Akcesoria sportowe, które pokocha twój… kot!

akcesoria dla kota

Jeśli chcesz zapewnić swojemu kotu dobrą zabawę, zaopatrz się w kilka sportowych akcesoriów. Sprawdź również, jakie akcesoria sportowe, których ty używasz na co dzień, mogą stanowić rozrywkę dla twojego zwierzaka.

Dlaczego aktywność fizyczna jest niezwykle istotna w przypadku kotów?

Najnowsze badania wskazują, że nawet co drugi kot domowy cierpi z powodu nadwagi. Powodów jest kilka. Po pierwsze, zbyt duża liczba przysmaków. Rozwiązaniem w tym przypadku jest zmiana diety, jednak warto również wprowadzić kilka ćwiczeń, które przyspieszą zgubienie zbędnych kilogramów. Kolejną przyczyną jest brak ruchu. Koty znane są ze swojego lenistwa i zamiłowania do snu. Zaopatrz się w kilka akcesoriów dla kotów, gdyż już kilkuminutowa zabawa z pupilem sprawi, że jego organizm będzie funkcjonował lepiej, a ty tym samym uchronisz go przed groźnymi chorobami.

Jak rozpocząć trening z kotem?

Pamiętaj, by nie rozpoczynać treningu zbyt intensywnie. Na początek warto postawić na kilka minut zabawy, by wzbudzić ciekawość czworonoga. Co kilka dni zwiększaj czas treningu, cały czas obserwując zachowanie kota.

Akcesoria dla kota – wędki oraz piłki

Najprostszym rozwiązaniem jest zakup akcesoriów dla kota, na przykład piłek. Pamiętaj, że oprócz zabawy równie ważna jest twoja interakcja z czworonogiem. Nie możesz po prostu dać kotu zabawki i oczekiwać, że sam będzie się bawić. Musisz wzbudzić jego ciekawość i się zaangażować. Jeśli tradycyjne piłki nie działają, pamiętaj, że koty lubią wszystko, co szeleści, piszczy i się rusza. Może zamiast piłki sprawdzi się lepiej kawałek zwiniętej folii? Poruszaj przedmiotami, wzbudzając zainteresowanie kota. Dzięki temu zachęcisz go do ruchu.

Zapewnij rozrywkę kotu dzięki wędce

Ciekawą propozycją jest również zakup wędki. Koty uwielbiają wszystko, co się rusza, więc dzięki niej zachęcisz swojego pupila do ruchu. Akcesoria dla kota tego typu mają piórka i dzwoneczki przykuwające wzrok zwierzęcia, więc z pewnością będą stanowić dobrą rozrywkę. Kilka minut zabawy dziennie wystarczy, by twój pupil poczuł się lepiej.

Interaktywne zabawki i drapaki, które zachęcą twojego kota do ruchu

Jeśli poszukujesz akcesoriów dla kota, dzięki którym twój zwierzak zachowa świetną formę, pomyśl o zakupie zabawek interaktywnych. Idealnie sprawdzi się interaktywna mysz, która zachęci kota do ruchu i zapewni mu świetną rozrywkę. Równie dobrym pomysłem jest zakup dużego, piętrowego drapaka. Dzięki niemu kot ma możliwość wspinaczki, co pozytywnie wpływa na jego sprawność i zwinność.

Torba sportowa – idealne miejsce na kryjówkę dla kota

Wiele akcesoriów, których używasz na co dzień podczas treningu, stanowi również doskonałą atrakcję dla twojego kota. Dobrym przykładem jest torba sportowa. Koty uwielbiają wszelkiego rodzaju skrytki i schowki, dlatego jeśli tylko zostawisz otwartą torbę, istnieje spore prawdopodobieństwo, że twój kot zorganizuje sobie tam swoją kryjówkę.

Mata do ćwiczeń – element do ćwiczeń i do zabawy

Jeśli wykonujesz ćwiczenia w domu, z pewnością masz matę do ćwiczeń. To akcesorium, które z pewnością zainteresuje twojego kota. Dzięki niemu możesz połączyć codzienny trening z przyjemnością i wspólną zabawą ze swoim pupilem. Wspólne rozciąganie to doskonały sposób na spędzenie czasu z czworonogiem.

Pamiętaj, że warto stawiać na maty do ćwiczeń wykonane z wysokiej jakości materiałów. W przeciwnym razie ostre pazury mogą uszkodzić matę i sprawić, że nie będzie ona użyteczna. Na rynku dostępnych jest wiele akcesoriów sportowych, takich jak piłeczki czy wędki, które zapewnią dobrą zabawę twojemu kotu. Również elementy, których ty używasz na co dzień, np. torba sportowa czy mata do ćwiczeń, mogą stanowić doskonałą rozrywkę.

Grzybiarza zaatakował wilk? Eksperci w to nie wierzą

wilk

Grzybiarz miał zostać zaatakowany w lesie, do którego pojechał autem z kolegą. Twierdzi, że zwierzę które skoczyło na niego w zagajniku to wilk. Miał odnieść poważne rany.

Wilk zaatakował grzybiarza?

Informacja dotycząca zdarzenia, w którym wilk miał zaatakować wspomnianego mężczyznę szybko obiegła ogólnopolskie media. Pisał o tym między innymi „Fakt”.

Historia ta miała miejsce w miejscowości Stare Zadybie na Lubelszczyźnie. Mężczyzna twierdzi, że po wejściu do jednego z zagajników usłyszał niepokojący szelest, po czym zaatakowało go zwierzę. Twierdzi, że początkowo wziął je za własnego psa, ale ostatecznie uznał, że zaatakował go wilk.

W rozmowie z „Faktem” grzybiarz stwierdził, że w walce z wilkiem odniósł poważne rany. Zwierzę miało próbować przegryźć brzuch mężczyzny, a życie uratował mu kolega, który odstraszył agresora kijem. O sprawie poinformowano Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Lublinie.

Wilk, który atakuje ludzi? Eksperci są innego zdania

Całą sprawę na Facebooku skomentowało Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”. Eksperci poinformowali, że odbyli rozmowę z zaatakowanym mężczyzną i obejrzeli zdjęcia ran, które odniósł poszkodowany.

Jak czytamy dalej:

Analizując odpowiedzi pana Tomasza Rosłańca na zadane przez nas szczegółowe pytania, a także relację ze zdarzenia, którą nam przekazał podczas rozmowy, opierając się na naszym ponad dwudziestoletnim doświadczeniu w badaniach terenowych nad wilkami, znajomości budowy i behawioru tych zwierząt, jednoznacznie stwierdzamy, że nie został on zaatakowany przez wilka.

Stowarzyszenie wyraziło też głębokie ubolewanie nad tym, że media nagłośniły sprawę bez wnikliwej analizy sytuacji oraz skonsultowania się z naukowcami. Tym samym – twierdzą eksperci – propagują one nieprawdę i przyczyniają się do budowania negatywnego nastawienia i lęku przed wilkami wśród społeczeństwa.

Wspomniane oświadczenie podpisali dr hab. Sabina Nowak – prezes Zarządu SdN „Wilk” oraz dr hab. inż. Robert Mysłajek – wiceprezes Zarządu SdN „Wilk”.

Za: Fakt.pl,Facebook

Zwierzak w domu? Poznaj wszystkie zalety!

Zwierzak w domu

Dzieci uwielbiają zwierzęta. Kojarzą im się z postaciami z bajek, książeczek i ulubionych filmów. Niestety dzieci, zwłaszcza te w młodszym wieku, bardzo często nie są w stanie zrozumieć, że zwierzak to nie maskotka. Często dochodzi do sytuacji, gdy dzieci zachowują się nieodpowiednio wobec zwierząt, np. ciągną je za ogon. Takie zachowanie stwarza dla nich niebezpieczeństwo, a zwierzaka stresuje. Podobnie jest z szeregiem obowiązków, jakie pociąga za sobą posiadanie zwierzaka. Zanim jednak rzucisz swemu dziecku zdecydowane „nie!”, przeczytaj, jakie są zalety posiadania zwierząt w domu.

1. Nauka odpowiedzialności

Nic tak nie nauczy dziecka odpowiedzialności, jak opieka nad zwierzątkiem. Nakarmienie pupila, sprzątanie po zwierzaku (np. wymiana żwirku w kuwecie czy wymiana wody dla wodnych zwierzątek), dbanie o jego higienę poprzez kąpiele, konieczność wychodzenia z psem – to wszystko czynności, które uczą dziecko, że poza czasem przyjemności i zabawy jest czas, który należy poświęcić innym. Dzieci wyrabiają w sobie poczucie odpowiedzialności, które powinno „wygrywać” z wygodą (np. spacer z psem wczesnym rankiem). W ten sposób dziecko przygotowuje się do opieki nad młodszym rodzeństwem, a w przyszłości – zostania rodzicem.

2. Nauka empatii

Kontakt ze zwierzęciem to nauka empatii. Dziecko uczy się rozpoznawać emocje psa lub kota – czy jest głodne, zmęczone, smutne? A może stęsknione i spragnione kontaktu, albo wdzięczne za smakowity kąsek? Rozpoznawanie emocji to ważna umiejętność, która przyda się w relacji z rówieśnikami i całym dorosłym życiu.

3. Poprawa nastroju

To zaleta, którą odczuwają wszyscy domownicy niezależnie od ich wieku. Zwierzątko potrafi być wspaniałym (i najwierniejszym!) przyjacielem człowieka. Dziecko może traktować zwierzaka jak kompana do zabawy, powierzać mu swoje tajemnice i troski. Ocierający się o nasze nogi kotek czy pies opierający głowę o kolana daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Dzieje się to nawet na poziomie fizjologicznym – według badań przebywanie z ukochanym zwierzęciem obniża ciśnienie krwi i spowalnia tętno.

4. Wzmocnienie więzi rodzinnych

Zwierzak w domu cementuje więzi rodzinne. Kiedy choruje, wszyscy członkowie rodziny angażują się w walkę o jego zdrowie. W najlepszych chwilach – podczas zabawy z domownikami czy zabawnych figlach – staje się dla całej rodziny źródłem radości i pięknych wspomnień na lata

5. Wzmocnienie zdrowia

Kontakt ze zwierzęciem domowym nie tylko wpływa pozytywnie na pracę układu nerwowo-krwionośnego i zwiększa wydzielanie endorfin (tzw. „hormony szczęścia, które redukują stres i poprawiają samopoczucie), ale też uodparnia na alergię. Kontakt dzieci z sierścią zwierząt futerkowych to najlepszy sposób na naturalne wytworzenie przeciwciał przeciwko patogenom, które wywołują alergię i astmę.

Igrzyska Olimpijskie 2020: Zmiany w regulaminie pięcioboju nowoczesnego po skandalu w Tokio

IO Tokio 2020: Dżokej

„Opracujemy zestaw modyfikacji, który zostanie wprowadzony w przyszłym roku. Z mniejszą liczbą skoków i z niższymi, prostszymi przeszkodami” – czytamy w wystosowanym oświadczeniu.

Igrzyska Olimpijskie w Tokio: UIPM zmienia zasady rozgrywania konkurencji

Podczas zakończonych niedawno Igrzysk Olimpijskich w Tokio nie zabrakło kontrowersji. Tak było chociażby w trakcie rozgrywania pięcioboju nowoczesnego. Annika Schleu pewnie zmierzała po złoty krążek, jednak jeździectwo zupełnie pozbawiło szans na medal z najcenniejszego kruszcu dla niemieckiej zawodniczki. Koń przydzielony Schleu odmówił współpracy i zrozpaczona 31-latka musiała wycofać się z rywalizacji. Oliwy do ognia dolała trenerka Kim Raisner, która widząc zachowanie zwierzęcia kilka razy je uderzyła. Raisner została zdyskwalifikowana, natomiast UIPM chcąc uniknąć podobnych sytuacji zmieni regulamin na korzyść koni. Ma być „łatwiej i lżej”.

