 2–4 miesiące warto je przystrzyc. To rasa żyjąca od 12 do 15 lat;
pudelnależy do ścisłej czołówki najinteligentniejszych psów świata (drugie miejsce!). Mimo iż kojarzy się głównie z salonami, to jednak brał kiedyś udział w polowaniach na lądzie i w wodzie. Jest psem bardzo towarzyskim i rodzinnym, nie należy jednak zapominać o tym, że wymaga szacunku. Ma kędzierzawe włosy podobne do wełny. Raz na kilka miesięcy ten pies z włosami musi zostać poddany strzyżeniu. Oprócz tego regularnie trzeba go kąpać. Żyje nawet ponad 15 lat;
bichon frise – z racji swojego bliskiego pokrewieństwa z maltańczykiem jest bardzo do niego podobny. Uwielbia zabawę i kontakt z innymi ludźmi oraz zwierzętami. Pomimo swoich małych gabarytów jest bardzo odważny i wymaga dużej uwagi innych. Warto od samego początku zadbać o jego dobre wychowanie, bo szybko się uczy. Jego włosy rzadko wypadają, lekko się kręcą i są bardzo delikatne. Z racji tego, że łatwo się plączą i kruszą, trzeba je codziennie rozczesywać i regularnie przycinać.
Pielęgnacja ras psów, które mają włosy
Psy z włosami wymagają codziennej pielęgnacji polegającej na czesaniu, najlepiej wieczorem, a jeśli będzie taka konieczność – po każdym spacerze. Używaj do tego specjalnej szczotki lub grzebienia o rzadkich zębach. Kwestia kąpieli takiego czworonoga jest rozwiązywana indywidualnie. Niektórzy opiekunowie robią to raz na tydzień, inni – raz na miesiąc.
Pamiętaj jednak o tym, aby używać odpowiednich kosmetyków, przeznaczonych dla psów z włosem. Po kąpieli nie wychodź z psem z domu, dopóki nie wyschnie. Dbaj też o regularne strzyżenie, średnio do 3 miesiące.
Duże psy z włosami
Jakie duże psy z włosami mogą być dobrym wyborem do domu? Oto kilka przykładów:
bedlington terrier – wyglądem przypomina miłą owieczkę, jednak potrafi być uparty i niezależny. Ma gęste, miękkie, podobne do przędzy włosy. Szczególnie mocno przywiązuje się do wybranej osoby, ale jest oddany całej rodzinie oraz lubi dzieci. Doskonale sprawdza się jak kompan do towarzystwa i stróż. Długość życia tych psów z włosami wynosi 12–16 lat;
sznaucer olbrzym – podobnie jak miniaturowy i średni ma włosy, jest dumnym i wiernym psem, który z opiekunem tworzy silną więź i źle znosi samotność. W wychowaniu potrzebuje dyscypliny, ponieważ jest wielkim uparciuchem i lubi stawiać na swoim. Doskonale nadaje na stróża i opiekuna. Jego włosy trzeba często czesać, wypadają rzadziej, a raz na 2–4 miesiące należy je przystrzyc. To rasa długowieczna, która żyje od 12 do 15 lat;
Jaka rasa psa z włosami będzie najlepsza dla alergików?
Jeśli jesteś alergikiem, nie oznacza to, że nie możesz sprawić sobie żadnego psa. Wybierz psy, które mają włosy, jak na przykład chart włoski, który nosi ich cienki płaszcz i bardzo rzadko je zrzuca. Równie niewiele zostawia ich basenji.
Przy łagodnych objawach uczulenia możesz też wziąć do domu sznaucera każdej wielkości. Podobny typ włosów, co ludzie mają shih tzu, dzięki czemu znacznie zmniejszasz szanse na pojawienie się objawów alergii.
Kędzierzawa sierść pudla nie wypuszcza w powietrze alergenów, a podczas swojego całego życia ten psiak praktycznie w ogóle jej nie gubi. Dlatego on również nadaje się jako towarzysz osób cierpiących na uczulenia.
Pies z włosami w twoim domu – podsumowanie
Choć nie ma czworonoga w stu procentach hipoalergicznego, to jednak dzięki temu, że część ras praktycznie nie zrzuca sierści (czyli wyrzuca w powietrze mniej martwego naskórka wywołującego uczulenie) i może być dobrym wyborem dla alergików. Rasy psów z włosami mogą zamieszkać w domu z osobą wrażliwą, o ile przestrzegana jest odpowiednia higiena. Jeśli zdecydujesz się na psy z włosami, zadbaj o ich odpowiednią pielęgnację!
Jeżeli twoja kotka nie jest wykastrowana i przy okazji swobodnie wychodzi na dwór, prędzej czy później możesz spodziewać się ciąży. Możliwe także, że pewnego dnia pod twój dach trafi kot, którego będziesz podejrzewał o odmienny stan. W takich wypadkach warto wiedzieć, jakie objawy mogą świadczyć o ciąży oraz, jak dobrze zaopiekować się kotką przed porodem i w jego trakcie. Poniżej znajdziesz wszystkie potrzebne informacje.
Ile trwa ciąża u kota?
Ile trwa ciąża kota? Zazwyczaj poród następuje po 66 dniach od zapłodnienia. Teoretycznie ciąża może jednak trwać od 52 do 74 dni.
W pierwszych tygodniach zmiany są bardzo delikatne i praktycznie niewidoczne dla osób, które nie znają dobrze swojego zwierzęcia. Płody zaczynają bardzo szybko rosnąć po upływie czterech tygodni od zapłodnienia. W organizmie przyszłej mamy zachodzą zmiany hormonalne.
Liczba płodów może być określona precyzyjnie wyłącznie przez lekarza weterynarii na podstawie badania USG. Można wykonać je w szóstym tygodniu ciąży.
Jak rozpoznać ciężarną kotkę?
Większość z nas przynajmniej raz w życiu zastanawiała się, czy napotkany na ulicy kot spodziewa się młodych, czy może jest po prostu gruby. Objawy ciąży u kotki mogą być różne w zależności od trymestru oraz cech osobniczych.
Zmiany w kocim ciele pojawiają się dosyć szybko. Już dwa tygodnie po zapłodnieniu sutki zmieniają kolor i stają się większe. Apetyt kotki może wzrosnąć, chociaż niekiedy pojawiają się wymioty i mdłości. Jeżeli masz możliwość dotknięcia brzucha zwierzęcia, bardzo łatwo rozróżnisz ciążę od zwykłej otyłości. Płody są wyczuwalne palpacyjnie. Mają postać okrągłych woreczków, które można wyczuć pod powłokami brzucha.
W ciąży zmienia się także zachowanie kotki. Na ogół jest ona bardziej osowiała, spokojna i zdecydowanie więcej śpi. Zmiany w osobowości kotki są bardzo różne. Czasami zwierzęta, które na co dzień są dosyć zdystansowane, w ciąży stają się bardzo czułe i szukają kontaktu z człowiekiem. Bardzo towarzyska kotka może natomiast spędzać czas samotnie i nie być skora do pieszczot.
Kotka w ciąży – jak o niego dbać?
Kotce w ciąży należy się specjalna opieka i bardzo odpowiedzialne traktowanie. Chociaż ciąża u kota nie jest chorobą, niesie za sobą ryzyko komplikacji. Aby je zminimalizować, warto ograniczyć kotce potencjalne powody do stresu. Koty są zwierzętami wyjątkowo na niego nieodpornymi. Duża ilość stresogennych sytuacji może wpłynąć negatywnie na ich układ immunologiczny. Pamiętaj więc, aby ograniczyć zmiany i w miarę możliwości stosować się do rutyny.
Już od siódmego tygodnia ciąży kotka może poszukiwać miejsca, w którym uwije sobie gniazdo na poród. Dobrym pomysłem może być zapewnienie jej ciepłego i spokojnego schronienia, w którym będzie mogła ukryć się przed wzrokiem osób postronnych.
Zazwyczaj w ciąży kotki są spokojniejsze, jednak niektóre z nich nadal mogą mieć skłonność do wspinania się i wysokiego skakania. Na czas ciąży usuń z domu wysokie drapaki i ogranicz kotce dostęp do wysokich miejsc. Nadmierna aktywność może skończyć się przepukliną.
Kot w ciąży – dieta
Ciąża kota to okres, w którym zwiększa się zapotrzebowanie energetyczne organizmu. Dieta kotki powinna więc być bardzo dobrze zbilansowana i bogata w składniki mineralne oraz witaminy.Unikaj suchej karmy oraz takiej, w której składzie znajduje się duża ilość produktów roślinnych. Dobrej jakości białko zwierzęce znajdziesz w wysokomięsnych mokrych karmach.
Nie podejmuj się żadnej suplementacji bez konsultowania tej decyzji z lekarzem weterynarii albo zoodietetykiem.
Kot w ciąży – badania
Ciężarna kotka powinna być pod stałą opieką lekarza weterynarii. Badania, które warto rozważyć, to przede wszystkim USG oraz RTG. Badanie ultrasonograficzne będzie w stanie określić, czy ciąża faktycznie ma miejsce oraz, czy płody są żywe. Prześwietlenie natomiast może odpowiedzieć na pytanie, ile dokładnie kotków znajduje się w macicy. Najlepiej wykonać je po upływie sześciu tygodni od zapłodnienia.
Poród u kota
Kotka już w piątym tygodniu ciąży może zacząć szukać miejsca na poród. Intensywność poszukiwań zwiększa się znacznie w siódmym tygodniu. Możesz przygotować jej zaciszne miejsce, jednak powinieneś liczyć się z tym, że zapewne sama znajdzie gniazdo, które będzie bardziej odpowiadało jej potrzebom. Może być wnętrze twojej szafy albo opuszczone kartonowe pudełko.
Warto wiedzieć, ile trwa ciąża kota, aby obliczyć, kiedy nastąpi rozwiązanie. Objawy, które zwiastują poród, to:
niepokój;
krążenie z miejsca na miejsce;
wylizywanie okolic krocza;
wyciek mleka z sutków.
Inaczej niż ciąża u kota, poród zazwyczaj nie wymaga żadnej ingerencji z twojej strony. Może zdarzyć się tak, że całej akcji nawet nie zauważysz. Pamiętaj jednak, że w niektórych sytuacjach mogą nastąpić komplikacje, które wcale nie są rzadkie. Jeżeli widzisz, że akcja porodowa trwa już ponad godzinę, a żaden kociak jeszcze nie przyszedł na świat, powinieneś szybko zabrać kotkę do lekarza weterynarii.
Akcja porodowa jest bardzo bolesna i niesie za sobą ryzyko komplikacji. Zaleca się wykonanie przed porodem przynajmniej jednego badania RTG, które pozwoli określić, ile płodów znajduje się w macicy. Wówczas będziesz wiedział, jeżeli któreś z kociąt utknie w kanale rodnym. Taka sytuacja wymaga bardzo szybkiej interwencji chirurgicznej, w przeciwnym razie kończy się śmiercią kotki.
Zazwyczaj w miocie rodzi się od trzech do sześciu kociąt. Może być ich więcej, musisz jednak wiedzieć, że czasami na świat przychodzi tylko jeden maluch. Paradoksalnie takie mioty są bardziej narażone na komplikacje. Ruchy płodów prowokują poród, pojedynczy kociak jest mniej ruchliwy, dlatego ciąże często są przenoszone.