Igrzyska Olimpijskie: Zmiany już w przyszłym roku, jednak konie nadal będą losowane

Po tym incydencie pojawiły się głosy by pięciobój nowoczesny został usunięty z programu Igrzysk. Tamtejszy związek był jednak zadowolony z organizacji całej imprezy:

„Jestem bardzo zadowolony z organizacji zawodów w Tokio. Nie widzę podstaw do ich narzekań. Tylko od nich zależało (sportowców przyp. red.) czy odniosą sukcesy w poszczególnych konkurencjach. A co do koni: one zostały przetestowane i były dobrze przygotowane, wręcz doskonale. To były świetne zawody” – powiedział Klaus Schormann, szef UIPM.

Mimo takiej deklaracji organizacja ugięła się pod coraz bardziej krytycznymi uwagami:

„Opracujemy zestaw modyfikacji, który zostanie wprowadzony w przyszłym roku. Z mniejszą liczbą skoków i z niższymi, prostszymi przeszkodami. Dla sportowców i trenerów przygotujemy też nowy zestaw wytycznych i narzędzi edukacyjnych, by położyć jeszcze większy nacisk na dobrostan koni” – czytamy w oświadczeniu UIPM, które nie zamierza jednak rezygnować z dyskusyjnej zasady losowania koni.

Pride of Poland 2021: 52. aukcja koni arabskich przyniosła zysk w wysokości 1,6 mln euro

Pride of Poland – licytacja koni

Najwyższe ceny na licytacji – po 450 tys. euro – osiągnęły dwa konie ze stadniny w Michałowie: gniady ogier Equator oraz siwa klacz Emandorissa.

Pride of Poland: Organizatorzy zadowoleni z wyników

Uzbierana suma usatysfakcjonowała inicjatorów wydarzenia o czym powiedział po aukcji Tomasz Chalimoniuk, prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, głównego organizatora imprezy:

„Jestem zadowolony z tego wyniku, bo się obawiałem przed aukcją. To było wróżenie z fusów. 1,6 mln euro to jest bardzo dobry wynik, to jest ponad 7 mln zł. Stadnina w Michałowie dzisiaj zarobiła ponad milion euro”.

Wynik tym bardziej zachwyca, gdyż stadniny w Janowie Podlaskim i Michałowie mają w ostatnim okresie poważne problemy finansowe.

Pride of Poland: Rekordowa aukcja wynosiła 450 tys. euro

W sumie licytowano 16 koni arabskich czystej krwi – 13 klaczy i 3 ogiery – w większości z państwowych stadnin w Janowie Podlaskim, Michałowie i Białce. Rekord pojedynczej aukcji wyniósł 450 tys. euro. Obie aukcje dotyczyły koni ze stadniny w Michałowie. Chodzi o 11-letniego gniadego ogiera o imieniu Equator oraz siwą 9-letnią klacz Emandorissa. Nabywcy pochodzili z Arabii Saudyjskiej oraz Kataru. Za 250 tys. euro natomiast sprzedano klacz Brodnicę ze stadniny w Janowie Podlaskim.

Chalimoniuk poinformował, że tegoroczna aukcja przyniosła też rekordową liczbę kupujących. Kupcy pochodzili z 29 krajów, m.in. Belgii, Szwecji, Arabii Saudyjskiej, Kataru, Szwajcarii, Holandii. W sumie było to ok. 50 osób.

To jednak nie koniec przedsięwzięcia. W poniedziałek 16 sierpnia w Janowie Podlaskim odbędzie się jeszcze Letnia Aukcja Koni Arabskich Summer Sale, na którą wystawionych zostanie 19 koni – 16 klaczy i trzy ogiery.

Lubuskie: Bielik uratowany przez leśników z Kłodawy

Lubuskie: Bielik uratowany

Nadleśniczy Tomasz Kalembkiewicz poinformował, że bielik znajduje się pod obserwacją w azylu dla dzikich zwierząt niedaleko Szczecina. Jest stan poprawia się.

Lubuskie: Bielik urodził się w tym roku

Młody bielik wykluł się w tegorocznym sezonie lęgowym. Zaobrączkowano go w maju. Ptak został odnaleziony przez podleśniczą z Łośna ok. cztery kilometry od swojego gniazda. Zwierzę zostało złapane, a następnie przewiezione do nadleśnictwa, gdzie zostało nakarmione i napojone. Relacjonuje Tomasz Kalembkiewicz:

„W uzgodnieniu z RDOŚ, ptak został przewieziony do azylu Dzika Ostoja w Wielgowie, pod Szczecinem. Tutaj pod fachową opieką będzie wracał do sił. Jeżeli rehabilitacja powiedzie się, młody bielik powróci na wolność w miejscu, gdzie został znaleziony”.

Lubuskie: Ponad 100 par bielików w całym województwie

W całym województwie lubuskim stacjonuje obecnie ponad 100 par bielików. Tak wynika z raportu Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim. To pięciokrotnie więcej niż w latach 80. ubiegłego stulecia. Ptaki znajdują się pod ścisłą opieką przyrodników z RDOŚ i lubuskich leśników. Wokół ich gniazd są tworzone specjalne strefy ochronne. W całym Nadleśnictwie Kłodawa znajduje się w sumie 11 gniazd bielików. Tamtejsze lasy mieszane i dużo jezior są dla nich przyjaznym środowiskiem.

Bieliki należą do największych ptaków drapieżnych w Polsce. Zwierzęta należą do rodziny jastrzębiowatych. Ich głównym pokarmem są ryby. Polują również na inne chore lub osłabione zwierzęta pełniąc funkcje sanitarne w środowisku.

Ostrów Wielkopolski: Bocian uratowany przez funkcjonariusza policji

Ostrów Wielkopolski: Bocian z uszkodzonym skrzydłem uratowany

O zdarzeniu poinformowała w czwartek rzecznik prasowy ostrowskiej policji mł.asp. Małgorzata Michaś. Bocian znajduje się pod opieką weterynarza.

Ostrów Wielkopolski: Bocian miał uszkodzone skrzydło

W minioną środę policjanci z Ostrowa Wielkopolskiego otrzymali nietypowe zgłoszenie. Mieszkańcy ul. Leśnej w Lewkowie poinformowali, że na drodze stoi bocian ze zranionym skrzydłem, który nie może wzbić się samodzielnie w powietrze. Na miejsce udali się funkcjonariusze „drogówki”. Wśród nich znalazł się st. asp. Tomasz Morawek:

„Od dziecka opiekowałem się zwierzętami i kocham je z wzajemnością” – powiedział sam zainteresowany, który prywatnie jest właścicielem czterech kotów i dwóch psów.

Ostrów Wielkopolski: Nie tylko bocian, czyli inne zwierzęta uratowane przez policjanta

Dla st. asp. Tomasza Morawka to nie pierwsza takiego typu interwencja. W przeszłości policjant ratował też inne zwierzęta o czym mówi mł. asp. Małgorzata Michaś:

„Pomógł potrąconej sarnie. Uratował jeże, które chciały przejść przez jezdnię. W tym celu zatrzymał ruch pojazdów i przeniósł je w bezpieczne miejsce. Uratował też kota zakleszczonego pod maską auta. Natomiast błąkającemu się psu pomógł odnaleźć jego właścicieli”.

Na profilu Wielkopolska Policja w mediach społecznościowych możemy za to przeczytać:

„Jak pokazuje przykład st. asp. Tomasza Morawka, można się realizować zawodowo np. w ruchu drogowym i jednocześnie mieć niesamowitą zdolność przyciągania do siebie zwierząt, które potrzebują pomocy. Chyba czas pomyśleć o zaocznej weterynarii”.

Bohaterski czyn policjanta nie umknął uwadze innym internautom, którzy zasypują pochwałami funkcjonariusza.

Indonezja buduje „Park Jurajski”. Będą warany z Komodo

indonezja

Niektóre z organizacji podkreślają, że inwestycja zaszkodzi waranom. Z pewnością jednak Indonezja liczy na wielu turystów, którzy będą chcieli obejrzeć wspomniane „smoki”.

Indonezja inwestuje w „Park Jurajski”

Pomimo pojawiających się kontrowersji związanych z waranami, Indonezja nie ma zamiaru rezygnować z tak znaczącej dla turystyki tego kraju inwestycji. Wiadomo, że jest ona warta niemal 5 milionów dolarów, więc nie jest to inwestycja na małą kwotę. (Zobacz, w co inwestować małe kwoty na stronie: https://magazyninwestora.pl/w-co-inwestowac-male-kwoty). Krytykuje ją jednak UNESCO.

Organizacja jest zdania, że projekt jaki ma zamiar stworzyć Indonezja, bardzo mocno wpłynie na same zwierzęta. UNESCO zaznacza, że chodzi o zmiany w środowisku naturalnym tych endemicznych gadów.

Indonezja uparcie dąży do realizacji projektu

Przeważają jednak kwestie finansowe i Indonezja wcale nie ma zamiaru przejmować się krytyką. Nazywane „smokami” warany z Komodo to zwierzęta, za których obejrzenie wielu turystów będzie w stanie wiele zapłacić.

„Park Jurajski” ma powstać na wyspie Rinca, a jego goście będą mogli spacerować tuż obok gigantycznych, żyjących na wolności jaszczurek. W warunkach naturalnych mogłoby się to zakończyć dla turystów tragicznie. Waran z Komodo to niemal trzymetrowy gad, który jest w stanie zabić człowieka. W Indonezji żyje ponad 3 tysiące przedstawicieli tego gatunku.

Za: Innpoland.pl

Pride of Poland 2021: Aukcja koni arabskich ratunkiem dla stadniny w Janowie Podlaskim

Pride of Poland: Aukcja koni arabskich

Wpływ na fatalną sytuację stadniny ma nie tylko pandemia Covid-19, ale także fatalne zarządzanie. To kolejny rok na minusie informuje „Rzeczpospolita”.

Pride of Poland: Stadnina Koni Janów Podlaski kolejny rok na minusie

Dziennik podkreśla, że Stadnina Koni Janów Podlaski już kolejny rok z rzędu kończy z dużymi stratami finansowymi. Problemy zaczęły się w 2016 r. wraz ze zwolnieniem Marka Treli, który został zastąpiony przez Marka Skomorowskiego. W tym samym czasie pracę stracił również Jerzy Białobok, wieloletni dyrektor innej stadniny koni arabskich w Michałowie:

„Skomorowski był jednym z wielu kolejnych prezesów stadniny, której wyniki poleciały w dół. Rok 2015, ostatni przed odwołaniem Treli, zakończyła ona z zyskiem aż 3 mln 200 tys. zł, który zawdzięczała rekordowej aukcji koni Pride of Poland. Na koniec 2016 r. miała jeszcze 81 tys. zł na plusie, potem zaczęła przynosić straty: w 2017 r. 1 mln 640 tys. zł, w 2018 r. – 3 mln 170 tys. zł, a w 2019 r. – 1 mln 250 tys. zł” – pisze „Rzeczpospolita” dodając, że ubiegłoroczna strata była jeszcze większa, choć „uzyskany wynik spowodowany był czynnikami niezależnymi od spółki”.

Pride of Poland: aukcja koni nie przynosiła oczekiwanych zysków

Cytowany przez „Rzeczpospolitą” Lucjan Cichosz, pełniący obowiązki dyrektora mówi, że strata jest spowodowana pandemią koronawirusa, a ubiegłoroczna aukcja Pride od Poland nie przyniosła zamierzonego wyniku. Zdaniem Marka Szewczyka byłego redaktora naczelnego „Koń Polski” zaniedbania panują również na innych obszarach:

„Powodem strat były też wieloletnie błędy w zarządzaniu stadniną. Zaniedbano m.in. oborę, jedną z nóg, na której w przeszłości opierała się gospodarka spółki” – wyjaśnia Szewczyk.

Niestety nie tylko Stadnina Koni Janów Podlaski boryka się z takimi kłopotami. W podobnej sytuacji znajduje się chociażby SK Michałów, który ubiegły rok zakończył ze stratą 924 tys. zł.