Ciąża u kota – jak jej zapobiec?
Powinieneś mieć świadomość, że – jeżeli nie prowadzisz zarejestrowanej hodowli – nie powinieneś dopuścić do pojawienia się na świecie nowych kociąt. Wciąż panuje błędne przekonanie, że kotka przynajmniej raz powinna urodzić, wówczas będzie zdrowsza i szczęśliwsza. Nic bardziej mylnego.
Koty nie czują instynktu macierzyńskiego aż do momentu, kiedy poród uruchomi w ich organizmie produkcję określonych hormonów. Nie mają świadomości macierzyństwa i nigdy nie będą w żaden sposób żałować jego braku – ciąża kota nie jest jego celem w życiu. Projektowanie ludzkich emocji na zwierzęta sprawia, że w najlepszej wierze wyrządzamy im dużą krzywdę. Rozmnażanie kotów poza hodowlami prowadzi do:
zwiększenia bezdomności;
ryzyka powikłań;
obciążenia organizmu;
bólu związanego z porodem, a nawet z samym zapłodnieniem (na prąciu kocura znajdują się kolce, które podczas kopulacji sprawiają kotce dotkliwy ból).
Warto wiedzieć nie tylko, ile trwa ciąża u kota, ale także, jak jej zapobiec. Kiedy do twojego domu trafi kotka, umów ją na zabieg kastracji. To prosta i rutynowa operacja, która raz na zawsze pozbawia zwierzę możliwości rozmnażania się. Ma także bardzo dobry wpływ na jego zdrowie. Kotki z powodzeniem mogą być kastrowane nawet w trzecim-czwartym miesiącu życia. Nie warto czekać z jej wykonaniem do pierwszej rui.
W niektórych przypadkach możesz rozważyć także kastrację aborcyjną. Chociaż dla wielu osób jest to rozwiązanie kontrowersyjne, w ostatecznym rozrachunku ma dobry wpływ na kotkę i zmniejsza skalę bezdomności.Ciąża u kota jest szczególnym okresem, podczas którego przyszła mama potrzebuje szczególnie troskliwej opieki. Jednak najlepsze, co można zrobić dla kotki, to nie dopuścić do zapłodnienia. Zapytaj najbliższego lekarza weterynarii o zabieg kastracji. Wiele gmin oferuje dofinansowanie jego kosztów.
Pies myśliwski to grupa ras, które cieszą się w dzisiejszych czasach powodzeniem nie tylko u osób, które na co dzień polują. Wiele z nich to zwierzęta, które świetnie sprawdzają się jako towarzysze domu i rodziny. Należy jednak bardzo liczyć się z ich instynktem myśliwskim i sprostać specyficznym potrzebom.
Podpowiadamy, jakie są rasy psów myśliwskich, jaki jest ich podział i na którego warto się zdecydować.
Pies myśliwski – na czym polega jego praca?
Rasy psów gończych to jedne z najstarszych zwierząt towarzyszących człowiekowi. Polowania w towarzystwie psów praktykowano bowiem jeszcze przed wynalezieniem broni palnej.
Obecnie te rasy nie są wykorzystywane wyłącznie przez myśliwych. Towarzyszą także rodzinom i innym miłośnikom psów. Ich opiekunowie powinni jednak wiedzieć, że niezależnie od rasy i rozmiaru, zwierzęta te posiadają bardzo silny instynkt łowiecki.
Na polowaniach nawet współczesne psiaki wykonują specyficzną pracę, która często zwana jest przez specjalistów pracą z wiatrem. Wykorzystując wiatr górny, pies jest w stanie wpaść na trop zwierzyny i wskazać je w linii prostej. Z kolei wykorzystywanie wiatru dolnego pozwala odnaleźć zwierzynę po jej śladach. W ten sposób pracują tylko nieliczne rasy gończe, między innymi posokowce.
Pies myśliwski to grupa ras, która dzieli się ze względu na ich funkcje na polowaniu oraz typ łowiska, na którym pracują. Na polach najlepiej sprawdza się mały pies myśliwski, który wykazuje się dużą szybkością.
W lasach wykorzystywane są psy, które pracują z dolnym wiatrem, a na łowiskach wodnych zwierzęta specjalnie do tego przystosowane. Powinny one mieć nieprzemakalną sierść i chętnie pracować w wodzie.
Pies myśliwski to grupa, która dzieli się na sześć grup w zależności od tego, jakie funkcje pełnią na polowaniu. Są to:
Rasy psów myśliwskich kształtowane były w zależności od tego, jaką funkcję pies miał pełnić na polowaniu. Hodowcy tworzyli je pod kątem cech charakterologicznych oraz fizycznych. Niektóre z nich są bardzo wszechstronne, inne przygotowano wyłącznie do konkretnych rodzajów pracy.
Jeżeli szukasz psa myśliwskiego, powinieneś zastanowić się jaka rasa będzie dla ciebie najbardziej odpowiednia. Niezależnie od tego, czy planujesz zabierać psa na polowanie, czy jedynie pracować z nim w warunkach domowych, powinieneś mieć świadomość cech fizycznych i charakterologicznych danej rasy.
Poniżej znajdziesz charakterystykę poszczególnych grup psów myśliwskich wraz ze spisem ras, które je reprezentują.
Aporter – myśliwski pies, który donosi postrzałki
Aporter to obecnie najczęściej wybierany myśliwski pies. Zazwyczaj były one kształtowane do polowania na ptaki lub niewielkie zwierzęta i takie właśnie zdobycze miały przynosić pod nogi myśliwego.
Bardzo ważną umiejętnością aporterów jest podejmowanie zwierzyny i przenoszenie jej w taki sposób, aby w żaden sposób nie uszkodzić jej ciała. Rasy, które należą do tej grupy, zazwyczaj są bardzo wytrwałe i odporne. Dodatkowo mają one ogromną potrzebę przebywania z człowiekiem.
Są wierne i bardzo uczuciowe, co w połączeniu z dużą odpornością predestynuje je do pracy funkcyjnej – na przykład w ratownictwie. Zazwyczaj są także doskonałymi psami do towarzystwa.
Rasy psów gończych, jak sama nazwa wskazuje, udają się w pościg za zwierzyną i, wokalizując, naprowadzają na jej lokalizację myśliwego. Właśnie dlatego psy zaliczane do tej grupy uchodzą za dosyć szczekliwe. Charakteryzują się także niezwykle dobrym węchem.
Bardzo często psy gończe mają stosunkowo długie i zwisające uszy. Wbrew pozorom nie jest to przypadek! Długie uszy podczas tropienia zwierzyny „zagarniają” zapach z ziemi i przenoszą go bliżej nosa.
Dzikarze, jak nazwa wskazuje, to psy, które zostały ukształtowane w celu polowania na dziki. Są to zwierzęta, które cechuje bardzo duża odwaga oraz pewnego rodzaju brawura. Muszą być także uparte i nieustępliwe, ponieważ mierzą się z bardzo silnym przeciwnikiem. Osaczają go i atakują aż do momentu, kiedy zwierzyną nie zajmie się myśliwy.
Psy należące do grupy posokowców miały bardzo konkretne zadanie – zlokalizować zabitą zwierzynę i wskazać myśliwemu drogę do niej. Ich praca polegała na podążaniu za śladami krwi oraz innymi znakami pozostawionymi przez ranne zwierzę.
Chociaż zadania posokowców są z pozoru bardzo ograniczone, to jednak niezwykle istotne. Myśliwi pracujący bez tych psów mają o wiele większe problemy ze zlokalizowaniem ustrzelonej zwierzyny w gęstych lasach. Wpływa to nie tylko na mniejszą efektywność polowania, ale także na dłuższy czas umierania postrzelonego zwierzęcia.
Rasa psów myśliwskich należących do posowkowców to:
Norowcami określa się psy, których zadaniem jest polowanie na zwierzęta na co dzień ukrywające się w norach. Są to przede wszystkim lisy i borsuki. Pies myśliwski ma za zadanie wypłoszenie zwierzyny ze swojej kryjówki. Bardzo często są to więc rasy, które na co dzień bardzo lubią kopać i na spacerach wykopują imponujące nory. Zwykle mają one także bardzo krótkie kończyny.
Wyżły uchodzą za najbardziej wszechstronne psy myśliwskie. Łączą w sobie cechy wielu innych grup tych zwierząt. Świetnie tropią zwierzynę i bardzo sprawnie ją aportują oraz wskazują jej lokalizację.
Do tego ostatniego wyżły wykorzystują tak zwaną stójkę, czyli pozycję z podniesioną łapą i nosem wycelowanym w stronę tropionego zwierzęcia. Istotne jest to, że wyżły to jedne z niewielu ras, które mają tę pozycję zapisaną w genach. Większość ras myśliwskich musi ją sobie wyćwiczyć.
Wyżły to grupa rozmaitych ras. Spośród nich wybrać możesz:
Myśliwskie psy w domu – jak sprostać ich potrzebom?
Wiele osób zastanawia się, czy rasy psów myśliwskich nadają się do trzymania w domu w charakterze towarzyszy. Odpowiedź, tak jak to zwykle bywa, brzmi: to zależy.
Istnieje wiele ras, które w hodowlach kształtowane są w taki sposób, aby doskonale sprawdzać się w roli psów towarzyszących, a nawet stróżujących. Jednak warto pamiętać, że niektóre z nich – takie jak na przykład jagdterier, to psy typowo użytkowe, które zazwyczaj trafiają wyłącznie w ręce myśliwych.
Psy myśliwskie – rasy, które sprawdzą się w domu
Duża większość ras myśliwskich doskonale sprawdzi się w odpowiedzialnym domu, w którym ich potrzeby zostaną zaspokojone. Bardzo przyjazne i sympatyczne względem ludzi rasy to między innymi:
Każdy pies rasy myśliwskiej lub gończej posiada instynkt łowiecki. U różnych ras jest on rozwinięty w bardzo różnym stopniu. Ponieważ rasy psów myśliwskich są bardzo różnorodne, różnią się od siebie zarówno cechami fizycznymi, jak i charakterem.
Mimo wszystko istnieje pewien schemat szkolenia, który wspólny jest dla wszystkich tych psów. Pozwala to na pełne zaspokojenie ich potrzeb.
U wszystkich psów myśliwskich niezwykle istotne jest wypracowanie przywołania awaryjnego. Psy te potrzebują dużej aktywności fizycznej na otwartej przestrzeni. Jednocześnie ich instynkt łowiecki sprawia, że odruchowo podążają za uciekającą zwierzyną. Niekoniecznie musi być to lis albo wiewiórka.
Pies może udać się w pościg za kotem sąsiadów, foliową torbą, rowerem czy biegającą po lesie osobą. Właśnie dlatego musi odruchowo i bezwzględnie przybiegać na przywołanie awaryjne. W przeciwnym razie jego bezpieczeństwo będzie zagrożone.
W warunkach miejskich warto zawsze trzymać psa na smyczy. W przeciwnym razie może w bardzo łatwy sposób podążyć za rowerem, czy samochodem i wybiec na ulicę. Ważne jest także to, aby ogród czy teren były zabezpieczone wysokim płotem. W przeciwnym razie pies może wyskoczyć. Rasy myśliwskie niejednokrotnie mają bowiem tendencję do uciekania i zwiedzania okolicy na własną rękę.
Szkolenie powinno rozpoczynać się wcześnie i być połączone z odpowiednią socjalizacją. Szukaj dobrej hodowli, w której psy już od wczesnego szczenięctwa spotykają się z różnymi bodźcami, które będą towarzyszyły im w przyszłym życiu.
Dzięki dobrej socjalizacji psy myśliwskie mogą mieszkać w jednym domu z mniejszymi zwierzętami. Pamiętaj jednak, że w przypadku ras, które mają bardzo silnie rozwinięty instynkt łowiecki, nawet dobrze znany kot czy domowy królik mogą jawić się jako zwierzyna.
Wszystkie polecenia i komendy powinny być przez psa wykonywane konsekwentnie i za każdym razem. Szkolenie powinno odbywać się metodami pozytywnymi. Psy myśliwskie potrzebują bardzo dużo aktywności fizycznej.
Oczywiście jamnik będzie wymagał krótszych spacerów niż wyżeł weimarski, jednak powinny one być równie aktywne i zróżnicowane. Warto sięgać po różnego rodzaju gry węchowe, szarpanie czy kreatywne zabawki.
Rasy psów myśliwskich są bardzo chętnie wybierane nie tylko przez osoby, które regularnie polują. Rasy te są bardzo różnorodne i z łatwością znajdziesz taką, która najbardziej pasuje do twojego stylu życia i osobowości. Pamiętaj jednak, że ta grupa zwierzaków ma szczególne wymagania i zdecydowanie nie nadaje się na psy kanapowe.
To koniec trwającego ponad 10 lat procesu dotyczącego sprzedaży karpi bez wody. O sukcesie, który jest nagrodą za wytrwałość w walce o dobrą sprawę, poinformowała adwokat Karolina Kuszlewicz.
Karpie dusiły się w sklepie
Wyrok w tej sprawie zapadł we wtorek, 29 czerwca przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Sprawa ciągnęła się ponad 10 lat i w końcu wspomniana adwokat mogła zakomunikować:
A jednak walka do końca ma sens!!
Podkreśliła, że historia ta zajęła więcej niż jedną czwartą jej życia. Wszystko zaczęło się w grudniu 2010 roku, kiedy to E. Leclerc sprzedawał żywe karpie. Zwierzęta trzymano w skrzynkach bez wody i w taki sam sposób trafiały potem do reklamówek klientów.
Sprawą zajęła się Fundacja Noga w Łapę, która wskazywała na niehumanitarność takiego traktowania ryb. Karpie wskutek takiego zachowania umierały w męczarniach, dusząc się w sklepie. Dwóch pracowników zostało w grudniu ubiegłego roku skazanych na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Kierownik działu sprzedaży usłyszał wyrok roku więzienia, również w zawieszeniu na dwa lata.
Adwokat nie ukrywa radości z wyroku ws. karpi
Nie umiem wyrazić swojej radości z powodu tego, że los karpi – tych biednych, dręczonych przez lata zwierząt, duszonych i brutalnie traktowanych, spotkał się wreszcie z należytym szacunkiem
– poinformowała adwokat, informując o tym, że wyrok stał się prawomocny.
Wskazała, że jest to bezcenny sygnał ze strony wymiaru sprawiedliwości dotyczący tego, że trzymanie karpi bez wody to po prostu przestępstwo. Dodała też:
Co najważniejsze – Sąd uznał za niezasadny zarzut apelacji, wskazujący na to, że w sprawie doszło do przedawnienia (jest to tzw. bezwzględna przyczyna odwoławcza, więc sprawa była poważna).
W 2021 roku Ogród Zoologiczny w Płocku świętuje 70-lecie istnienia. Z tej okazji płockie zoo postanowiło przypomnieć zwierzęta, które przez te lata zamieszkiwały tamtejszy ogród. Wystawę upamiętniającą dawnych podopiecznych można zobaczyć w Galerii Wisła przez cały lipiec.
Płocki Ogród Zoologiczny kończy w roku 70 lat. Okrągła rocznica zmotywowała zoo, które postanowiło uczcić tę rocznicę. W Galerii Wisła można zapoznać się m.in. z wystawą poświęconą historii ogrodu i zwierzętom, które przez lata cieszyły swoją obecnością mieszkańców miasta oraz turystów.
Atrakcje z okazji 70-lecia istnienia zoo w Płocku
Na 24 ogromnych planszach znajdziemy m.in. wizerunki dawnych podopiecznych, historię ucieczek, a także będzie można zapoznać się z zapleczem oraz porównać stare i nowe ekspozycje zwierząt. Nie zabraknie również wszelkich gier i zabaw. Na obchody 70-lecia płockiego zoo zaprasza Magdalena Michalska z Galerii Wisła:
„Zapraszamy do Galerii Wisła i sentymentalną podróż w czasie. Po zapoznaniu się z wystawą warto odwiedzić profile płockiego ZOO i Galerii Wisła na Facebooku, aby wziąć udział w konkursach. Odpowiedzi na pytania konkursowe bez problemu można znaleźć na wyeksponowanych planszach. Do zdobycia będą karty podarunkowe na zakupy w Galerii Wisła”.
Koniec ery chowu klatkowego na terenie Unii Europejskiej nastąpi jeszcze w tej dekadzie. Zakaz ma wejść w życie już w 2027 roku – zadecydowała Komisja Europejska.
Chów klatkowy przechodzi do lamusa
Decyzja Komisji Europejskiej w tej sprawie zapadła 30 czerwca. To wyrażenie poparcia dla inicjatywy „End the Cage Age”, którą podpisało ponad milion obywateli Unii Europejskiej.
Podjęta przez KE decyzja zakłada również, że do 2023 roku zaprezentowane zostaną przepisy, których celem będzie regulacja zasad chowu na terenie Unii Europejskiej. Zakaz chowu klatkowego poza kurami dotyczyć będzie także gęsi, kaczek czy królików.
Zakaz, jak informuje Marta Korzeniak ze stowarzyszenia Otwarte klatki, będzie stopniowo wchodził w życie od 2027 roku. Dodała, że stwarza to hodowcom szansę na odpowiednie przygotowanie się do zmian i przebranżowienie.
Korzeniak wskazała, że choć początek zmian dotyczących likwidacji chowu klatkowego nadejdzie w 2027 roku, z pewnością nieco dłużej potrwa sam okres przejściowy.
Koniec chowu klatkowego. Komisarz Wojciechowski o wsparciu rolników
Komentując decyzję Komisji Europejskiej, komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski wskazał na Twitterze, że rolnicy nie powinni sami pokrywać wszelkich kosztów koniecznej transformacji. Podkreślił, że jest to inicjatywa społeczna, wobec czego to właśnie społeczeństwo musi tutaj wspierać rolników.
Także Komisja Europejska podkreśliła, że nie zostawi hodowców bez wsparcia UE. Wskazano, że rozważone zostaną społeczno-ekonomiczne i środowiskowe skutki wprowadzonych środków. Na początku 2022 roku mają zostać przeprowadzone konieczne konsultacje publiczne w tej sprawie. Od nich uzależniona ma zostać ocena wykonalności zakładanego planu.
Farmers should not have to support alone the costs of the transformation. As this is a societal demand, society should support our farmers. /2
Badania naukowców z Uniwersytetu w Utrechcie dowiodły, że Covid-19 jest powszechny wśród zwierząt domowych, takich jak koty i psy, których właściciele przechodzą przez tę chorobę. To z kolei oznacza, że w przypadku zakażenia się koronawirusem należy unikać kontaktu ze zwierzętami – taką informację podał w czwartek serwis BBC News.
W eksperymencie brało udział 310 zwierząt ze 196 gospodarstw domowych, których właściciele przechodzili przez Covid-19 w ciągu 200 dni od rozpoczęcia naukowego doświadczenia. Próbki sześciu kotów i siedmiu psów dało wynik pozytywny, natomiast u 54 zwierząt zaobserwowano obecność przeciwciał. Rezultaty badań zostały przedstawione podczas Europejskiego Kongresu Mikrobiologii Klinicznej i Chorób Zakaźnych.
Czy zwierzęta mogą przenosić Covid-19 na ludzi – dowodów brak
Naukowcy podkreślają jednak, że nie znaleziono dowodów na to, by zwierzęta przenosiły wirus na właścicieli. Dotychczasowe wyniki potwierdzają, że to człowiek zaraża zwierzę, nie odwrotnie. Większość zakażonych psów i kotów przechodziła Covid-19 bezobjawowo, albo z łagodnymi objawami.
Koty i psy ze schroniska mniej narażone
Podobne badania przeprowadził Uniwersytet w Guelph w kanadyjskiej prowincji Ontario. Wyniki udowodniły, że koty śpiące wraz z właścicielami w jednym łóżku były bardziej podatne na infekcję. Przebadano 48 kotów i 54 psy z 77 gospodarstw pod kątem przeciwciał, pytano też właścicieli o interakcje ze swoimi zwierzętami. Test wykazał, że prawie 67% kotów i 43% psów miało wynik pozytywny.
Na potwierdzenie tej tezy przebadano także zwierzęta przebywające w schroniskach. W tym przypadku jedynie 9% psów i kotów było zakażonych Covid-19.
Kot w domu to dużo radości, ale żeby mieć pociechę z naszego pupila, musimy o niego odpowiednio dbać. Nie tylko zapewniając mu pieszczoty, ale przede wszystkim serwując mu odpowiednie pożywienie, czyli dobrze zbilansowanie posiłki. Karma mokra jest dobrym rozwiązaniem w tym temacie, jednak pod warunkiem, że jest ona odpowiednio do naszego mruczka dobrana. Co to oznacza w praktyce? Czy lepiej zdecydować się na karmę mokrą czy karmy suche? Dlaczego rasa ma znaczenie w przypadku kotów, jeśli chodzi o wybór pożywienia? Jaka karma będzie najlepsza? O tym wszystkim i o innych potrzebach żywieniowych Twojego kota w dalszej części artykułu.
Karma mokra – zalety
Dwanajbardziej popularne sposoby żywienia domowych czworonogów – zarówno kotów, jak i psów – to karma sucha i karma morka. Która karma więc jest optymalnym rozwiązaniem? Okazuje się, że dla kota karma mokra będzie najlepszą opcją, a to dlatego, że kot czerpie wodę głównie z pożywienia – tak jest w naturalnej diecie kociej. W związku z tym kot mało korzysta z wody. Koty – także w naturalnych warunkach – jedzą parę małych „posiłków” dziennie w postaci upolowanych gryzoni. Dlatego też mokre karmy dla kota w saszetkach czy puszkach na jednorazową porcję bardzo ułatwia dozowanie jedzenia. Dużo kotów (zwłaszcza po sterylizacji) ma tendencję do przybierania na wadze, a karma mokra jest mniej kaloryczna niż karma sucha. To kolejny powód, dla którego mokra karma jest dobrym wyborem. Jeśli jednak z jakichś względów komuś zależy na tym (albo nie ukrywajmy – jego kotu) na podawaniu suchej karmy, warto połączyć te dwa sposoby karmienia i dowiedzieć się: jak łączyć karmę dla kota. Sucha karma zawsze może być uzupełnieniem posiłków, Zaletą karmy suchej jest to, że usuwa ona płytkę nazębną u naszego pupila.
Mokra karma – jak wybrać?