Mazowieckie: Wścieklizna wśród zwierząt. Zanotowano już 40 przypadków

Mazowieckie: Wścieklizna wśród lisów

Przypadki wścieklizny zaobserwowano już w pięciu powiatach ziemskich Mazowsza oraz na terenie miast Radom i Warszawa. Zaburzenie obejmuje głównie lisy.

Wścieklizna na Mazowszu: Regiony objęte restrykcjami

„W tej chwili obszar zagrożony wścieklizną obejmuje teren powiatu otwockiego, mińskiego, garwolińskiego, kozienickiego, radomskiego, zwoleńskiego, miasta Radom i miasta stołecznego Warszawa” – taki komunikat wystosował Mazowiecki Lekarz Weterynarii. Uwzględniając samą stolicę najgorzej jest w dzielnicach Wawer i Wesoła, natomiast w samym powiecie mińskim zagrożenie dotyczy dziewięciu gmin: Dębe Wielkie, Halinów, Mińsk Mazowiecki, Siennica, Stanisławów, Latowicz oraz miasta Halinów, Mińsk Mazowiecki i Sulejówek. W pozostałych powiatach obowiązują restrykcje na całym obszarze.

Wścieklizna wśród zwierząt: Mazowieckie rozpoczęło kampanię informacyjną

W związku z narastającym problemem w regionie, prowadzona jest akcja informacyjna mająca na celu zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby. Wprowadzone regulacje zabraniają organizowanie targów, wystaw, konkursów, pokazów z udziałem psów, kotów oraz innych zwierząt wrażliwych na wściekliznę, polowań i odłowów zwierząt łownych, za wyjątkiem odstrzałów sanitarnych dzików oraz polowań indywidualnych bez udziału psów i nagonki, na zasadach określonych przez właściwego terytorialnie powiatowego lekarza weterynarii.

Psy, koty i inne zwierzęta gospodarskie, za wyjątkiem jedwabnika morwowego (Bombyx mori) i pszczoły miodnej (Apis mellifera) muszą przebywać na zamkniętych wybiegach. Należy też bezwzględnie zaszczepić przeciwko wściekliźnie psy, zalecane jest też szczepienia kotów. Kampania wyjaśnia także jak zachować się w przypadku napotkania zwierzęcia chorego na wściekliznę.

Pożary w Turcji przyczyniły się do otwarcia szpitala dla zwierząt w Manavgat

Pożary w Turcji: Zwierzęta znalazły schronienie

Sytuacja w Turcji się uspokaja, aczkolwiek synoptycy ostrzegają, że utrzymujące się wysokie temperatury mogą sprzyjać dalszemu rozprzestrzenianiu się żywiołu.

Turcja: Pożary przyczyniły się do licznych obrażeń wśród zwierząt

Pierwsza seria niszczycielskich pożarów rozpoczęła się w miejscowości Manavgat. To właśnie tam organizacja działająca na rzecz zwierząt o nazwie HAYTAP postawiła tymczasowy szpital weterynaryjny. Obecnie w placówce leczone są m.in.: żółwie, ptaki, koty, psy, bydło, owce czy gady. Zwierzęta najczęściej ucierpiały na skutek poparzeń skórnych i układu oddechowego. Nie brakuje jednak takich okazów, które zostały ranne w wyniku rozcięć czy złamań stąd nie brakuje osobników z gipsem na nodze.

Pożary w Turcji: Zwierzęta nie potrafiły znaleźć szybkiej drogi ewakuacyjnej

Ahmet Kemal Şenpolat, dyrektor HAYTAP, stwierdził, że olbrzymia liczba ofiar wśród zwierząt wynika z faktu, gdyż w przeciwieństwie do ludzi, nie potrafiły znaleźć sobie szybkiej drogi ewakuacyjnej. W sieci nie brakuje nagrań, w których zrozpaczeni rolnicy nie są w stanie pomóc własnym zwierzętom.

„Kiedy liczba rannych zwierząt zaczęła wzrastać, postanowiliśmy założyć dla nich szpital w Manavgat, być może już wkrótce otworzymy kolejne” – powiedział Şenpolat.

W bieżącym roku w Turcji spłonęło co najmniej 135 tys. hektarów, czyli ośmiokrotnie więcej niż wynosi średnia podawana przez Europejskie Centrum Informacji o Pożarach.

Pterozaur jak smok! Miliony lat temu nad Australią latał gigantyczny gad

pterozaur

Naukowcy stwierdzili, że pterozaury latające nad Australią można określić mianem ogromnych „smoków”. Miało to miejsce 105 milionów lat temu.

Pterozaur nad Australią

Ogromne i przerażające gady miały latać na wielkim morzem śródlądowym. Istniało ono na terenie dzisiejszego stanu Queensland, ponad 100 milionów lat temu.

Pterozaury miały się żywić przede wszystkim rybami, które łowiły z morza dzięki wyjątkowo długim dziobom. Wyniki swoich badań paleontolodzy opublikowali na łamach „Journal of Vertebrate Paleontology”.

Badania na temat gatunku Thapunngaka shawi udało się przeprowadzić dzięki zachowanej dolnej szczęce gada. Poza tym, naukowcy opierali się na informacjach, które posiadają już na temat przedstawicieli tej samej grupy.

Pterozaur jak smok

Paleontolodzy uważają, że Thapunngaka shawi to pterozaur, który jak żaden inny przypominał mitycznego smoka. Wrażenie robił nie tylko jego rozmiar (rozpiętość skrzydeł dochodziła do siedmiu metrów), ale i wygląd.

Pysk tego gada był wypełniony ostrymi kłami, a naukowcy są zdania że żywił się nie tylko rybami. W jego menu mogły się znajdować także pomniejsze dinozaury.

Jeden z autorów badań, Tim Richards, mówi wprost, że pterozaur był przerażającą bestią. Jego zdaniem, zwierzę najbardziej ze wszystkich przypominało smoka, jakiego każdy z nas zna chociażby z filmów fantasy.

Za: rp.pl, chip.pl

IO 2020 Tokio: Naganna reakcja niemieckiej trenerki. Uderzyła pięścią konia, ponieważ nie wykonywał zadań

IO 2020 Tokio: Koń

Raisner z powodu popełnionego czynu został zdyskwalifikowana. Taką decyzję podjęła Międzynarodowa Federacja Pięcioboju Nowoczesnego.

IO 2020: Rywalizacja pięcioboistek w cieniu skandalu

Do zdarzenia doszło w miniony piątek. Podczas przejazdu niemieckiej pięcioboistki Anniki Schleu, koń o imieniu „Saint Boy” (Święty Chłopak), zupełnie nie współpracował z zawodniczką nie wykonując jej poleceń. Na zachowanie zwierzęcia zareagowała trenerka Schleu, Kim Raisner. Niemka uderzyła pięścią konia i nakazywała swojej podopiecznej, aby biła wierzchowca szpicrutą.

IO Tokio: Raisner zdyskwalifikowana

Zdjęcie zrozpaczonej Schleu momentalnie obiegły cały świat, jednak głównym tematem było krytyczne zachowanie jej trenerki. Ten proceder nie uszedł na sucho Raisner, która została zdyskwalifikowana przez Międzynarodową Federację Pięcioboju Nowoczesnego (UIPM):

„Zarząd UIPM wręczył czarną kartkę trenerce reprezentacji Niemiec, dyskwalifikując ją z pozostałych zawodów podczas igrzysk olimpijskich Tokio 2020” – czytamy w komunikacie.

Reperkusje wobec Niemki potwierdził szef reprezentacji w pięcioboju Alfons Hoermann.

Pięcioboiści nie startowali na własnych koniach. Zwierzęta są losowane z puli jaką przewidują organizatorzy. Od samego początku „Saint Boy” był niezdyscyplinowany. Kłopoty zwiastowała rozgrzewka, zaś w trakcie przejazdu koń odmawiał skoków.

Annika Schleu była jedną z kandydatek do złotego medalu olimpijskiego. Ostatecznie została sklasyfikowana na 31. miejscu.

Nietoperz podróżnik wybrał się do Rosji. Przyleciał tam aż z Londynu!

nietoperz

O historii dotyczącej nietoperza z Wielkiej Brytanii pisze obecnie cały świat. Nic dziwnego, ponieważ pokonany przez niego dystans jest wprost niewiarygodny. Zwierzę swoją podróż rozpoczęło w londyńskim ogrodzie zoologicznym.

Nietoperz poleciał do Rosji

Informację na temat nietoperza przekazał portal BBC News. Dalsze doniesienia pojawiły się między innymi na rosyjskim portalu Meduza. Jak czytamy, zwierzę przeleciało ponad 2 tysiące kilometrów!

Wiadomo już, że ssak mieszkał wcześniej w Londynie. Wszystkiego udało się dowiedzieć dzięki obrączce, na której widniała informacja, że nietoperz pochodzi z londyńskiego zoo. Niestety, podróż zwierzęcia zakończyła się dla niego śmiercią. Ranny nietoperz został znaleziony przez kobietę ze wsi Molgino w obwodzie pskowskim.

Nietoperz niestety nie przeżył

Spotkanie nietoperza ważącego zaledwie 8 gramów z rosyjskim kotem miało tragiczny skutek. Zawiadomieni przez kobietę specjaliści nie byli w stanie uratować rannego zwierzęcia.

Wycieczka nietoperza, który postanowił polecieć z Londynu do Rosji, nie pozostanie jednak bezowocna. Już teraz brytyjska Fundacja Ochrony Nietoperzy przyznaje, że pozwoli to na lepsze zbadanie kwestii migracji tych zwierząt. Wiadomo, że niewielki nietoperz był bliski pobicia rekordu jeśli chodzi o długość lotu.

Za: PAP

Zabawy ze szczeniakiem – sprawdzone pomysły!

zabawy ze szczeniakiem

Pojawienie się w domu czworonoga jest wyjątkowym przeżyciem dla całej rodziny. Zwłaszcza dzieci, zafascynowane nowym domownikiem, na ogół są zachwycone możliwością wprowadzenia nowych aktywności do rutyny dnia. Warto jednak pamiętać, że zabawa ze szczeniaczkiem to nie tylko radość i beztroska, lecz także okazja do wspomagania rozwoju czworonożnego towarzysza. W jaki sposób połączyć przyjemne z pożytecznym? Dzielimy się sprawdzonymi pomysłami!

Zabawy ze szczeniakiem w domu

Zabawy szczeniaków odgrywają bardzo istotną rolę w ich wychowaniu. Małe psy, podczas harców z rodzeństwem, wykorzystują zęby, które początkowo są bardzo ostre, cienkie i przypominają małe igiełki. Niekiedy zdarza się, że żartobliwe ugryzienie w ucho brata lub siostry okazuje się bolesne i wywołuje paniczny pisk ze strony poszkodowanego. Takie sytuacje stanowią dla maluchów ważne lekcje życia i pozwalają im nauczyć się panowania nad własną siłą i energią. Warto wykorzystywać ten mechanizm również w późniejszym czasie, kiedy maluch po odstawieniu od matki trafi już do naszego domu, jako nowy członek rodziny. Z pewnością niejednokrotnie spotkamy się z entuzjazmem czworonoga, który będzie próbował gryźć nas po łydkach lub rękach. Reagując od razu na takie przejawy radości, nauczymy go poprzez zabawę, że niektóre zachowania nie są przez nas akceptowane. Jednocześnie będziemy w stanie zawiązać i stopniowo umacniać więzi z czworonogiem.

Zabawy ze szczeniakiem zapewniają mu odpowiednią dawkę ruchu. Warto pamiętać o ćwiczeniach fizycznych dla czworonoga, zarówno podczas spacerów na świeżym powietrzu, jak i wspólnego spędzania czasu w domu. Najbardziej intuicyjne jest bieganie, ale należy również wspomnieć o wszelkiego rodzaju aktywnościach polegających na zmianie pozycji ciała. Turlanie się po podłodze, drapanie po brzuchu (wywołujące wyginanie się psiego grzbietu) czy podskoki (np. w celu dosięgnięcia przysmaku) pozwalają na rozwój fizyczny zwierzęcia. Umożliwiają także rozładowanie napięcia i pozbycie się nadmiaru energii.