Koty są drapieżnikami, dlatego odpowiednie jest dla nich pożywienie składające się głównie z mięsa. Przewód pokarmowy kotów nie jest po prostu przystosowany do trawienia roślin (traw, zbóż, nasion). Dlatego jeśli kot zje roślinne pożywienie, „wyjdzie” ono z niego w niezmienionej formie, a co za tym idzie – organizm nie przyswoi z niego żadnych składników odżywczych. W związku z tym ważne jest, by mokra karma z kurczakiem, wołowiną, rybą czy w innych wariantach smakowych zawierała mięsa jak najwięcej. Najlepsza jest więc karma bezzbożowa (nawiązująca składem do naturalnej diety). Należy zwrócić szczególną uwagę na skład. Poza tym karma musi być bez wzmacniaczy smaku i sztucznych barwników. Wybór karmy dla Twojego kota powinien też być podyktowany wiekiem pupila – inny skład ma bowiem karma dla kociąt zapewniająca prawidłowy rozwój i wzrost, a inny dla kotów dorosłych. Pokarm powinien być też dobrany pod względem rasy kotów. I tak na przykład karma dla kotów ras dużych (maine coony, norweskie leśne) musi mieć składniki, które wzmacniają układ kostny i mięśniowy. Z kolei persy i koty brytyjskie powinny jeść karmę mokrą, która ułatwi im zachowanie odpowiedniej wagi. Karma mokra dla kotów w sklepie Zooart to szeroki wybór pożywienia czołowych producentów. Najlepsza dla kota mokra karma to ta, która jest najbardziej do niego dopasowana. Jeszcze innym rodzajem są karmy specjalistyczne, których skład jest opracowany na przykład po choroby nerek.
Karma pełnoporcjowa – co to takiego?
Mokrą karmę na saszetkach czy puszkach często charakteryzuje napis „karma pełnoporcjowa”. Co to właściwie oznacza? Otóż taka karma to w skrócie: zdrowie Twojego kota. To karmy uwzgledniające rasę, wiek kota, a także to, czy mamy koty wychodzące na dwór czy niewychodzące. Inaczej niż karma uzupełniająca, karma pełnoporcjowa zapewnia dzienne zapotrzebowanie żywieniowe kota, czyli wszystkie składniki odżywcze.
Koty to wspaniałe stworzenia, dlatego warto dbać o ich zdrowie. Wybór odpowiedniej mokrej karmy na pewno nam w tym pomoże. Poza tym mokra karma dla kota w wygodnych opakowaniach i odpowiednio zbilansowana do kupienia na stronie Zooart ułatwi życie także Tobie, szczęśliwy właścicielu kota!
Jest akt oskarżenia przeciwko byłemu senatorowi Prawa i Sprawiedliwości. Waldemar B. usłyszał zarzut „znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem”. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Jest akt oskarżenia
Akt oskarżenia sformułowany przez prokuratorów trafił już do Sądu Rejonowego w Kościerzynie. Jako pierwsi poinformowali o tym dziennikarze stacji RMF FM.
Prokuratura zarzuca politykowi przywiązanie zwierzęcia do haka holowniczego i ciągnięcie psa za samochodem. Zwierzę zmarło w wyniku obrażeń narządów wewnętrznych, które poskutkowały niewydolnością krążeniowo-oddechową.
Aresztu nie będzie
Do sądu skierowano również wniosek o areszt tymczasowy dla oskarżonego, jednak sąd go odrzucił. Wobec mężczyzny zostały zastosowane środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji i zakazu zbliżania się do świadków – informuje serwis TVN24.pl.
Były senator nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. W trakcie składania wyjaśnień przedstawił odmienne motywy zachowania.
Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Mówi o tym art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt.
Do zatrzymania byłego senatora PiS doszło 1 kwietnia tego roku. Zdarzenie udało się zarejestrować kamerą jednemu z kierowców. Na filmie widać, jak pies zostaje przez mężczyznę przywiązany sznurkiem do samochodu, który później rusza. Zwierzę nie nadążyło za autem, przewróciło się i dalej było wleczone. Sam polityk twierdzi, że chciał tylko przetransportować zagubionego psa do domu i nie miał żadnych złych zamiarów.
Kolejna akcja Straży Miejskiej w Sosnowcu zakończyła się sukcesem. Już drugi raz w tym miesiącu funkcjonariusze zostali wezwani do węża, który pełzał ulicami miasta. Tym razem jednak nie był to pyton, a wąż zbożowy.
Strażnik miejski ekspertem od łapania węży w Sosnowcu
Zatrzymania zbiega, który najpewniej wydostał się z prywatnej hodowli, ponownie dokonał st. in. Mariusz Tyszkiewicz. Funkcjonariusz, jak informuje serwis „Dziennik Zachodni”, zdążył już zyskać miano sosnowieckiego łowczego. Na przestrzeni ostatnich lat udało mu się schwytać już pięć węży.
Co więcej, to druga interwencja tego rodzaju w czerwcu tego roku. Przed dwoma tygodniami strażnik schwytał pytona królewskiego, który przemierzał Sosnowiec w okolicy „Ślimaka”.
Ostatnia interwencja sosnowieckiego strażnika miejskiego miała miejsce w poniedziałek 28 czerwca. Gada zauważono w dzielnicy Środula i powiadomiono straż miejską.
Gdy funkcjonariusz udał się na miejsce wezwania, trafił na węża zbożowego. Zwierzę pełzało ulicami wspomnianej dzielnicy Sosnowca. Informują o kolejnym złapanym wężu, prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński napisał na Facebooku:
One chyba lgną już do nowego Egzotarium.
Wąż zbożowy na szczęście nie mógł zrobić nikomu krzywdy. Nie jest zwierzęciem jadowitym. Prezydent przyznał, że to właśnie na ten gatunek najczęściej natrafiają funkcjonariusze. Zaapelował też do hodowców, aby zadbali o odpowiednie zabezpieczenie swoich terrariów.
Mieszkańcy wschodniej Australii mają do czynienia z niebywałą plagą myszy. Z tego powodu zamknięte są hotele, a z więzień zostali ewakuowani skazańcy. Co prawda takie plagi są w tamtejszych rejonach normą, lecz tegoroczna skala zaskakuje samych Australijczyków. Wysyp nieproszonych gości może być spowodowany zmienionym sposobem uprawy.
Wschodnia Australia zmaga się z olbrzymią plagą myszy, które przyczyniają się do wielkich szkód. W samej tylko Nowej Południowej Walii straty są szacowane się na poziomie 775 mln USD. Gryzonie osiedliły się dosłownie wszędzie. Hotele na tym terytorium są zamknięte, zaś z więzienia w Wellington wyprowadzono 420 osadzonych i 200 osób z personelu. Do szpitali zgłaszają się również osoby pogryzione przez myszy. Problem pogłębia odór odchodów i martwych zwierząt.
Co jest przyczyną plagi
Co wpłynęło na taką skalę plagi? Przyczyna leży w sposobie upraw. Po okresie suchych lat rolnicy zmienili formę rezygnując z praktykowanego dotychczas palenia ściernisk, tak aby resztki roślinne hamowały odparowywanie wody z gleby. Takie warunki są doskonałe dla myszy, które w resztkach pożniwnych znalazły schronienie i żywność. Przykry obraz dopełnia fakt, że gryzonie te mają bardzo krótki cykl reprodukcyjny, a para myszy może wygenerować rocznie nawet 500 szt. kolejnych.
Mieszkańcy szukają różnych rozwiązań, które pomogą zlikwidować myszy. Wyjściem z tej sytuacji mogą być trutki, aczkolwiek z drugiej strony stwarzają zagrożenie dla zwierząt polujących na te gryzonie. Rolnicy liczą na zimną i mokrą zimę, która zredukowałaby ich populację.
Co ciekawe istnieją stworzenia zadowolone z panujących okoliczności. Mowa tu oczywiście o wężach, które w tym sezonie mają pożywienia pod dostatkiem.
„Sęp kasztanowaty to rzeczywiście duża rzadkość” – powiedział w rozmowie ze stołecznym wydaniem internetowym „Gazety Wyborczej” ornitolog i dyrektor warszawskiego zoo Andrzej Kruszewicz. Odniósł się tym samym do doniesień o sępie, którego zaobserwowano pod Warszawą.
Ptaka zaobserwował hobbysta
Niezwykle nietypowego jak na polskie warunki padlinożercę zaobserwował pan Tomasz Jajko, hobbysta który lubi obserwować ptaki. Sępa wypatrzył przez lornetkę w trakcie spaceru na Wyspach Świderskich.
Mężczyzna przyznał, że lubi spacerować po rezerwacie położonym u południowych granic stolicy. Dodał, że prędzej spodziewałby się w tym momencie spotkać zimorodka niż sępa. W rozmowie z „Wyborczą” podkreślił, że nigdy jeszcze nie spotkał takiego okazu ptaka w tym miejscu. Sęp siedział na jednej z łach, otoczony przez wrony.
Pan Tomasz zaskoczony widokiem, zrobił ptakowi zdjęcie i zamieścił na grupie Identyfikacja Ptaków w celu potwierdzenia. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, że udało mu się zaobserwować prawdziwego sępa.
Koledzy „po fachu” potwierdzili jego obserwację. Rzeczywiście nad Wisłą pojawił się sęp kasztanowaty. Rozpiętość skrzydeł tego ptaka może sięgać prawie trzech metrów. Występuje przede wszystkim w Azji, a w Europie widywany jest jedynie w niektórych południowych regionach Hiszpanii.
Sępa bacznie oglądały też wrony
Obserwator dodał, że sępowi przyglądał się nie tylko on sam, ale i grupa wron. Nie odstępowały ptaka na krok i cały czas prowadziły czujne obserwacje.
Zdaniem cytowanego dyrektora warszawskiego zoo, wycieczka sępa nad Wisłę mogła być efektem niezwykłych upałów, jakie miały miejsce w ubiegłym tygodniu. Ptaki te korzystają z prądów ciepłego powietrza i mogą lecieć nawet kilkanaście godzin w ciągu dnia. To oznacza, że do Polski sęp mógł dolecieć w zaledwie dwa dni.
Zaczynają się wakacje i czas urlopów. Tymczasem na plażę w Mielnie czekają nie tylko turyści. To miejsce wyjątkowo upodobały sobie w ostatnim czasie dziki, które zupełnie nie obawiają się ludzi. Niestety, nie skończy się to dla nich dobrze.
Dziki na nagraniach
Do sieci trafiają już nagrania, na których można zobaczyć dziki szukające jedzenia w miejscu, gdzie znajdują się plażowicze. Zwierzęta zupełnie nie przejmują się obecnością ludzi. Co gorsza, niektórzy plażowicze zaczęli je dokarmiać. Jednak nie wszystkim turystom podoba się obecność dzików nad Bałtykiem.
Zwierzęta zainteresowały się plażą oczywiście z powodu jedzenia, które mogą tam znaleźć. Rzecznik prasowy gminy Mielno Mirosława Diwyk-Koza przyznała, że władze apelują do turystów o rozwagę i unikanie zwierząt, ale nie zawsze odnosi to skutek. Stąd już o krok od tragedii, bo zestresowany dzik może po prostu zaatakować.
Już teraz wiadomo, że zwierzęta spotka smutny los. Miasto ma podpisane umowy z kołami łowieckimi „Bekas” i „Jeleń”, które prowadzą odstrzał redukcyjny dzików, które pojawiają się na terenach publicznych w granicach gminy.
Rzecznik podkreśliła, że podjęcie działań było konieczne aby zlikwidować zagrożenie związane z pojawianiem się dzików. Najważniejsza jest ochrona osób, które odwiedzają Mielno.
Czy to jedyne rozwiązanie?
Zdaniem Marzeny Białowolskiej, która prowadzi w Szczecinie fundację ratującą dzikie zwierzęta, jest to jednak pójście na łatwiznę. Zaproponowała budowę odłowni i wywiezienie zwierząt w miejsce, gdzie nie będą stanowiły zagrożenia. Podkreśliła, że można w tej sprawie porozumieć się z inną gminą, w której znajduje się więcej lasów.
W Gdańsku stanęły miejskie ule, między innymi w parku Reagana czy na terenie Uniwersytetu Gdańskiego. Miasto planuje dalsze rozwijanie tej inicjatywy, co niepokoi badaczy. Naukowcy skierowali w tej sprawie list do prezydent Aleksandry Dulkiewicz i gdańskich radnych.
Pasieki zagrażają dzikim pszczołom
Na zagrożenia płynące z tego programu wskazywała między innymi Kamila Chomicz, która jest absolwentką biologii na Uniwersytecie Gdańskim. Informowała o tym również trójmiejska „Gazeta Wyborcza”. Pszczoły hodowlane mogą zaszkodzić dzikim pszczołom, które żyją w okolicy.
Teraz w tej sprawie został skierowany list do gdańskiego samorządu. Apel do prezydent i radnych podpisało aż 37 badaczy z ośrodków naukowych i uniwersytetów w całej Polsce. Eksperci wskazują na liczne badania, które potwierdzają zagrożenia płynące dla rodzimych gatunków dzikich pszczół. Przegrywają one w konkurencji o pokarm z liczącymi tysiące osobników rodzinami pszczoły miodnej – piszą naukowcy.
W liście dodano, że w miastach różnorodność dzikich pszczół może być porównywalna z rejonami chronionymi. Wskutek rozwijania akcji stawiania uli w mieście można doprowadzić do wypierania gatunków, które bytują na jego terenie.
Miasto może pomagać pszczołom w inny sposób
Naukowcy chcą, aby władze miasta zrezygnowały z planów stawiania kolejnych pasiek. List podpisali eksperci między innymi z Uniwersytetu Jagiellońskiego, UAM w Poznaniu czy Uniwersytetu Warszawskiego. Sygnowali go także Badacze z Polskiej Akademii Nauk.
Dr Justyna Kierat z Wydziału Biologii UJ zapewnia, że chętnie pomoże miastu, jeśli wyrazi ono chęć pomagania pszczołom w inny sposób. Dodała, że w tej sprawie można zrobić naprawdę wiele.
W południowych rejonach USA niezidentyfikowana choroba zabija coraz więcej ptaków. Do objawów nieznanej jeszcze przypadłości zalicza się: opuchliznę, zaschnięte oczy i niezdolność do latania. Naukowcy ustalają co przyczynia się do śmierci zwierząt.
Niepokojące sygnały o nieznanej chorobie docierają z kilku stanów środkowo-zachodnich oraz z południowych rejonów USA. To właśnie tam wykryto truchła ptaków, które zabija dolegliwość niewiadomego pochodzenia. Wiadomo natomiast, że wszystkie chore zwierzęta cierpiały na te same symptomy takie jak: opuchlizna, zaschnięte oczy oraz zatraciły zdolność do latania.
„W tej chwili nie zidentyfikowano żadnej konkretnej przyczyny śmierci”
Pierwsze wiadomości na ten temat amerykańskie służby przyrodnicze otrzymały pod koniec maja ze stanów Waszyngton, Wirginia, Maryland i Wirginia Zachodnia. Służba ekologiczna US Geological Survey stwierdziła wówczas, że „w tej chwili nie zidentyfikowano żadnej konkretnej przyczyny śmierci”.
Do tej pory najwięcej ofiar odnotowano wśród gatunków: modrosójki niebieskiej, wilgowrona mniejszego oraz szpaka zwyczajnego.
Badacze apelują o niezbliżanie się do ptaków, które zdradzają powyższe objawy oraz padłych okazów. Naukowcy w Indianie wykluczyli obecność ptasiej grypy i wirusa zachodniego Nilu, gdyż próbki pochodzące od chorych zwierząt dały wynik negatywny.
Amerykańskie służby podkreślają, że masowe truchła wśród ptaków nie są odosobnionym przypadkiem. Podobna sytuacja miała miejsce w 2020 roku w stanie Nowy Meksyk. Testy nie wykazały, że zwierzęta zmarły z powody konkretnej choroby. Według uczonych ptaki zabiła komplikacja złych warunków pogodowych oraz głodu.
Koty to bardzo inteligentne zwierzęta, które lubią chodzić własnymi ścieżkami. Jednak większość z nich również bardzo mocno przywiązuje się do człowieka i obdarza go dużą miłością. Koty są świetnymi towarzyszami do zabawy i z pewnością mogą być najlepszymi przyjaciółmi maluchów. W dalszej części artykułu dowiesz się, jakie rasy kotów są najlepsze dla dzieci! Być może zdecydujesz się przygarnąć nowego pupila do swojego domu.
Kot dla dziecka – korzyści z dorastania ze zwierzętami
Po pierwsze, musisz pamiętać o tym, że kot to nie zabawka. Decyzja o przygarnięciu kota ze schroniska lub kupieniu rasowego pupila nie może być pochopna i podejmowana pod wpływem emocji. Musisz dokładnie przemyśleć, czy masz wystarczająco dużo czasu, aby zajmować się zwierzakiem. Jeśli kupujesz kota z myślą o dziecku, musisz pamiętać, że mimo wszystko to ty będziesz odpowiedzialny za zwierzę. Każde dziecko będzie szczęśliwe i odpowie twierdząco, gdy zapytasz, czy chciałoby nowego zwierzaka w domu. Nie możesz jednak opierać swojej decyzji na tym, co mówi twój maluch. Zastanów się, czy na pewno jesteś w stanie opiekować się nowym domownikiem i zapewnić mu jak najlepsze warunki do życia.
Koty dla dzieci czy dzieci dla kotów?
Jedno jest pewne – dziecko, które wychowuje się ze zwierzętami, będzie miało szansę między innymi na naukę empatii i troski o innych.Poznaje małe zwierzę, które jest bezbronne i ciężko będzie mu przeżyć bez pomocy człowieka. Wtedy budzą się w nim niesamowite uczucia i zaczyna rozumieć, że trzeba troszczyć się nie tylko o bliskich mu ludzi, ale także o wszystkie żyjące istoty.
Kot dla dziecka może być również sposobem na naukę odpowiedzialności. Do planu dnia malucha dochodzą nowe obowiązki, które związane są z pielęgnacją czy karmieniem pupila. To wielka odpowiedzialność dla dziecka, dlatego powinna być dostosowana do jego wieku. Pamiętaj przy tym, że ty cały czas musisz nad wszystkim czuwać, bo jesteś odpowiedzialny zarówno za obie istoty.
To jednak nie wszystko. Kot przyjazny dziecku będzie zmniejszał jego poczucie samotności i poprawi mu nastrój. Z kolei zabawa z kotem będzie świetnym odpoczynkiem od gier komputerowych czy oglądania telewizji.
Jakie cechy powinien mieć kot dla dziecka?
Czy istnieją koty przyjazne dzieciom? Nie można konkretnie powiedzieć, że jakaś rasa lepiej się sprawdzi do życia w domu z małym dzieckiem. Można jednak wyróżnić takie, które mają określone cechy charakteru przydatne w rodzinie, w której wychowuje się maluch. Zdarza się, że uroczy kot ze schroniska będzie również świetnym kompanem dla dziecka. Jednak biorąc kota ze schroniska, trzeba dowiedzieć się, jakie zwierzak miał doświadczenia w przeszłości i czy nie będzie agresywny w stosunku do dzieci.
Kot dla dzieci – najważniejsze cechy
Kot dla dziecka powinien być łagodny i cierpliwy. Musi być także odporny na hałas i otoczenie, w którym cały czas się coś dzieje. Zapewne dobrze wiesz, że dzieci są wszędzie i raczej nie lubią się nudzić, są głośne, dlatego pupil powinien być do tego przystosowany. Nie licz jednak na to, że kot będzie lubił na przykład noszenie na rękach. Nie pozwalaj dziecku na takie zachowania, które powodują u zwierzęcia dyskomfort i nie są dla niego naturalne.
Jakie jeszcze cechy są pożądane, jeśli chodzi o kota dla dziecka? Pupil przede wszystkim powinien być tolerancyjny i skory do zabawy.Mimo tego może mieć czasem dość towarzystwa malucha – wówczas musisz zapewnić mu bezpieczne miejsce poza jego zasięgiem.
Jeśli już zdecydujesz się na zakup kota lub przygarnięcie go ze schroniska, najlepiej będzie, gdy zabierzesz ze sobą dziecko i razem dokonacie wyboru. Będziesz mógł także zobaczyć, w jaki sposób kształtują się relacje między maluchem a zwierzęciem. Nowy pupil o odpowiednim charakterze stanie się najlepszym przyjacielem dla twojego dziecka. Możesz być pewien, że maluch będzie się lepiej rozwijał, a może nawet stanie się bardziej odważny i pozytywnie nastawiony do świata.
Rasy kotów dla dzieci
Jakie są rasy kotów dla dzieci? Które koty są przyjazne dzieciom? Wiesz już, jakie cechy są pożądane, jeśli chodzi o kota dla dziecka. Oczywiście mogą je mieć zarówno zwierzęta rasowe, jak i mieszańce. Jednak wybierając pupila konkretnej rasy jesteś w stanie mieć łatwiej przewidzieć, jakimi cechami będzie się charakteryzował dany osobnik. W dalszej części artykułu poznasz 5 najlepszych ras kotów dla dziecka.
Maine Coon
Maine Coon to przepiękny i bardzo duży kot, który jest coraz bardziej popularny i zdobywa kolejnych zwolenników. Ta rasa tworzy świetny team zarówno z dziećmi, jak i z psami. Maine Coony czują się dobrze w dużych rodzinach, pełnych hałasu i miłości. To idealny kot dla rodziny z dziećmi lub innymi zwierzętami.
Koty tej rasy są niezwykle skłonne do zabaw i przytulania. Bardzo mocno przywiązują się do swojej ludzkiej rodziny i nie odstępują właściciela na krok. Ten niezwykle inteligentny kot dla dzieci bardzo szybko adaptuje się do otoczenia i uczy. Przede wszystkim jest bardzo opanowany i wyrozumiały w stosunku do maluchów.
Kot brytyjski
Kot brytyjski to cudowny pupil dla dziecka. Uwielbia głaskanie, a nawet noszenie na rękach. Jest bardzo spokojny i chętny do zabawy, a to właśnie najważniejsze cechy w kontakcie z maluchem. Jeśli będzie miał dosyć, po prostu odejdzie. Nie wykazuje agresywnych zachowań w stosunku do dzieci i dorosłych. To bardzo przyjazny kot dla dzieci w każdym wieku.