Zabawy ze szczeniakiem przyczyniają się również do jego rozwoju intelektualnego. Warto zainwestować w specjalne, interaktywne zabawki, np. piłki z wydrążonym środkiem, do których wkładamy przysmaki dla psów. Wydobycie ulubionego smakołyku (np. Pedigree® Tasty Bites Chewy Cubes) wymaga od psa główkowania, a jednocześnie pozwala mu odnieść podwójną radość z sukcesu! Alternatywą dla tej zabawy jest proste ukrycie niewielkich przekąsek w różnych miejscach w domu. Wykorzystując zmysł powonienia, szczenię z łatwością odnajdzie niespodzianki, czerpiąc z tego wiele radości!

Przysmaki dla psów są również doskonałym motywatorem do pracy. Poprzez nagradzanie pozytywnych zachowań uczymy szczenię tego, co mu wolno, a czego nie. To doskonała metoda (znacznie skuteczniejsza niż karanie czworonoga za popełniane błędy!), dzięki której możemy uzyskać m.in. takie efekty, jak:

  • załatwianie przez zwierzę potrzeb fizjologicznych najpierw na macie higienicznej, a potem na dworze,
  • realizowanie psiej potrzeby gryzienia i żucia z wykorzystaniem zabawek (zamiast mebli czy kapci domowników),
  • spokojne powitanie gości oraz członków rodziny wracających do domu,
  • chodzenie na luźnej smyczy.

Zabawy ze szczeniakiem poza domem

Zabawy dla szczeniaków i dorosłych psów, które możemy wykonywać na dworze, mają wiele zalet. Po pierwsze, nie istnieje ryzyko, że niechcący zniszczymy jakiś domowy sprzęt lub mebel, gdy wspólna aktywność wymknie nam się spod kontroli. Po drugie, w parku lub lesie często spotykamy innych opiekunów z psami. Pozwalając zwierzętom na wspólną zabawę, pomagamy im budować ich kompetencje społeczne.

Jakie zabawy ze szczeniakiem warto realizować poza domem?

  • wspólne bieganie, ściganie się,
  • przeciąganie liny, czyli specjalnego, kynologicznego szarpaka,
  • nauka sztuczek, a także ważnych umiejętności, takich jak chodzenie przy nodze czy przybieganie na zawołanie (to ostatnie zwierzę powinno przyswoić w pierwszej kolejności).

Jakich zabaw ze szczeniakiem należy unikać?

  • stosowanie zabawek, które nie mają kynologicznego przeznaczenia: piłek tenisowych, frisbee itp.,
  • rzucanie psu znalezionych w miejscu spaceru patyków, szyszek, żołędzi oraz kamieni.

Ważne, aby wszystkie zabawy odbywały się w bezpiecznym miejscu i z pomocą bezpiecznych sprzętów czy materiałów. W przypadku wątpliwości, jakie zabawy dla szczeniaków są wskazane, warto skonsultować się z lekarzem weterynarii lub behawiorystą.

Jak nauczyć psa chodzić na smyczy?

Jak nauczyć psa chodzić na smyczy?

Szkolenie psa to proces długotrwały, jednak przynoszący wymierne rezultaty. Jego celem jest nie tylko nauczenie czworonoga aportowania czy podawania łapy, lecz przede wszystkim wykształcenie w nim zachowań, które pozwolą na bezpieczne przebywanie na świeżym powietrzu, wśród obcych ludzi i zwierząt. Jedną z podstawowych umiejętności, jakie powinno opanować każde szczenię już w pierwszych miesiącach od przybycia do nowego domu, jest poruszanie się przy nodze opiekuna. Jak nauczyć psa chodzić na smyczy? Przedstawiamy sprawdzone porady ekspertów PedigreeⓇ!

Jak nauczyć psa chodzić na smyczy? Podstawowe zasady treningu czworonoga

Szkolenie psa powinno rozpocząć się już pierwszego dnia jego pobytu w nowym domu. Ta zasada dotyczy zarówno szczeniąt, jak i osobników dorosłych, np. takich, które zostały adoptowane ze schroniska. Bardzo ważnym aspektem pracy z czworonogiem jest jasne wyznaczenie zasad i egzekwowanie ich bez żadnych wyjątków. Zwierzę potrzebuje instrukcji, jakie zachowania są przez nas akceptowane, a jakich nie tolerujemy. Wiedza na ten temat zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa i pozwala na budowanie pozytywnych, głębokich relacji z opiekunem.

Jeżeli zastanawiamy się, jak nauczyć szczeniaka chodzenia na smyczy, pamiętajmy, że wychodzenie z nim na dwór nie jest wskazane przed przyjęciem przez niego wszystkich dawek podstawowych szczepień. Oczywiście możemy przyzwyczajać go do noszenia obroży czy szelek już w domu, tak aby podczas pierwszego spaceru czuł się komfortowo, mając na sobie taki ekwipunek. Dobrą praktyką jest wyprowadzanie szczenięcia najpierw do ogródka lub na balkon, tak aby zapoznawanie się ze światem zewnętrznym przebiegało stopniowo i bez nadmiernego stresu.

Jak nauczyć dorosłego psa chodzić na smyczy? Ta sztuka jest już nieco trudniejsza, ponieważ często wymaga od nas przełamania utrwalonych u czworonoga, niepożądanych nawyków. Zdarza się, że zwierzęta przygarnięte ze schroniska nie potrafią chodzić przy nodze. Przez czas pobytu w ośrodku mogły zapomnieć tę sztukę, bądź nigdy nie potrafiły chodzić na luźnej smyczy. Niekiedy opiekun nie jest w stanie samodzielnie poradzić sobie z ułożeniem podopiecznego. Warto wówczas zasięgnąć pomocy doświadczonego behawiorysty.

Szukając odpowiedzi na pytanie, jak nauczyć szczeniaka chodzić na smyczy lub jak podejść do treningu dorosłego psa, warto skorzystać z kilku uniwersalnych porad.

Nauka psa chodzenia na smyczy – porady dla opiekuna

Nauka chodzenia na smyczy powinna przebiegać dla psa bezstresowo. Dobra atmosfera podczas treningu to podstawa, zarówno jeśli chodzi o uzyskiwanie pożądanych rezultatów pracy, jak i budowanie prawidłowej relacji człowiek-zwierzę. Celem jest to, aby pies posłusznie poruszał się przy nodze, podczas gdy jego smycz jest luźno puszczona. Co, jednak jeśli wyrywa się do przodu, ciągnie i szarpie? W takiej sytuacji przede wszystkim należy zachować spokój. Rozentuzjazmowany czworonóg może przyspieszać kroku, np. gdy rozpoznaje drogę do ulubionego parku. Rolą opiekuna jest wówczas zatrzymanie się oraz stanowcze wyrażenie dezaprobaty dla takiego zachowania. Należy przy tym używać zawsze tej samej komendy (np. „pomału”, „wolniej”), tak aby zwierzę z łatwością rozpoznało nasze intencje. W ten sposób pokazujemy, że niepożądane zachowanie wcale nie przyspiesza spaceru. Wznowienie kroku powinno nastąpić dopiero wtedy, gdy pies całkowicie się uspokoi. Pamiętajmy również o nagradzaniu za sukcesy. Jeśli czworonóg idzie grzecznie przy nodze od dłuższego czasu, warto dać mu ulubiony smakołyk (np. PedigreeⓇ Tasty Bites Chewy Cubes) i pochwalić.

Jeżeli obawiamy się, że nie będziemy w stanie samodzielnie prawidłowo ułożyć zwierzęcia, możemy posłużyć się wsparciem fachowców. Istnieje wiele szkół oferujących profesjonalne szkolenia dla zwierząt. Zwykle pracują w nich doświadczeni behawioryści, którzy doskonale wiedzą, jak nauczyć rocznego psa chodzić na smyczy czy oduczyć szczenięcia gryzienia mebli. 

Podsumowując, szukając sposobu na to, jak nauczyć psa chodzenia na luźnej smyczy, pamiętaj o następujących zasadach:

  1. Dbaj o dobrą atmosferę podczas treningu.
  2. Stosuj nagrody i unikaj kar.
  3. Pamiętaj o dobrym przygotowaniu (np. przyzwyczajeniu psa do noszenia szelek).
  4. Stosuj zawsze te same komendy.
  5. W razie potrzeby skorzystaj z pomocy behawiorysty.

Kot nie je – co robić?

kot nie je

Koty są postrzegane jako wybredne zwierzęta, które czasami wolą zrezygnować z posiłku, zamiast zjeść coś, za czym nie do końca przepadają. O ile jednorazowe pominięcie porcji pokarmu nie powinno być szczególnie niepokojące, o tyle, jeśli powtarza się to często lub trwa długo, należy zainterweniować. Co robić, kiedy kot nie je?

Dlaczego kot nie je?

Powodów, dla których pupil odmawia posiłku, może być wiele. Nikogo nie powinno dziwić, że kot odmawia jedzenia tylko dlatego, że posiłek mu nie smakuje. Nieodpowiednia konsystencja, zapach albo znudzenie mogą go zniechęcić do konsumpcji. Warto sprawdzić kocią miseczkę i upewnić się, że jest czysta. Mruczek może odmawiać jedzenia także wtedy, kiedy jego miska stoi zbyt blisko kuwety. Naczynie z wodą powinno natomiast znajdować się co najmniej pół metra od tego z jedzeniem. W naturze koty nigdy nie jedzą tam, gdzie załatwiają potrzeby fizjologiczne, ani nie piją w pobliżu miejsca, w którym jedzą. 

Warto wiedzieć, że mruczki w ciągu dnia mogą spożywać nawet kilkanaście małych posiłków i często nie zjadają wszystkiego z miseczki od razu. Ważne więc, aby nakładać kotu odpowiednie dla niego porcje mokrego jedzenia na śniadanie i na kolację. Resztki mokrej karmy należy usunąć po około 30 minutach, aby się nie zepsuły. Natomiast kiedy wychodzisz z domu do pracy i gdy wieczorem kładziesz się do łóżka, pozostaw podopiecznemu suchy pokarm. Dzięki temu kot będzie mógł samodzielnie dawkować sobie jedzenie.

Kot może reagować brakiem apetytu na stresujące sytuacje. Zastanów się, czy w życiu pupila nie zaszły, nawet niepozorne z Twojego punktu widzenia, zmiany. Stres u mruczka może wywołać np. przyjazd gości, pojawienie się nowego członka rodziny, a także przemeblowanie czy remont w sąsiednim mieszkaniu. Warto dokładnie przeanalizować, co dzieje się w życiu podopiecznego. 

Spadek apetytu można zauważyć też w cieplejsze dni. Zwierzęta, podobnie zresztą jak ludzie, niechętnie objadają się, kiedy jest gorąco. Ostatnią, najbardziej niepokojącą przyczyną braku apetytu mogą być choroby. Kiedy zwierzę cierpi albo źle się czuje, również będzie jeść mniej. 

Koty mogą stracić apetyt z wielu powodów, więc odpowiedź na pytanie, dlaczego mruczek nie je, nie jest prosta. Czasami problem rozwiązuje się sam dosyć szybko i już przy kolejnym posiłku zwierzę chętnie podchodzi do miseczki. Jeśli jednak głodówka trwa dłużej niż 24 godziny, należy skonsultować się z lekarzem weterynarii, ponieważ może być ona groźna dla zdrowia i życia zwierzęcia.

Jak zachęcić kota do jedzenia?

Opiekun kota może spróbować kilku sposobów, aby zachęcić mruczka do jedzenia. Jak to zrobić?

Po pierwsze, spróbuj zagwarantować pupilowi spokój i wyeliminować stresujące dla niego czynniki. Postaraj się znaleźć cichy kąt, w którym Twój podopieczny lubi przebywać. Zdenerwowany i zestresowany nie będzie miał dobrego apetytu. Czasami zmiana miejsca karmienia wystarczy, aby pupil z chęcią zjadł posiłek.