Ragdoll
Ragdolle to koty, które są żądne uwagi człowieka.Uwielbiają się bawić i być w centrum uwagi. Nie lubią zostawać same i cały czas potrzebują towarzystwa, właśnie dlatego mogą być świetnymi towarzyszami dla dziecka. Z natury są bardzo przyjazne. Warto także podkreślić, że są bardzo ładne – swoim wyglądem przyciągają spojrzenia. Co więcej, ragdoll jest bardzo ufny wobec ludzi.
Rex kornwalijski
To interesujący kot o bardzo charakterystycznym wyglądzie. Ma duże i odstające uszy oraz krótką sierść. Jest idealny dla wszystkich miłośników czworonogów, w tym także dzieci.Rex kornwalijski uwielbia człowieka i chce stale czuć jego zainteresowanie. To kot, który ma w sobie niepohamowaną energię i chęć do zabawy, a przy tym zupełnie nie ma w nim agresji.
Kot birmański
Ta rasa niezwykle szybko przywiązuje się do ludzi, również do tych najmłodszych członków rodziny.Uwielbia pieszczoty i wspólne zabawy. Koty tej rasy to bardzo wesołe i niezwykle wrażliwe czworonogi. Dodatkowo bez żadnego problemu dogadują się również z innymi zwierzętami domowymi. Wykazują się dużym spokojem i doskonale wyczuwają nastrój człowieka, reagując na jego emocje. Kot birmański będzie świetnym towarzyszem dla starszego dziecka.
Przedstawione rasy to tylko kilka propozycji zwierząt które charakteryzują się przyjaznym usposobieniem i brakiem agresji w stosunku do dzieci i dorosłych. Są bardzo wesołe, przyjazne i przede wszystkim cierpliwe. Będą świetnymi towarzyszami dla twojego dziecka i z pewnością ubarwią ich każdy dzień. Zwierzęta należące do wymienionych ras uwielbiają się przytulać, lubią, kiedy się je głaszcze, potrzebują wiele uwagi, miłości i zabawy. Właśnie dlatego to idealne koty dla dzieci. Pamiętaj jednak, że nie ma z zasady ras kotów dla dzieci – ich przedstawiciele różnią się między sobą. To ty jesteś odpowiedzialny za zwierzę, które zabierasz do swojego domu. Twoim obowiązkiem jest zajmowanie się pupilem i zapewnienie mu odpowiednich warunków do życia. Oczywiście, warto kreować w dziecku dobre nawyki, jednak nie kosztem komfortu kota.
„Udało mi się przekonać do takiego podejścia, że rolnictwo – to nie przemysł, ziemia – to nie fabryka, a zwierzęta – to nie maszyny. W całej reformie takie podejście jest bardzo mocno widoczne” – mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. Opowiadał o zmianach, jakie niesie ze sobą Reforma Wspólnej Polityki Rolnej.
Porozumienie mimo trudności
Wstępne porozumienie z Parlamentem Europejskim w kwestii głównych elementów dotyczących reformy Wspólnej Polityki Rolnej zostało zaakceptowane w miniony piątek przez szefów resortów rolnictwa państw UE. Miało to miejsce w trakcie spotkania w Luksemburgu.
WNP ma w większym stopniu kłaść nacisk na ochronę środowiska, a także stawiać na wspieranie mniejszych gospodarstw i początkujących rolników. W rozmowie z PAP komisarz Wojciechowski przyznał, że jest z zawartego porozumienia bardzo zadowolony i można mówić o sukcesie.
Polityk podkreślił, że osiągnięcie kompromisu było bardzo trudne. Ostatecznie, po licznych konsultacjach, udało się dojść do porozumienia. Wojciechowski wskazał, że zmiana jest naprawdę duża, na dodatek w ogromnej mierze powinna interesować właśnie rolników.
Ekologia będzie się opłacać
Cele polityki zdaniem komisarza z Polski udało się zrównoważyć na tyle, że osiągnięte zostaną efekty proekologiczne, ale będzie to też opłacalne dla samych rolników. Przyjmowanie praktyk bardziej przyjaznych środowisku będzie się po prostu opłacać. Polityk dodał:
„Dla polskich rolników ten proekologiczny kierunek jest idealny. Zwłaszcza dla małych i średnich gospodarstw, które do tej pory nie były wspierane tak, jak powinny”.
Większość z nas mniej lub bardziej lubi zwierzęta. Są jednak przypadki, w których trudno się dziwić ludziom, że nie mogą ich tolerować. Tak jest w przypadku mieszkańcy jednego z bloków w Bydgoszczy. Na jednym z pięter balkon zamieszkuje… świnia.
Świnia na balkonie
Sytuacja na bydgoskich Wyżynach trwa już od kilku miesięcy. Jedna z lokatorek postanowiła zaopiekować się świnią, której do życia udostępniła swój balkon. Pomysł ten jednak nie podoba się pozostałym lokatorom, którzy uskarżają się na aromaty docierające do ich mieszkań.
O sprawie można przeczytać na łamach „Expressu Bydgoskiego”. Lokatorzy podkreślają, że wspomniana świnia to niezwykle uciążliwe zwierze. Jej zapach wyczuwalny jest nie tylko na klatce schodowej, ale i na balkonach pozostałych mieszkańców bloku spółdzielczego.
Jedna z czytelniczek gazety poinformowała, że właściciele świni mają też pod opieką psa i kilka kotów. Trudno im w związku z tym utrzymać zupełny porządek u zwierząt, co odczuwają niestety sąsiedzi.
Kobieta poinformowała, że na zamieszkiwanym przez świnię balkonie wielokrotnie zalegają zwierzęce odchody. Mieszkańcy sprawę zgłosili do Spółdzielni Mieszkaniowej Budowlani, jednak nie udało się nic zrobić. Spółdzielnia, jak czytamy, nie zakazuje trzymania takich zwierząt w bloku. Prezes SM w rozmowie ze wspomnianą gazetą informuje, że pisząc regulamin nikt nie myślał o tym, że ktoś może do bloku przyprowadzić świnię.
Problem niedługo zniknie
O sprawie zawiadomiono także straż miejską, sanepid, lekarza weterynarii oraz fundację Animals. Okazuje się, że na lokatorów nałożono mandaty i zobligowano do zabrania świni do końca lipca. Właścicielka zwierzęcia w rozmowie z gazetą poinformowała, że rodzina przenosi się na wieś razem ze świnką.
W Gdańsku od 15 stycznia 2022 r. swoją działalność rozpocznie organizacja Animal patrol. Instytucja ma działać w strukturach gdańskiej Straży Miejskiej. Misją sekcji będzie podejmowanie działań, które mają zapewnić szybką i skuteczną pomoc potrzebującym zwierzętom.
Od stycznia przyszłego roku w Gdańsku pracę rozpocznie nowo utworzona sekcja – Animal patrol. Celem zespołu będzie zapewnienie bezpieczeństwa oraz pomocy zwierzętom. W zakres obowiązków będą wchodzić takie czynności jak: pomoc chorym i rannym stworzeniom, odławianie egzotycznych okazów oraz reagowanie w przypadkach znęcania się nad nimi. Ponadto Animal patrol będzie wspierać Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt Promyk w kwestii odłowu bezpańskich psów i kotów.
Konieczny jest zakup samochodu
Aby Animal patrol mógł rozpocząć działalność niezbędny jest zakup specjalistycznego samochodu, który będzie spełniał funkcję ambulansu dla zwierząt. Mowa tu o pojeździe typu furgon z częścią przystosowaną do transportu zwierząt. Samochód ma być wyposażony w specjalistyczny sprzęt przeznaczony do odławiania i transportu zwierząt: transportery różnej wielkości, chwytaki, podbieraki i sieci weterynaryjne, żywołapki, drabinę teleskopową, nosze dla zwierząt, rękawice ochronne i inne. Koszt ambulansu ma wynieść 363 tys. zł. Część środków ma wpłynąć z budżetu Wydziału Środowiska.
Skład Animal patrolu będzie początkowo liczyć sześciu strażników. Rekrutacja nowych pracowników będzie przeprowadzana spośród obecnych funkcjonariuszy Straży Miejskiej, aczkolwiek aplikować mogą także osoby, które chcą pomagać zwierzętom i posiadają ku temu odpowiednie kwalifikacje.
W Danii dzików już nie ma. W obawie przed afrykańskim pomorem świń zdecydowano się odstrzelić wszystkie osobniki. Jeśli w ogóle jakieś zwierzęta tego gatunku zostały, chowają się między innymi na polach uprawnych i jeśli zostaną dostrzeżone, czeka je taki sam los.
Dzik nr 157 został odstrzelony
Informując o odstrzeleniu dzika numer 157 serwis internetowy „Gazety Wyborczej” podkreślił, że zwierzę było widywane w Jutlandii Południowej od kilku miesięcy. Do tej pory jednak nie udawało się go odłowić ani zastrzelić. Aż do ubiegłego tygodnia..
Wtedy to we wtorek, jak poinformował konsultant ds. zwierzyny w Duńskiej Agencji Przyrody, zastrzelono ostatniego dzika w okolicy. Został zauważony w kompleksie leśnym Krusmølle.
Do tej pory nie udało się zaobserwować ani jednego osobnika tego gatunku na terenie całego kraju.
Skąd taka decyzja? Chodzi o eksport wieprzowiny
Wybicie dzików spowodowane jest strachem przed rozprzestrzenianiem się ASF. To choroba, która dla dzikich i domowych świń przeważnie kończy się śmiercią. Tymczasem dla Danii eksport wieprzowiny jest niezwykle istotnym elementem gospodarki.
Obecnie aż 90 proc. produkcji wieprzowiny przeznaczone jest na eksport. To niemal połowa z całego eksportu produktów rolnych i aż 5 proc. całkowitego eksportu Danii.
Próba przemytu koralowców o wadze ponad 6 kilogramów została udaremniona przez funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej. W autobusie znaleziono aż 17 okazów.
Pierwsza taka próba przemytu od 5 lat
Sytuacja miała miejsce na granicy polsko-ukraińskiej w Medyce w województwie podkarpackim. Informując o sukcesie służb, zastępca rzecznika prasowego Izby Administracji Skarbowej w Rzeszowie poinformowała, że zatrzymanie skamieniałej rafy koralowej to pierwsza taka sytuacja od pięciu lat.
Agnieszka Siwy przekazała, że koralowce przewożono w kartonowych pudłach w przestrzeni pasażerskiej autobusu, który zatrzymano do kontroli na przejściu granicznym. Osoba przewożąca je twierdzi, że koralowce kupiła na prezent w sklepie internetowym na Ukrainie. Miały rzekomo trafić do akwarium.
Do tej pory wielokrotnie już zatrzymywano fragmenty koralowca, które turyści zbierali na plażach czy kupowali jako pamiątki na straganach. Tak duży przemyt miał miejsce pierwszy raz od pięciu lat.
Koralowce są zagrożone wyginięciem
Zastępca rzecznika podkreśliła, że dzięki skutecznej akcji edukacyjnej i informacyjnej prowadzonej przez Służbę Celną, dzieje się to coraz rzadziej.
Z kolei nadkomisarz Małgorzata Czeska z Izby Administracji Skarbowej w Krakowie przypomniała, że koralowce są schronieniem dla aż 25 proc. morskich gatunków. W ciągu 30 lat może zniknąć ponad połowa niezwykle delikatnych ekosystemów, jeśli proceder utrzyma się na obecnym poziomie. Są gatunkiem zagrożonym wyginięciem i objęte ochroną.