Innym sposobem jest lekkie podgrzanie (w kąpieli wodnej) jedzenia do temperatury około 38 stopni. Dlaczego właśnie tylu? Taka temperatura jest zbliżona do temperatury ciała kocich ofiar w naturze. Oprócz tego dobrze może sprawdzić się naprzemienne podawanie jedzenia suchego i mokrego. Zaleca się, u kotów stosować dietę mieszaną (z przewagą pokarmów wilgotnych) w proporcjach 9 do 1 pod względem masy produktów. 

Co robić, kiedy kot mimo wszystko odmawia jedzenia?

Przedłużająca się głodówka mruczka powinna zawsze być powodem do niepokoju. Brak apetytu, który trwa przez 48 godzin, może doprowadzić u zwierzęcia do niebezpiecznego dla życia stłuszczenia wątroby. Jeśli mimo Twoich usilnych prób kot nie je dłużej niż dobę, należy zabrać go do lekarza weterynarii. Brak apetytu może być nie tylko przyczyną, ale również objawem różnych schorzeń.

Szybka interwencja specjalisty jest potrzebna także wtedy, kiedy pojawiają się niepokojące objawy towarzyszące, takie jak:

  • osowiałość,
  • wymioty, 
  • biegunka,
  • podwyższona temperatura ciała,
  • nietypowe zachowania.

Lekarz weterynarii przeprowadzi kompleksową diagnostykę, aby sprawdzić, co dolega Twojemu podopiecznemu. Brak łaknienia może pojawić się w wielu chorobach i najczęściej jest spowodowany przez:

  • stany zapalne,
  • choroby jamy ustnej i zębów,
  • zaburzenia metaboliczne, 
  • choroby zakaźne,
  • schorzenia przewodu pokarmowego,
  • stres,
  • ból. 

Kiedy wybrać się do specjalisty? Nie wahaj się poprosić go o pomoc, gdy głodówka kota trwa dłużej niż dobę i mimo zachęt Twój podopieczny nie jest zainteresowany jedzeniem. Odpowiednio szybko podjęte działanie umożliwi przywrócenie zwierzęciu apetytu i zadbanie o jego dobrostan.

Wrocław: Pies Orgin bohaterem. Policyjny funkcjonariusz odnalazł poszukiwanego mężczyznę

Pies: Owczarek belgijski

Orgin to dwuletni owczarek belgijski, który pracuje w policji od grudnia 2020 r. Jego opiekunem jest starsza sierżant Barbara Hajdes.

Wrocław: Pies powąchał buty i uratował niedoszłego samobójcę

Rodzina zaginionego przekazała informację, jakoby mężczyzna mógłby się znajdować w okolicach stacji kolejowej w Mokronosie Górnym. Na miejsce udała się st. sierż. Barbara Hajdes wraz ze swoim partnerem – psem Orginem. Zdarzenie relacjonuje sierż. Aleksandra Rodecka z wrocławskiej policji:

„Najbliżsi zaginionego udostępnili policjantce buty, które wcześniej nosił mężczyzna. Pies, po nawęszeniu zapachu, od razu podjął trop i pobiegł za śladem, który doprowadził policjantkę do oddalonego o kilkaset metrów mężczyzny. Pomoc, na szczęście, przyszła na czas i nie doszło do tragedii. Karetka pogotowia zabrała 32-latka do szpitala, gdzie trafił pod opiekę medyków”.

Wrocław: Orgin pracuje w Policji od pół roku

Orgin pracuje w policji od grudnia 2020 r. Wówczas to st. sierż. Hajdes wraz z czworonożnym funkcjonariuszem rozpoczęli szkolenie w w Zakładzie Kynologii Policyjnej w Sułkowicach. Samo szkolenie dla przewodników psów służbowych to bardzo wymagający i długi proces związany z przyswojeniem ogromnej ilości wiedzy i umiejętności praktycznych.

Kwalifikacje to jednak nie wszystko. Najważniejszym czynnikiem jest więź i porozumienie pomiędzy policjantem a psem, które są niezbędne do udanej i owocnej współpracy. Po nieco ponad pół roku możemy śmiało stwierdzić, że duet Hajdes-Orgin stanowi zgraną i skuteczną parę.

Alpaka z ZOO w Lubinie dostała imię

alpaka

Internauci w głosowaniu mogli wybrać spośród czterech propozycji. Nowo narodzona alpaka nie jest jednak pierwszą, której imię wybrali internauci.

Alpaka przyszła na świat pod koniec lipca

Najmłodsza lubińska alpaka urodziła się 23 lipca. Władze ogrodu nie nadały jej jednak od razu imienia. Postanowiono, że zadecydować powinni miłośnicy ogrodu zoologicznego. Dlatego też to im pozostawiono tę kwestię do rozstrzygnięcia.

Głosowanie przeprowadzono za pośrednictwem Facebookowego konta należącego do ZOO. Najpierw internauci podwali swoje propozycje, z których wybrano 4 najciekawsze.

W dalszym etapie plebiscytu na imię dla młodziutkiej alpaki sympatycy ogrodu mogli głosować, wybierając spośród czterech wcześniej zaakceptowanych propozycji. Do wyboru były imiona:

  • Beza;
  • Pianka;
  • Albinka;
  • Luna.

Głosów w plebiscycie oddano łącznie aż 920. Najpopularniejsza okazała się właśnie Beza, na którą zagłosowało 430 osób. Ostatnia lokata przypadła w udziale „Piance”. Druga była Albinka, a trzecia Luna.

Alpaka – zwierzę udomowione przed tysiącami lat

Choć w naszym kraju alpaka stała się popularnym i lubianym zwierzęciem stosunkowo niedawno, człowiek udomowił ją około 4-5 tysięcy lat przed naszą erą. Miało to miejsce w rejonie peruwiańsko-boliwijskim Altiplano.

Do dziś w Andach alpaki są wyjątkowo chętnie hodowanymi zwierzętami. Bardzo cenione jest ich futro, ponadto świetnie współpracują z dziećmi chorymi na ADHD czy porażenie mózgowe. Dobrze sprawdzają się też jako strażnicy owczych stad.

Za: wroclaw.tvp.pl, Facebook

Wrzeszcz: Szczury opanowują dzielnicę Gdańska. Jakie służby należy powiadomić

Szczurek

Problem trwa od kilku tygodni. Nieproszeni gości znajdują się w rejonie dworca PKP we Wrzeszczu na trawniku oddzielającym ul. Dmowskiego od peronu nr 1.

Wrzeszcz: Duża liczba gryzoni

Co ciekawe mimo, że szczury powszechnie wzbudzają przerażenie, to mieszkańcy i turyści wykorzystują ten fakt robiąc na ich tle zdjęcia. Skala kłopotu jest naprawdę duża o czym mówi jeden z mieszkańców Trójmiasta:

„Cały trawnik aż „chodzi” od szczurów, jest ich tam naprawdę sporo. Obok śmietnik, który pełni rolę szczurzej stołówki. Niedawno widziałem stos worków ze śmieciami, dosłownie oblepiony szczurami. Pasażerowie pociągów dalekobieżnych to widzą i są tym widokiem obrzydzeni. Dojeżdżam codziennie, więc widzę i słyszę, jak to jest komentowane”.

Wrzeszcz: Z kim kontaktować się w tej sprawie

Mimo narastających problemów z gryzoniami obywatele nie zgłaszają tego procederu odpowiednim służbom:

„W ostatnim czasie wpłynęło do nas tylko jedno zgłoszenie, odnotowaliśmy je pod koniec lipca. Wiemy, że jedno zgłoszenie otrzymał także sanepid, którego pracownicy mają w najbliższym czasie przeprowadzić wizję lokalną” – Robert Kacprzak ze Straży Miejskiej w Gdańsku.

W przypadku napotkania szczurów należy powiadomić Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Gdańsku, z którą można skontaktować się telefonicznie pod numerem (58) 320 08 00. W sytuacji jeśli zauważymy niepokojącą liczbę zwierząt możemy bezpośrednio zadzwonić do Sanepidu.

Lasy państwowe: Bociany czarne już z obrączkami

lasy państwowe

Lasy Państwowe na swojej stronie internetowej podkreślają, że ptaków jest więcej niż w ubiegłym roku. Wtedy to założono 15 lokalizatorów.

Lasy Państwowe: 19 bocianów czarnych z obrączkami

Informacja na temat obrączkowania ptaków została przekazana za pośrednictwem mediów społecznościowych Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi. Leśnicy nie kryją radości informują o tym, że tym razem potrzebnych było aż 19 obrączek i lokalizatorów GPS.

Lasy Państwowe informują, że nadajniki i obrączki zakładano w nadleśnictwach:

  • Grotniki;
  • Piotrków;
  • Poddębice;
  • Bełchatów;
  • Złoczew;
  • Kutno;
  • Kolumna.

Prof. Piotr Zieliński z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego dodał też, że do niektórych z gniazd wyjeżdżano kilkukrotnie. Chodziło o to, aby wybrać odpowiedni dzień na założenie nadajników. Podał też przykrą informację:

W jednym gnieździe, niestety, doszło do straty lęgu. Najprawdopodobniej kuna leśna zabiła duże pisklę z założonym GPS-em.

Zwierzę zostawiło jednak logger oraz obrączkę w gnieździe i zostaną one użyte ponownie w przyszłym roku.

Co ciekawe, udało się też w tym roku zlokalizować nowe gniazda bociana czarnego. Dołączono je do lokacji, które będą monitorowali leśnicy i naukowcy.

Lasy Państwowe: Lokalizator nie obciąża bociana

W informacji przekazanej za pośrednictwem mediów społecznościowych Lasy Państwowe podkreśliły, że lokalizator waży zaledwie 18 gramów. Dla porównania – bateria AA to 23 gramy.

Bocian czarny waży z kolei około 3 kilogramy, więc nadajnik nie stanowi dla niego istotnego obciążenia i nie przeszkadza w codziennej aktywności. Naukowcy z kolei mogą dzięki temu śledzić losy małych bocianów, gdy te wyfruną z gniazda.

Za: Lasy.gov.pl

Niedźwiedź w Zakopanem. Policja ostrzega turystów i mieszkańców

niedźwiedź

Mieszkańcy Zakopanego mogli w poniedziałek zobaczyć w swoim mieście… niedźwiedzia. Zwierzę pojawiło się na ulicy Bogdańskiego, a na miejsce przybyła policja.

Niedźwiedź w Zakopanem: Policja apeluje o ostrożność

O wizycie tego dzikiego zwierzęcia w mieście mówił w rozmowie z serwisem Interia.pl asp. sztab. Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji. Podkreślił, że niedźwiedź jest zwierzęciem, które coraz częściej można spotkać w tym mieście. Zaapelował do mieszkańców i turystów o zachowanie ostrożności.

Jak informuje wspomniany serwis, zwierzę zostało zauważone późnym wieczorem. Policję powiadomiono około godziny 22:00. Niedźwiedź spacerował przy posesji i próbował dostać się do środka. Najprawdopodobniej poszukiwał pożywienia.

Niedźwiedź nie został schwytany

Gdy zawiadomieni policjanci przybyli na miejsce, niedźwiedź zdążył już odejść. Wspomniana posesja znajduje się przy ulicy Bogdańskiego, w otulinie Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Wspomniany już policjant podkreślił, że wizyty niedźwiedzia w Zakopanem zdarzają się coraz częściej. O jednej z nich, która miała miejsce na zboczu Gubałówki, informowano przed zaledwie dwoma miesiącami.

Zauważony niedźwiedź jest już znany ekspertom

Filip Zięba z Tatrzańskiego Parku Narodowego informuje, że widziane w poniedziałek zwierzę jest już znane pracownikom TPN. To niedźwiedzica, która jest śledzona od 2017 roku i skutecznie odstraszana od siedzib ludzkich. Dzięki temu zwierzę nie traci lęku wobec ludzi.