Na terytorium Ekwadoru naukowcy znaleźli trzy osobniki należące do rzadkiego gatunku żaby drzewnej. Badacze nazwali płazy na cześć sławnego zespołu rockowego Led Zeppelin. Oficjalna nazwa zwierzaków brzmi ledzeppelin Pristimantis lub Led Zeppelin’s Rain Frog.
Zwierzęta zostały znalezione w Andach na terenie Ekwadoru. Są to trzy osobniki – dwa samce i jedna samica:
„Znaleźliśmy je w lesie, przy strumieniu, kiedy siedziały na liściach krzewów na wysokości od 170 do 300 cm nad zbiornikiem wodnym” – wyjaśniają naukowcy.
Wygląd i dieta żab drzewnych
Według „The Guardian” Led Zeppelin’s Rain Frog mają czerwone oczy, a ich skóra przybiera różne barwy – od brązowego, przez czarny po pomarańczowy. Dorosłe samce osiągają 2,4 cm długości, natomiast samice mogą mierzyć do 3,6 cm.
Badacze zauważają znaczne podobieństwo między Led Zeppelin’s Rain Frog i Pristimantis muscosus, które żyją w Kordylierze Środkowej na północy Peru. Różnice jednak występują w kształcie pyska, a cechą charakterystyczną żab drzewnych są pomarańczowe, nieregularne plamy na pachwinach i tylnych kończynach.
Biolodzy ustalili już wstępnie dietę nowo odkrytych osobników. W żołądku jednej z żab znaleziono szczątki chrząszczy, mrówek oraz ślimaków.
Led Zeppelin’s Rain Frog zagrożony wyginięciem
Naukowcy nie wykluczają, że gatunek ledzeppelin Pristimantis już teraz jest zagrożony wyginięciem. Wpływ na to ma miejsce występowania płazów o czym mówią autorzy badań:
„Pasmo górskie Cordillera del Cóndor jest częścią tropikalnych Andów, jednego z najbardziej narażonych na skutki zmian klimatycznych oraz ekspansję rolnictwa i przemysłu górniczego ekoregionów na świecie”.
Uczeni podkreślają, że podobny los może czekać przedstawicieli: Chimerella mariaelenae, Pristimantis quaquaversus, P. prolatus i P. galdi.
Mieszkańcy pewnego domu w dystrykcie Hua Hin w Tajlandii musieli być mocno zdziwieni, gdy do ich domu zawitał… dziki słoń. Okazuje się, że zwierzę nie było pierwszym gościem tego gatunku.
Słoń w poszukiwaniu jedzenia
CNN informując o niezwykłym wydarzeniu, jakie miało miejsce w Tajlandii, podało że zwierzę wsadziło głowę przez dziurę w ścianie w kuchni. Skąd dziura w domu? Co ciekawe – powstała w trakcie wizyty innego słonia, a właściciele nie zdążyli jeszcze naprawić szkód.
Film ukazujący wizytę niespodziewanego gościa obiegł Internet. Widać na nim, jak słoń azjatycki korzystając ze swojej trąby przeszukuje kuchenne szafki i szuflady. Narobił przy tym niemało szkód i zapewnił mieszkańcom zajęcie na ładnych kilka godzin.
Niestety, nie dość że słoń okropnie nabałaganił, nie udało mu się też najeść. W kuchni czuł zapach jedzenia, jednak nie znalazł niczego, czym mógłby się pożywić.
Dlaczego słoń postanowił poszukać jedzenia w domu?
W rozmowie z CNN właściciel dom u przyznaje, że wielokrotnie widział słonie poszukujące jedzenia, ale jeszcze nigdy w jego domu. Jak się okazuje, miejsce to znajduje się obok wejścia do parku narodowego, który jest naturalnym siedliskiem dla tych zwierząt. Podobne ataki słoni miały miejsce już w przeszłości.
Niestety, słownie w ostatnich dziesięcioleciach wielokrotnie wchodzą w konflikt z ludźmi. Ma to miejsce nie tylko w Tajlandii, ale i chociażby w Indiach.
Wygląda na to, że wynalazek od odławiania dzików opracowany naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego zaczyna się sprawdzać. Dzięki niemu udało się złapać 20 zwierząt, które będą mogły wrócić do lasu.
Sukces w Krakowie
Od dłuższego czasu w Polsce mamy do czynienia z coraz większą liczbą dzikich zwierząt, które odwiedzają nasze osiedla. Nie inaczej jest w Krakowie. Tam jednak specjalnie w tym celu opracowana odłownia może zaoszczędzić pracy strażnikom miejskim.
Po raz pierwszy skuteczność wynalazku udało się potwierdzić w nocy z 20 na 21 czerwca. Na osiedlu Podwawelskim w Krakowie Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Tomaszowicach złapał zwierzęta właśnie dzięki automatycznej odłowni.
Na pomysł zbudowania automatycznej odłowni wpadli pracownicy wspomnianego ośrodka. Pomogła wizyta w Urzędzie Miasta Krakowa i straży miejskiej. Chodziło o to, żeby zwierzętom przysporzyć jak najmniej stresu, a cały proces przebiegał sprawnie.
Odłownia zadziałała już pierwszej nocy
Odłownia testowana była przez dwa miesiące w Kampusie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stamtąd przeniesiono ją na ulicę Słomianą – mieszkańcy od dłuższego czasu obserwowali tam grupę dzików. Już pierwszej nocy odłowiono trzy lochy i 17 warchlaków.
Pracownicy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt poinformowali, że informacja o ruchu zwierząt w urządzeniu przychodzi SMS-em. Co więcej, odłownię można zamknąć z dowolnego miejsca z dostępem do Internetu.
Za: krakow.wyborcza.pl / Facebok – Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Tomaszowicach
Firma Da Pian 1904 z miejscowości Ponzano Veneto (prowincja Treviso) działająca od ponad 100 lat w branży alkoholowej wypuściła na włoski rynek piwo dla… psów. Napój o nazwie Pawse został entuzjastycznie przyjęty przez czworonogi, a sam producent zapewnia, że piwo jest smaczne i bezpieczne dla zwierząt.
Włochy wzorem USA, Wielkiej Brytanii, Belgii i Brazylii stworzył piwo przeznaczone dla psów. Pomysłodawcą i realizatorem jest przedsiębiorstwo Da Pian 1904, który stworzył napój Pawse, co jest połączeniem dwóch angielskich słów: „paw”, czyli „łapa”, i „pause” – „przerwa”. Idea zrodziła się podczas twardego lockdownu o czym informuje sam producent:
„Pomysł narodził się kilka miesięcy temu, w pełnej pandemii. W rzeczywistości podczas lockdownu psy były dla wielu jedynym prawdziwym i obecnym towarzystwem w domu. 3,5 miliona rodzin we Włoszech nabyło psa podczas lub wkrótce po pierwszej blokadzie w 2020 roku. W 2020 roku adopcja psów i kotów wzrosła o 15% w porównaniu do roku poprzedniego. Do tej pory 28% włoskich rodzin ma w domu przynajmniej jednego psa”.
Mimo, że napój jest określany mianem piwa, to w rzeczywistości Pawse nie zawiera w sobie grama alkoholu:
„PAWSE to napój bezalkoholowy koloru bursztynowego, niegazowany, białkowo-witaminowy, bez dodatków chemicznych i z surowców najwyższej jakości. Zdrowy i oryginalny produkt dla naszych wiernych przyjaciół zrobiony dla nas według ekskluzywnej receptury przez Fidovet S.r.l.” – możemy przeczytać na stronie firmy.
Piwo dla psa dostępne również w Polsce
Co ciekawe piwo dla naszych spragnionych pupili możemy zakupić również w Polsce. Snuffle Dog Beer, bo taką nosi nazwę psie piwo, jest dostępne w sopockim sklepie Bimbeer. Napój jest dostępny w dwóch wariantach smakowych: kurczak i kurczak z wołowina.
Nie da się ukryć, że nerki są niezwykle ważnym narządem w organizmie zarówno ludzi, jak i zwierząt. Gdy działają prawidłowo, usuwają z organizmu toksyczne substancje wraz z moczem. Zaburzenie ich pracy ma poważne konsekwencje dla całego organizmu. Jakie są przyczyny niewydolności nerek u kotów? Jakie objawy powinny wzbudzić twoją czujność i być pretekstem do wizyty u weterynarza? Czy istnieją skuteczne metody leczenia? Na te i wiele innych pytań znajdziesz odpowiedź w dalszej części artykułu.
Czym jest niewydolność nerek u kota?
Czym właściwie jest niewydolność nerek u kota i dlaczego jest tak groźna dla jego życia? Można powiedzieć, że w przypadku tego gatunku jest to najbardziej popularne schorzenie. Niektóre rasy mają genetycznie zwiększone ryzyko jego wystąpienia. Choroba nerek u kota może być spowodowana między innymi wadami wrodzonymi, zapaleniem pęcherza lub różnymi zatruciami. Nie ma znaczenia, w jakim wieku jest twój kot. Schorzenie to może się pojawić zarówno u bardzo młodych, jak i starszych zwierząt, choć ryzyko jego wystąpienia wzrasta po 7 roku życia.
Niewydolność nerek u kota może być przewlekła lub ostra. Ostra forma choroby występuje wówczas, gdy do zaburzenia pracy nerek dochodzi na skutek silnej infekcji lub zatrucia. Z kolei niewydolność przewlekła to efekt ignorowanego ostrego stanu, który spowodował uszkodzenie nerek. Często schorzenie to łączy się jeszcze z innymi ciężkimi chorobami, takimi jak zapalenie trzustki, a także cukrzyca.
Zapalenie nerek u kota – przyczyny
Wiesz już, że niewydolność nerek to schorzenie, które bardzo często obserwuje się u kotów. Jakie mogą być przyczyny pojawienia się tej choroby u twojego pupila? Należą do nich:
wady genetyczne, dziedziczone po rodzicach;
infekcje dróg moczowych, które są u kotów bardzo częste;
nieprawidłowa dieta, która może powodować zaburzenie pracy tego ważnego narządu. Karma dla kota powinna mieć bardzo dobry skład, bo produkty niskiej jakości bardzo mocno obciążają nerki i wpływają na zaburzenie ich pracy;
częstą przyczyną niewydolności nerek u kota jest przyjmowanie niedostatecznej ilości wody przez dłuższy czas. Koty w naturze nie przepadają za piciem ze stojących źródeł, na przykład stawów, a w domach – misek;
czynnikiem ryzyka jest też zwierzęciu mleka zamiast świeżej wody.
Niewydolność nerek u kota – objawy
Jakie są objawy niewydolności nerek u kota? Co powinno wzbudzić w tobie niepokój i stać się powodem do wizyty u weterynarza? Do rzeczy, na które zdecydowanie trzeba zwrócić uwagę, należą:
brak apetytu;
apatia;
niechęć do podejmowania aktywności;
ogólne osłabienie;
spadek masy ciała;
wymioty;
biegunka;
brzydki zapach z pyska;
zwiększona potrzeba oddawania moczu.
Jeśli chodzi o zaawansowane stadium choroby, mogą pojawić się także:
drgawki;
owrzodzenia w jamie ustnej;
zapaść, a w jej konsekwencji – śmierć.