Za: Interia.pl, PAP

Plastik w oceanach śmiertelnym zagrożeniem dla żółwi morskich. Zanieczyszczone akweny poważnym problemem

Maly zolw

Naukowcy przeprowadzili badania na ponad 100 małych żółwiach morskich zamieszkujących Australię. Gadom prześwietlono brzuchy. U większości z nich wykryto znaczną obecność plastiku. Przyczyną problemu są ludzie, którzy mimo licznych akcji edukacyjnych nie stosują się do apeli biologów.

W ramach badań, uczeni przeanalizowali wnętrzności 121 żółwi morskich z siedmiu gatunków, które zostały wyrzucone na mieliznę lub przypadkowo złowione. W przypadku aż 83% osobników z Oceanu Spokojnego wykryto plastik. Ilość tego tworzywa stanowiła 0,9% ich masy. Największy pechowiec miał w sobie 144 kawałki plastiku o wielkości powyżej 1 mm.

W oceanach znajduje się nawet 12 mln ton plastiku

Światowe organizacje i aktywiści od lat nawołują o to, by nie zanieczyszczać obszarów wodnych. Mimo wielu akcji mających na celu zapobiec temu procederowi, akweny są mocno zanieczyszczone, co stwarza śmiertelnie zagrożenie dla zwierząt morskich. Liczne osobniki umierają przykładowo po spożyciu słomki lub fragmentu plastikowej siatki. Inne natomiast konają w wyniku uduszenia. Problem jest poważny. Według jednego z badań tylko w 2010 r. do oceanów wyrzucono od 4,8 mln do 12,7 mln ton plastiku.

Taka szkodliwa ludzka ingerencja w naturę sprawia, że środowiska naturalne zwierząt nie są już dla nich bezpieczne. Szczególnie dotyczy to żółwi morskich, które po wykluciu się z jaj na plaży, zmierzają w kierunku otwartych wód oceanów – Spokojnego i Indyjskiego.

„Takie zachowanie prowadzi je prosto w pułapkę. Małe żółwie docierają do silnie zanieczyszczonych miejsc, takich jak Wielka Pacyficzna Plama Śmieci” – tłumaczy Emily Duncan, współautorka badań.

Indonezja: Dwa tygrysy sumatryjskie wracają do zdrowia po COVID-19

Tygrys

W połowie lipca w zoo w Dżakarcie dwa tygrysy sumatryjskie uzyskały pozytywny wynik testu na COVID-19. Opiekunów zaniepokoiło zachowanie zwierząt, które miały objawy podobne do grypy. Zwierzęta powoli wracają do zdrowia.

9-letni Tino i 12-letni Hari pokonały koronawirusa i pod okiem opiekunów wracają do formy w zoo. W poprzednim miesiącu pracownicy ogrodu zoologicznego w Dżakarcie byli zmartwieni stanem zdrowia zwierząt. Tygrysy cierpiały na objawy, które towarzyszą grypie: duszności, kichanie i brak apetytu. Okazało się, że dzikie koty były zakażone wirusem COVID-19. Ssaki musiały podjąć się dwutygodniowej kuracji. Za pomocą antybiotyków i zestawu witamin oraz 14-dniowej izolacji w klatkach, tygrysy wróciły na wybieg.

Zoo prowadzi śledztwo

Nie wiadomo jakim sposobem tygrysy zaraziły się koronawirusem. Aktualnie władze zoo prowadzą śledztwo mające wyjaśnić ten proceder. W tym celu przebadano wszystkich opiekunów i pracowników, którzy mieli z nimi kontakt, ale u nikogo nie wykryto zakażenia. Obecnie ogród zoologiczny w stolicy Indonezji jest zamknięty dla zwiedzających. Powodem jest panująca w tym kraju sytuacja epidemiczna. Dotychczas potwierdzono tam ponad 3,4 mln infekcji i ponad 94 tys. przypadków zgonów.

Chiny: Ekskluzywne warunki hodowli dla świń. Zwierzęta zamieszkają w… hotelach

Swinie

Chiny postanowiły otoczyć wyjątkową opieką świnie. Zwierzęta mają zamieszkać w… 13-piętrowych hotelach. Ta nowoczesna i niecodzienna metoda hodowli ma uchronić gatunek przed kolejną epidemią afrykańskiego pomoru świń, która w 2018 r. przyczyniła się do znacznego spadku ich populacji.

Budynek ma trzynaście kondygnacji, w którym będzie mogło zamieszkać 10 tys. świń. Hotel będzie przystosowany w taki sposób, aby spełniał rygorystyczne normy bezpieczeństwa. Takie zabiegi mają na celu powstrzymanie spadku populacji zwierząt. Wszystko to za sprawą potencjalnej epidemii, która w przeszłości sprawiła, że liczba świń zmalała prawie o połowę. Obecnie obiekt ma zainstalowane systemy niezbędne do mierzenia temperatury, karmienia i dezynfekcji. Dodatkowo pracownicy mają możliwość monitorowania ich zdrowia przez całą dobę.

Świnie będą odizolowane od siebie

Restrykcyjnym przepisom objęci są także pracownicy tego niezwykłego hotelu. Każdy członek personelu przed wejściem do pracy musi wziąć prysznic i zmienić ubranie. Ponadto na terytorium obiektu panuje bezwzględny zakaz noszenia wszelkiego rodzaju biżuterii wliczając w to także zegarki. Co ciekawe obiekt uniemożliwia kontakt między zwierzętami, a ich wysokość spowodowana jest brakiem rozległych terenów potrzebnych do stworzenia dużej hodowli.

W samej stolicy kraju, Pekinie spółka New Hope Group ukończyła budowę kompleksu pięciopiętrowych budynków dla świń o wielkości 20 boisk piłkarskich. Chiny są największym na świecie konsumentem wieprzowiny.

Dinozaury wyginęły przez zbyt mały mózg? Naukowcy opublikowali wyniki badań

dinozaur

Niezwykle ciekawe odkrycie amerykańskich naukowców z University of Texas w Austin może rzucić nowe światło na kwestię wymarcia dinozaurów. Wymieranie sprzed milionów lat przetrwały ptaki, których mózg był znacznie bardziej rozwinięty niż u dinozaurów.

Dinozaury miały mniej rozwinięty mózg

Wyniki wspomnianego badania opublikowane zostały na łamach magazynu „Science Advances”. Ich główny autor Christopher Torres stwierdza, że to właśnie specyfika ptasiego mózgu pozwoliła tym zwierzętom przetrwać wymieranie sprzed 66 milionów lat. Wówczas wyginęły dinozaury.

Mózg ptaków, jak podkreśla Torres, jest najbardziej skomplikowanym w świecie zwierząt poza ssakami. Nowe ustalenia naukowców były możliwe dzięki badaniu skamieniałości ptaka z czasów dinozaurów, który wymarł wraz z nimi.

Ta skamieniałość pozwoliła nam postawić hipotezę, że mózg ówczesnych ptaków odegrał istotną rolę w ich przetrwaniu

– powiedział naukowiec.

Niezwykła czaszka

Wspomniana skamieniałość ma mniej więcej 70 milionów lat. To niemal kompletna czaszka ptaka, przez co stanowi niezwykle rzadkie znalezisko. Pozwoliło ono na wykonanie trójwymiarowego skanu wnętrza czaszki i porównanie z żyjącymi ptakami oraz skamieniałościami dinozaurów.

Julia Clarke z University of Texas w Austin dodała, że skamieniałość ta pomaga zbliżyć się do odpowiedzi na niektóre pytania na temat dzisiejszych ptaków. Więcej wiemy też na temat przetrwania tych zwierząt w czasie, gdy wyginęły dinozaury.

Za: PAP

Aplikacja, która pomaga rozszyfrować kocie humory. Wystarczy zdjęcie naszego pupila

kocia wyspa

Kanadyjska firma Sylvester.ai zajmująca się zdrowiem kotów, stworzyła aplikację Tably, która potrafi odczytać samopoczucie kota. Wystarczy zrobić zdjęcie swojemu pupilowi, a program za pomocą odpowiedniego algorytmu przekaże właścicielowi informacje dotyczące nastroju naszego zwierzęcia.

Aplikacja wykorzystuje uczenie maszynowe i stosowany algorytm opracowany na podstawie badań nad mimiką kotów, które ukazały się w 2019 roku na łamach „Scientific Reports”. W tamtych badaniach wykorzystano nową metodę oceny bólu u kotów o nazwie Feline Grimace Scale (z ang. feline znaczy koci). W pracach uczestniczyli eksperci w dziedzinie anestezji weterynaryjnej i leczenia bólu z Uniwersytetu w Montrealu.

Jak działa aplikacja

Sztuczna inteligencja zawarta w aplikacji opiera na pięciu aspektach. Są to: ułożenie uszu, przymknięcie powiek, napięcie pyska, pozycja wąsów i ułożenie całej głowy. Każdy z tych czynników jest oceniany w skali od 0 do 2. Na podstawie uzyskanych wyników, program wskazuje, czy kot odczuwa ból i czy konieczne jest podanie środków przeciwbólowych.

97% skuteczności AI

Twórcy aplikacji są zdania, że udało im się stworzyć „prawie nieomylny algorytm”, którego skuteczność oceniają na 97%. Program ma być stale rozwijany, a w przyszłości ma być wykorzystywany przez młodych lekarzy weterynarii. Weterynarze, jednak podkreślają, że poleganie wyłącznie na aplikacji jest zgubne i możemy takim zachowaniem robić krzywdę naszym pupilom.

Entuzjazmu i pewności Sylvester.ai odnośnie pracy algorytmu nie podzielają na razie użytkownicy aplikacji. Być może wynika to z faktu, że program potrzebuje więcej czasu na analizę obrazu, co przekłada się na to, że zwierzęta muszą dłużej patrzeć nieruchomo na obiektyw kamery. To w przypadku tak kapryśnych i humorzastych istot jak koty jest bardzo trudne.

Aplikacja Tably obecnie jest dostępna dla użytkowników smartfonów z systemem iOS.

Hologramy zamiast żywych zwierząt. Coraz więcej cyrków korzysta z takiego rozwiązania

Cyrk

Cyrk Wictoria właśnie przebywa na trasie po południowej części Polski. Zespół wyróżnia się jednak na tle innych, gdyż jako pierwszy cyrk w naszym kraju (i trzeci w Europie) nie wykorzystuje w swoich pokazach żywych zwierząt, a hologramy. Trend zaczyna się powoli zmieniać co widać po coraz większej liczbie cyrków, które wykorzystują taką technikę.

Przez lata obecność dzikich zwierząt podczas pokazów cyrkowych wywoływały kontrowersje. Organizacje zajmującymi się prawami zwierząt i nie tylko zgodnie twierdziły, że gatunki cierpią i powinny znajdować się w swych naturalnych środowiskach. Apele zostały wysłuchane m.in. przez Cyrk Wictoria, który w przedstawieniach stosuje hologramy, na których widnieją wizerunki np.: słoni, tygrysów, żyraf, a nawet rekinów. Dzięki tym poczynaniom zespół został pochwalony przez polski oddział WWF.

Nie tylko Polska. Inne kraje podążają naszym śladem

Ta rewolucyjna zmiana została przyjęta przez widzów z wielkim entuzjazmem. Dodatkowo brak żywych istot uczestniczących w pokazach pozwolił zdecydowanie ocieplić wizerunek branży. Jednym z prekursorów wykorzystania hologramów jest niemiecki Circus Roncalli, który już w 2019 r. zaczął korzystać z takiego rozwiązania. Na taką formę rozrywki zdecydowały się także cyrki w Wielkiej Brytanii, Holandii, Austrii, Belgii i Słoweni.

Aktywiści z całego świata dążą do całkowitego zakazu wykorzystywania dzikich zwierząt w pokazach cyrkowych. Swoje stanowisko argumentuje instytucja PETA:

„Zwierzęta w cyrkach zostały zabrane ze swoich domów i zniewolone – wyłącznie w celu rozrywki. Ciasne klatki, jałowe przyczepy, betonowe boksy czy łańcuchy to nie jest ich naturalne środowisko” – twierdzi stowarzyszenie, które dodaje:

„Zmuszanie dzikich zwierząt do wykonywania cyrkowych sztuczek to barbarzyńska praktyka, na którą nie powinno być miejsca we współczującym społeczeństwie”.

Miauczenie kota to kocia mowa. Mruczenie, syczenie i inne odgłosy – co chce ci powiedzieć twój kot?

miauczenie kota

Miauczenie kota jest nieodłącznie związane z komunikacją z otoczeniem. Mało kto jednak ma pełną świadomość tego, co oznacza miauczenie kota i co sprawia, że koty porozumiewają się z nami w ten sposób. 

Nawet małe dziecko wie, że kot miauczy. Nie ma w tym niczego dziwnego. Niewielu z nas jednak zdaje sobie sprawę z tego, że koty dysponują szeroką skalą dźwięków. Mogą wydawać ich aż sto. To bardzo dużo, chociażby w porównaniu do psów, które mają tych dźwięków zaledwie dziesięć. Mimo wszystko to właśnie kocie miauczenie jest najbardziej charakterystycznym sposobem komunikacji. Co warto o nim wiedzieć? 

Dlaczego kotek miauczy?

Już na początku warto zaznaczyć, że wszystkie tonacje i częstotliwości miauczenia kota zostały wykształcone w ciągu ostatnich dziesięciu tysięcy lat, czyli w momencie udomowienia tych zwierząt przez człowieka. Miauczenie kotka jest skierowane przede wszystkim do człowieka i to z nami zwierzęta komunikują się w ten sposób. 

miauczenie kota - miauczący kot

W komunikacji wewnątrzgatunkowej koty miauczą wyłącznie w dzieciństwie. Ten specyficzny dźwięk ma za zadanie zwrócić uwagę matki na aktualne potrzeby malca. W momencie, kiedy kocięta zostają odchowane, kotka nie zwraca już uwagi na miauczenie, dlatego z perspektywy kociej komunikacji jest ono bezużyteczne. I właśnie w tym momencie na scenie pojawia się człowiek. 

Szwedzcy naukowcy w przeprowadzonych kilka lat temu badaniach wskazali na powiązanie między udomowieniem kotów a wykształceniem się miauczenia. Ten charakterystyczny dźwięk wzbudza w nas wiele ciepłych emocji – rozczula i rozbudza instynkt opiekuńczy. Mówiąc prościej, przez wieki większą szansę na przetrwanie w towarzystwie człowieka miały właśnie te koty, które miauczały najbardziej słodko. 

Miauczenie kota jest dźwiękiem, który trudno zignorować. Wielu właścicieli domowych kotów doskonale wie, że zwierzęta te potrafią wydawać z siebie bardzo ekspresyjne dźwięki o różnym natężeniu. Czujemy się wówczas ponaglani, czasem zdenerwowani i chcemy, aby zwierzak jak najszybciej przestał. To nie przypadek. 

Naukowcy już jakiś czas temu dowiedli, że koty wykształciły konkretne dźwięki, które mają na celu skłonić człowieka do reakcji na nie. Nic więc dziwnego, że czujemy się winni, zaczynamy współczuć futrzakowi i niechętnie, ale jednak sięgamy po dodatkową porcję przysmaków. Co ciekawe, miauczenie kota jest bardzo zbliżone częstotliwością do płaczu niemowlęcia, na który mamy ewolucyjnie zakodowaną reakcję. 

miauczenie kota - miauczący kot

Jeżeli więc do tej pory miałeś do siebie pretensje, że nie potrafisz odmówić rozpaczliwie miauczącemu przyjacielowi, możesz potraktować te informacje jako usprawiedliwienie. To nie ty – to ewolucja. 

Kocie miauczenie a jego rola w komunikacji

Wiemy już, że miauczenie kota nie jest szczególnie istotnym elementem komunikacji wewnątrzgatunkowej. Koty porozumiewają się przede wszystkim za pomocą komunikatów wizualnych i zapachowych. Komunikowanie wewnętrzne czasami także oparte jest na dźwiękach, jednak nie odgrywają one aż tak dużej roli. 

Kiedy kotek miauczy, zawsze komunikuje się z człowiekiem na swoich zasadach. Ponieważ te sposoby komunikacji są nietypowe, ich interpretacja bywa trudna. Koty przez wieki zyskały reputację zwierząt zdystansowanych, niedostępnych, a nawet złośliwych. Jest to przede wszystkim kwestia niezrozumienia sygnałów, jakimi komunikują się z człowiekiem. 

Miauczenie kota zostało wykształcone przez ewolucję. Powód był prosty – koty postanowiły zbudować most komunikacyjny pomiędzy sobą a nieco nierozgarniętym gatunkiem, jakim jest człowiek. Porozumiewając się z nami za pomocą komunikatów dźwiękowych maksymalnie upraszczają bogaty i skomplikowany wachlarz sygnałów wizualnych, których nie rozumiemy, i zapachowych, których nie mamy możliwości odebrać. 

miauczenie kota - miauczący kot

Żyjąc z kotami, warto zgłębić sekrety mowy ciała tych zwierząt. Pomoże ci to lepiej poznać pupila i stwierdzić, dlaczego kotek miauczy. 

Co oznacza miauczenie kota? 

Każdy opiekun kota wie, że nie ma jednego rodzaju miauczenia. Koty te wydają z siebie całą paletę dźwięków tego typu o różnej ekspresji i bardzo różnym natężeniu. Bardzo często opiekunowie miewają problemy z poprawnym interpretowaniem kociego miauku. Prowadzi to do wielu nieporozumień. Do behawiorystów często zwracają się osoby, których koty głośno miauczą bez powodu. Tymczasem powód jest zawsze, problem w tym, że nie zawsze jesteśmy w stanie go zrozumieć. Co oznacza miauczenie kota? Sprawdźmy!

Kotek miauczy? Zwróć na niego uwagę

Kocie miauczenie bardzo często jest próbą zwrócenia na siebie uwagi. Brak bodźców i obojętność ze strony opiekuna sprawiają, że zwierzę zwyczajnie się nudzi. W ten sposób może zapraszać człowieka do zabawy lub zwykłego fizycznego kontaktu. Często właśnie to jest powodem głośnej wokalizacji w środku nocy, na którą tak uskarżają się opiekunowie. Kotek miauczy, bo pozostawiony w mieszkaniu sam sobie popada we frustrację. Warto wówczas zgłębić wiedzę o cyklu łowieckim i kreatywnej zabawie. 

Miauczenie kota – żądania i skargi

Wysokie i głośne miauczenie kota zazwyczaj sygnalizuje, że zwierzak czegoś się domaga. Może to być jedzenie, spacer lub… otworzenie wiszącej szafki w kuchni, której kotek jeszcze nie zwiedził i uważa tę sytuację za nie do przyjęcia. Wiele kotów rozpaczliwie miauczy na chodzące po suficie robaki, które jak na złość nie chcą znaleźć się w zasięgu łapek. Podobną reakcję może wywołać pusta miska lub zbyt zanieczyszczona kuweta. Jednym słowem – problem ma być rozwiązany i należy rozwiązać go teraz. 

miauczenie kota - miauczący kot

Kocie miauczenie a choroba i ból

Niestety, chociaż życie ze zwierzęciem ma swoje cudowne momenty, czasami musimy zmierzyć się z przeciwnościami losu. Miauczenie kota bywa bowiem sygnałem bólu i choroby. Twoją czujność powinna wzbudzić każda nadmierna wokalizacja, szczególnie u kota, który do tej pory był raczej cichy. Głośne miauczenie podczas korzystania z kuwety lub tuż po tym bywa sygnałem o problemach natury nefrologicznej. Często jest to pierwszy objaw przewlekłej niewydolności nerek (PNN), który niestety zazwyczaj bywa ignorowany. 

Głośne miauczenie towarzyszy także zranieniom i urazom mechanicznym. Jeżeli masz podejrzenie, że kotek miauczy, bo mógł coś sobie zrobić, bezwzględnie zgłoś się do lekarza weterynarii. 

Głośne miauczenie kota a starość

Starsze koty bardzo często tracą ostrość zmysłów. Niektórzy starsi ludzie, tracąc słuch, zaczynają mówić bardzo głośno, bo po prostu sami siebie nie słyszą. U starszych kotów działa to analogicznie. Jeżeli twój koci senior zaczyna bardzo głośno miauczeć, istnieje prawdopodobieństwo, że traci słuch. 

Kolejnym mostem pomiędzy miauczeniem a starością jest kocia demencja. Stare zwierzęta także miewają problemy z pamięcią i odnajdywaniem się w przestrzeni. Czasami miauczą same do siebie, bez wyraźnego powodu. 

Miauczenie kota a rujka

Każdy, kto miał do czynienia z kotką w rujce, będzie potrafił rozpoznać specyficzne miauki, które wtedy z siebie wydaje. Płacz i zawodzenie kotki, która przywołuje do siebie samca bywają bardzo trudne do zniesienia. Co istotne, jest to sytuacja niekomfortowa dla zwierzęcia. 

Jeżeli więc nie prowadzisz hodowli zarejestrowanej w poważnym stowarzyszeniu, jak najszybciej wykastruj swoją kotkę. Wbrew obiegowej opinii, samice także poddawane są kastracji – jest to zabieg chirurgicznego usunięcia narządów rodnych. 

miauczenie kota - miauczący kot

Co robić, kiedy miauczenie kota staje się nie do zniesienia? 

Miauki bardzo często wydają nam się urocze i słodkie. W niektórych sytuacjach mogą jednak stać się prawdziwą kością niezgodny między tobą a twoim mruczkiem. Niektóre koty wokalizują nadmiernie w momencie, kiedy pracujemy, śpimy lub po prostu nie chcemy słuchać bezustannego kociego krzyku. 

Jeżeli kot jest wybawiony, najedzony i zdrowy, a pomimo tego głośno, długo i przeciągle miauczy, zachodzi prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że próbuje przetestować twoją reakcję na wydawany przez niego komunikat. 

W takiej sytuacji najgorsze co możesz zrobić to… reagować. Oczywiście czasami ignorowanie kociego miauczenia jest bardzo trudne. Przeciągłe, niemal jęczące miauki mają częstotliwość podobną do płaczu dziecka. Odruchowo więc staramy się zwierzę uciszyć. Warto jednak być konsekwentnym. Reakcje, takie jak:

  • napełnianie miski;
  • głaskanie;
  • uspokajające mówienie;
  • krzyk;

sprawiają, że kot zostaje nagrodzony za swoje wysiłki. Jednym słowem, szantaż skutkuje wręcz doskonale. 

Pamiętaj jednak, że ignorowanie miauczenia ma sens tylko wtedy, kiedy jesteś absolutnie pewien, że kotu niczego nie brakuje i nie cierpi na żadną chorobę. Obojętność, lub co gorsza, krzyki w sytuacji, kiedy zwierzę próbuje nam coś przekazać, to najgorsze, co możemy dla niego zrobić.

Miauczenie kota to bardzo specyficzna forma komunikacji głosowej. Jest ona skierowana niemal wyłącznie dla człowieka. Ten fascynujący wynalazek ewolucji może pomóc ci lepiej zrozumieć swoje zwierzę. Jeżeli dopiero zaczynasz swoją przygodę z kotem, postaraj się także nauczyć podstaw jego mowy ciała. To ona, częściej niż wokalizacja, wykorzystywana jest do przekazywania ci informacji. Im lepiej rozumiesz kota, tym łatwiej jest ci zbudować z nim prawidłową relację opartą na zaufaniu.

Tchórzofretki – niewielkie drapieżne zwierzaki, które zaskakują temperamentem

tchórzofretki

Tchórzofretki często opisywane są jako forma pośrednia między gryzoniem a kotem. Ich dieta i zamiłowanie do polowań zbliża je do kota, jednak niewielkie rozmiary sprawiają, że często traktuje się je, jako drobne zwierzaki towarzyszące. Tymczasem potrzeby bytowe i żywieniowe fretek zdecydowanie odbiegają od potrzeb gryzoni czy zajęczaków. 