Jednak często pierwsze objawy mogą pozostać niezauważone przez właściciela. Dopiero, gdy niewydolność nerek u kota już się rozwinie i objawy się nasilają, podejmowane jest leczenie. Wtedy niestety może być już za późno, aby uratować zwierzaka. Właśnie dlatego trzeba bacznie obserwować swojego pupila.
Niewydolność nerek u kota – leczenie
Czy niewydolność nerek można wyleczyć? Jakie są metody leczenia chorych nerek u kota? Po pierwsze, udaj się do lekarza od razu, gdy zauważysz jakiekolwiek niepokojące objawy. Jedynie weterynarz może prawidłowo zdiagnozować niewydolność nerek u kota. Leczenie zależy przede wszystkim od stadium zaawansowania choroby i ogólnego stanu zwierzęcia. Pierwszym krokiem podczas wizyty w gabinecie specjalisty jest wykonanie odpowiednich badań i przeprowadzenie wywiadu z opiekunem.
Niewydolność nerek u kota – płynoterapia
Jednym z podstawowych sposobów leczenia jest płynoterapia. Polega ona na tym, że z organizmu kota wypłukuje się mocznik, który jest toksyczny. Po takim zabiegu kot z pewnością od razu poczuje się lepiej. Dodatkowo stosuje się leki, których celem jest zmniejszenie objawów. Niekiedy podawane są antybiotyki, jednak decyzję o włączeniu konkretnego leczenia musi podjąć lekarz weterynarii.
Następnie bardzo ważne jest zastosowanie odpowiedniego planu żywienia, który odciąży nerki. Weterynarz z pewnością zaleci odpowiednie karmy dla kotów. Będą to produkty z obniżoną zawartością białka i fosforu. Niestety, przewlekła niewydolność nerek u kota jest nieuleczalna, stąd dieta będzie towarzyszyć twojemu pupilowi do końca życia.
Niewydolność nerek u kota – rokowania
Nieleczone zapalenie nerek u kota jest bardzo groźne dla zdrowia i życia pupila. Może doprowadzić nawet do jego śmierci.Jeśli jednak zareagujesz w odpowiednim czasie i po wystąpieniu pierwszych objawów udasz się do lekarza weterynarii, kot może poczuć się znacznie lepiej i dalej cieszyć się życiem.
Wiele zależy też od tego, jaką formę ma niewydolność nerek u kota. Rokowania w przypadku przewlekłego schorzenia zależą od skuteczności terapii. Pamiętaj jednak, że jest to choroba nieuleczalna, a leczenie polega wyłącznie na poprawie komfortu życia zwierzęcia. Koty to świetni towarzysze. Jeśli jesteś szczęśliwym posiadaczem włochatego pupila, z pewnością wiesz, jak dużą miłością potrafi on obdarzyć swojego właściciela. Oczywiście, mają one również swój charakter i gdy coś im nie pasuje, idą własną ścieżką. Twoim zadaniem jako opiekuna jest obserwacja zwierzęcia i reagowanie na zmiany w jego zachowaniu. Nie lekceważ żadnych niepokojących objawów i jeśli tylko coś wzbudzi twój niepokój, koniecznie wybierz się ze swoim ukochanym kotem do lekarza. W chorobach takich jak niewydolność nerek u kota może być to kwestia życia i śmierci.
Koty to dla wielu osób ulubione zwierzęta domowe. Mają swój charakter i lubią chodzić własnymi ścieżkami, jednak są wrażliwe i związane z człowiekiem. Jeśli wychodzą na dwór, mogą być narażone na zarażenie wścieklizną. Trzeba podkreślić, że to bardzo groźne schorzenie, a w przypadku kotów istnieje ryzyko, że zarazi się nim również właściciel. Bardzo ważne jest regularne wykonywanie szczepień przeciwko wściekliźnie u kota. Jedynie w ten sposób można jej zapobiegać.
Jakie są objawy wścieklizny u kota? Jak można jej zapobiegać? Kiedy udać się do weterynarza? Czy istnieje skuteczna metoda leczenia wścieklizny? Na te i wiele innych, nurtujących cię pytań znajdziesz odpowiedź w dalszej części artykułu. To bardzo ważne informacje, które być może pozwolą uchronić twojego pupila przed groźną chorobą.
Czym jest wścieklizna u kotów? Wirus RNA Lyssavirus
Na początku warto dokładnie wyjaśnić, czym właściwie jest wścieklizna. To choroba wirusowa, która zazwyczaj atakuje zwierzęta, ale mogą zarazić się nią ludzie. Wywołuje ją wirus wścieklizny RNA Lyssavirus. Wścieklizna u kota jest nieuleczalna – konsekwencją są bardzo poważne, nieodwracalne zmiany w układzie nerwowym, łącznie z zapaleniem opon mózgowych. W ostatnim stadium mogą pojawić się całkowity paraliż i śpiączka. Choroba zawsze kończy się śmiercią, zwykle przez uduszenie. Nie da się ukryć, że to straszna wizja, a właściciele powinni zrobić wszystko, co w ich mocy, aby chronić przed nią zwierzęta i siebie.
Wścieklizna u kotów – występowanie
Na szczęście obecnie wścieklizna kotów występuje bardzo rzadko, do czego przyczyniły się regularne szczepienia zwierząt domowych. Jednak czasami pojawiają się ogniska wścieklizny u dzikich zwierząt, które nie zostały na nią zaszczepione. Dotyczy to najczęściej lisów, borsuków, wiewiórek czy nietoperzy.
Najgorszy jest jednak fakt, że wścieklizna zwierzęcia może przenosić się na człowieka. Najczęstszą drogą zakażenia jest ugryzienie. To jednak nie wszystko – wirusem można się zarazić także przez kontakt z padliną chorego zwierzęcia albo jego śliną.
Czy można zakazić się wścieklizną od chorego zwierzęcia?
Czy człowiek może zarazić się wścieklizną od kota? Odpowiedź jest bardzo krótka – niestety tak. U ludzi zakażenie to również prowadzi do śmierci. Jednak zwierzak zaczyna zarażać dopiero około 3 dni przed wystąpieniem pierwszych objawów. Właśnie wtedy wirus pojawia się w jego ślinie. W związku z tym bardzo niebezpieczna jest sytuacja, gdy człowiek zostanie ugryziony przez kota albo nawet polizany w miejscu, w którym ma małą rankę na skórze.
Nie istnieje lek na wściekliznę, czy to zwierząt, czy ludzi. Jednym z zaleceń jest zaszczepienie się, gdy podejrzewamy, że mogliśmy zostać pogryzieni przez zakażone zwierzę. Gdy po kilku miesiącach pojawiają się pierwsze objawy, na jakiekolwiek leczenie jest już zdecydowanie za późno. W przypadku ludzi najczęstszą przyczyną zakażeń jest ugryzienie.
Jakie są objawy wścieklizny u kota?
Jakie objawy u twojego kota od razu powinny wzbudzić twoją czujność? Za chwilę wszystkiego się dowiesz. Pamiętaj jednak, że w przypadku podejrzenia wścieklizny kota nie warto zwlekać z wizytą u lekarza weterynarii, a tym bardziej próbować leczyć zwierzaka na własną rękę. Tylko doświadczony specjalista będzie wiedział, co dokładnie dolega twojemu pupilowi i wdroży odpowiednie leczenie.
Wścieklizna kota – okres inkubacji
Przebieg choroby zawsze jest taki sam. Jedyne różnice dotyczą czasu inkubacji. W przypadku kotów pierwsze objawy mogą pojawić się po 2 tygodniach lub nawet kilku miesiącach od zakażenia. Jednak średnio są to dwa miesiące, co zostało już wspomniane na początku artykułu. Zwierzę staje się nosicielem wirusa dopiero na kilka dni przed wystąpieniem pierwszych objawów, kiedy wirus pojawia się już w jego ślinie.
Fazy choroby
Przebieg choroby dzieli się na różne trzy różne fazy. Pierwszą z nich jest faza prodromalna. Wówczas pojawiają się takie objawy jak:
gorączka;
widoczne zmiany w zachowaniu;
problemy z układem pokarmowym;
głośne miauczenie;
świąd w okolicy rany.
Druga jest faza wściekła, która charakteryzuje się następującymi objawami:
ślinotok;
zwiększona agresja w stosunku do wszystkich osób, także do domowników;
problemy z koordynacją.
Ostatnia, faza porażenia wścieklizny u kotów poprzedza śmierć. W jej trakcie:
może dojść do utraty świadomości u kota;
pojawia się sztywność karku;
występuje ślinotok z pianą;
źrenice stają się niesymetryczne, przestają reagować na światło; może pojawić się zez.
Wścieklizna kota kończy się śmiercią po około 10 dniach od wystąpienia pierwszych objawów.
Wścieklizna u kotów – brak skutecznego leczenia
Niestety, mimo że wścieklizna jest chorobą znaną od setek lat, do tej pory nie udało się z nią wygrać. Nie jest znana żadna metoda leczenia, która ochroni zwierzęta przed śmiercią.Nie ma na nią skutecznego lekarstwa. Zakażonego kota zazwyczaj trzeba niestety uśpić.To jednak nie wszystko – trzeba także zniszczyć wszystkie przedmioty, z którymi mogło mieć kontakt zwierzę, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.
Profilaktyka wścieklizny kota – szczepienia ochronne
Wiesz już, że wścieklizna kota jest chorobą nieuleczalną. Rodzi się jednak pytanie, czy istnieją skuteczne metody, które pozwolą uchronić twojego kota przed zachorowaniem właśnie na tę straszną chorobę? Jedyną dostępną profilaktyką wścieklizny u kota jest szczepionka.
Pierwsze szczepienie powinno być wykonane już po 12 tygodniu życia. Następnie dawki przypominające podaje się co 2-3 lata. W przypadku psów takie szczepienie jest obowiązkowe co rok. U kotów nie są ono wymagane, ale zdecydowanie warto je wykonać.
Dbaj, aby twoje zwierzę nie zaraziło się wścieklizną
Wścieklizna u kota jest straszną chorobą, której nie da się wyleczyć. Jeśli twój pupil na nią zachoruje, czeka go tylko śmierć. Jako właściciel z pewnością chcesz dbać najlepiej, jak potrafisz o swojego pupila. W związku z tym kot powinien być szczepiony przeciw wściekliźnie, co jest jedyną formą profilaktyki. Uważaj też, aby maksymalnie ograniczyć kontakt z dzikimi zwierzętami. Choć szczepionka nie jest obowiązkowa w przypadku kotów, to zdecydowanie zaleca się jego wykonanie. Kot może na tym jedynie skorzystać i cieszyć się długim i cudownym życiem ze swoim właścicielem.
Nie da się ukryć, że koty to wspaniali przyjaciele. Choć to zwierzęta niezależne, które lubią podążać własnymi ścieżkami, mają w sobie także dużo miłości i przywiązują się do właściciela. Dbaj o swojego pupila i zapobiegaj groźnym chorobom, jakie mogą u niego wystąpić. Gdy zauważysz jakiekolwiek niepokojące sygnały, koniecznie od razu udaj się do weterynarza i skonsultuj z nim swoje obawy. Wyłącznie doświadczony specjalista będzie mógł pomóc twojemu mruczkowi. Wścieklizna u kotów jest bardzo niebezpieczna, zrób wszystko, aby twój zwierzak na nią nie zachorował.