Tchórzofretka czy fretka?

Tchórzofretka i fretka to nazwy używane wymiennie. Określa się nimi udomowiony podgatunek tchórza zwyczajnego i tchórza stepowego. Od lat 80. XX wieku tchórzofretki stały się jednymi z najpopularniejszych zwierząt domowych, zaraz po psach i kotach.

Chociaż fretki są udomowione, to okazują czasem przejawy dzikości. Często sprawia to problemy początkującym hodowcom, co z kolei prowadzi do zaniedbania potrzeb zwierzątek. Jeśli myślisz o przygarnięciu tych uroczych zwierząt, przeczytaj nasz tekst, w którym znajdziesz wszystko o tchórzofretkach. Fretki muszą się czymś żywić i od tego zaczniemy.

tchórzofretka - czy fretka

Co je tchórzofretka?

Odpowiednia dieta jest podstawą, by fretka żyła długo, a ryzyko choroby było minimalne. Niestety, dla niedoświadczonych hodowców ta kwestia często nie jest istotna. Warto zatem ją przybliżyć, aby zwierzątko jadło to, co powinno.

Przede wszystkim, musisz pamiętać, że tchórzofretki (tak jak ich dzicy krewni) są zwierzętami mięsożernymi. Mięso powinno stanowić powyżej 80% ich diety. 

Fretki możesz karmić wszystkimi rodzajami mięsa, czyli jasnym, różowym, czerwonym i ciemnym. Należy jednak zwrócić uwagę, aby mięsa różowego, czerwonego i wieprzowiny nie podawać na surowo. Powinieneś najpierw je ugotować, bez dodatku soli i innych przypraw. Co jeszcze? Unikaj podawania tego samego rodzaju mięsa przez kilka dni z rzędu. Dieta tchórzofretki powinna być możliwie najbardziej zróżnicowana. Ponadto, mięso czerwone nie powinno stanowić więcej niż dziesięć procent całego jadłospisu fretki.

tchórzofretka - co je

Dodatki i kości, czyli kolejne przysmaki fretek

Jako dodatki do diety fretek możesz włączyć mrożone oseski szczurów, myszy oraz żabie udka. Tak jak w przypadku czerwonego mięsa, nie powinny jednak one przekraczać 10% całej diety naszego podopiecznego. Pożywienie najlepiej podawaj w formie całej tuszki np. jako korpus drobiowy. W przypadku mięsa większych zwierząt sprawdza się koktajl mięsno-kostny.

Kości są niezwykle ważnym elementem jadłospisu tchórzofretek. Odpowiadają za utrzymanie równowagi wapniowo-fosforanowej i pomagają zachować im zdrowe uzębienie. Powinny być podawane codziennie. Dobieraj więc mięso w diecie fretek tak, by miało w sobie kości lub karm zwierzątka mięsem zmielonym wraz z kością. W przypadku zwierząt chorujących na nerki podawaj kostne substytuty w postaci zmielonych skorupek jaj bądź mączki kostnej.

Jajka w diecie tchórzofretek

Około 20% pożywienia tchórzofretki stanowić powinny jajka. Najlepszym wyborem są jajka przepiórcze, gołębie oraz innego drobnego ptactwa. Jajko przed podaniem należy umyj pod ciepłą, bieżącą wodą i podaj wraz ze skorupką, która jest ważnym źródłem wapnia. Żółtko dostarczy zwierzakowi witaminy A, D3 i E oraz kwasu omega-3. Jajko fretka może zjeść w całości na surowo lub jako składnik zmielonej mieszanki mięsno-kostnej.

Dodatki

Gdy przygotowujesz mięso mrożone lub gotowane dla pupila, musisz uzupełnić utracone w wyniku przetworzenia pokarmu składniki odżywcze. Co dodawać, aby dieta przy takim sposobie karmienia była pełnowartościowa? Te składniki to:

  • wspomniane wcześniej jajka. Dodatek to niewielkie (½-⅓ łyżki na dobę) ilości nabiału, np. białego sera. To sposób na uzupełnienie białka i wapnia;
  • hemoglobina z krwi wołowej lub wieprzowej, w proporcjach 20 g proszku na 1 kg mieszanki mięsno-kostnej. Pomoże uzupełnić to cynk, miedź, żelazo oraz aminokwasy;
  • mielone siemię lniane (⅕ – ¼ łyżki) uzupełni witaminy B6, B1 E oraz A;
  • drożdże piwne stosowane sporadycznie i w niewielkich ilościach (nie więcej niż 1 g na 1 kg mieszanki) uzupełnią pokarm o witaminę B2, B1, B6, biotynę, cynk, mangan, miedź i żelazo;
  • tauryna (ok. 0.5 g na 1 kg mieszanki). Jest ona bardzo ważna w utrzymaniu efektu detoksykującego. Uczestniczy w transporcie kreatyny do mięśni, sprzęga kwasy żółciowe oraz pełni funkcję neuroprzekaźnika ośrodkowego układu nerwowego. Przed dodaniem jej do pokarmu należy rozpuścić ją w wodzie, by nie podrażniła układu pokarmowego tchórzofretki;
  • mączka z alg lub wodorostów (ok. 0.5 g na 1 kg mieszanki) jest źródłem sodu, jodu, oraz potasu.

Fretki, podobnie jak psy oraz koty, mają praktycznie zerowe zapotrzebowanie na węglowodany, dlatego też produkty, które mają ich dużo, podawaj z umiarem. 

Owoce i warzywa w diecie tchórzofretek

W diecie fretek znaleźć się owoce. Jest ich naprawdę sporo. To banany, wiśnie, morele, arbuzy, jabłka, gruszki, śliwki, kiwi, mango, agrest, maliny, gruszki, zielone winogrona, jeżyny, poziomki, brzoskwinie, litchi. Możesz także włączyć do ich diety niektóre warzywa, czyli zielone ogórki, seler naciowy, marchewkę, czerwoną paprykę, pietruszkę oraz szpinak. Zarówno owoce, jak i warzywa musisz jednak dostarczać w bardzo niewielkich ilościach.

Czego nie podawać tchórzofretkom?

Fretki nie powinny spożywać:

  • alkoholu;
  • ananasa;
  • awokado;
  • błonnika;
  • czekolady i innych słodyczy;
  • cytrusów;
  • roślin strączkowych;
  • buraków;
  • cebuli;
  • pora i czosnku;
  • białka roślinnego.

Klatka tchórzofretki i jej wyposażenie

Tchórzofretki potrzebują przestrzeni do wybiegania i nie są przystosowane do życia w zamknięciu. W związku z tym klatka powinna być dla nich głównie przestrzenią odpoczynku lub tymczasowym, bezpiecznym lokum na czas nieobecności opiekuna. Rozmiar klatki dobierz tak, by zwierzęta mogły się w niej w swobodny sposób poruszać. Dla 1-3 zwierzaków szukaj klatki o wymiarach 120 x 60 x 150 cm. Oczywiście im większa będzie przestrzeń, tym lepiej. 

tchórzofretka - klatka tchórzofretki i jej wyposażenie

Dodatkowe elementy w klatce fretki

Dodatkowym wyposażeniem klatki (i nie tylko) powinny być rozmaite hamaczki, rury, tunele, polarki, legowiska. Fretki powinny mieć takie miejsce do spania, w którym mogą stworzyć swoją norkę, dlatego przydadzą się również polarkowe domki i kieszenie. 

Najlepiej samodzielnie przetestować, co odpowiada twoim podopiecznym i jakie dodatki są dla nich najodpowiedniejsze. Warto również zwrócić uwagę na jakość wykonania elementów wyposażenia. Kiepskie jakościowo przedmioty mogą szybko się zużyć podczas zwykłego użytkowania.

Kojec dla fretek

Jeśli nie chcesz przeznaczać całej przestrzeni domu lub mieszkania na wybieg, ciekawą opcją są kojce. Wybierz dla tchórzofretki kojec o pionowych prętach, gdzie 2 cm to maksymalne odstępy (by fretka nie zrobiła sobie krzywdy próbując przecisnąć przez nie głowę). Wysokość kojca to minimum 80 cm. 

Kuweta

Jak uchronić się przed koniecznością sprzątania po pupilach? Kup więcej niż jedną kuwetę, a najlepiej dwie lub trzy, a jedną ustaw w klatce. Przy zakupie zwróć uwagę na jej rozmiar i kształt.

Rozmiar kuwety dostosuj do wielkości tchórzofretki. Powinna móc bez problemu stanąć w niej wszystkimi czterema łapkami. Najpopularniejsze rozmiary to 30 x 30 cm i 30 x 50 cm. Fretki najczęściej załatwiają się w rogach pomieszczenia, dlatego właśnie tam należy umieścić kuwetę.

Dlaczego warto kupić kuwetę o wyższych ściankach z tyłu?

Fretki podczas załatwiania swoich potrzeb unoszą wysoko tylną część ciała, co może skutkować zabrudzeniem przez nie ścian i mebli. Z tego powodu najlepiej wybrać kuwetę o wyższych tylnych ściankach. Jako podłoża możesz użyć standardowych żwirków, które znajdziesz w większości sklepów zoologicznych. 

Tchórzofretki – zdrowie i choroby

Tchórzofretki, jak każde zwierzę, również mogą zachorować. Niestety, w Polsce mało jest specjalistów zajmujących się ich leczeniem. Wielu weterynarzy nie chce podjąć się nawet podstawowych badań, co spowodowane jest znaczącymi różnicami biologicznymi pomiędzy fretkami a innymi zwierzętami. 

Sprzęt w większości klinik nie nadaje się do badania fretki lub nie jest odpowiednio przystosowany (skalibrowany). Jeśli decydujesz się na opiekę nad fretką, koniecznie musisz znaleźć najbliższego weterynarza, który ma doświadczenie w leczeniu tych małych zwierząt.

tchórzofretka - zdrowie i choroby

Najczęstsze choroby starszych tchórzofretek

Na szczęście, do ok. 4-5 roku życia wśród fretek rzadko zdarzają się choroby poważniejsze niż przeziębienie, zatkania czy urazy spowodowane zabawą. Po tym okresie do najczęściej pojawiających się chorób należą:

  • choroby zębów;
  • nowotwory;
  • choroby metaboliczne i układu krążenia;
  • nadczynność nadnerczy;
  • cukrzyca;
  • choroby układu płciowego;
  • niewydolność serca, wątroby, nerek, pęcherza, jelit. 

Profilaktyka to podstawa

Aby uniknąć rozwoju choroby u tchórzofretek, ważne jest przeprowadzania minimum raz, a w późniejszym okresie życia dwa razy na rok pełnych kontroli weterynaryjnych. Musisz także uważnie obserwować swojego pupila. Niestety, fretki potrafią długo i dobrze ukrywać choroby oraz złe samopoczucie. Dlatego gdy zauważysz niepokojące objawy, jak najszybciej udać się do weterynarza

Symptomy chorób fretki

Powinieneś być zaniepokojony o zdrowie swojego pupila, jeśli dostrzeżesz u niego:

  • gwałtowne tracenie bądź przybieranie na wadze;
  • brak ruchu, osowiałość;
  • niechęć do jedzenia i picia;
  • nadmierna senność;
  • przyspieszony oddech.

Szybka reakcja i pomoc specjalisty mogą uratować życie twojego podopiecznego, dlatego nie powinieneś ignorować nawet najmniejszych niepokojących symptomów!

Tchórzofretki – jedna czy dwie? 

Udomowione tchórzofretki są zwierzętami stadnymi. Aby mogły cieszyć się zdrowym i szczęśliwym życiem, potrzebują towarzysza swojego gatunku. Jego brak może spowodować problemy zdrowotne. O jakich skutkach osamotnienia mowa?

Konsekwencją samotności może być podwyższony poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Jego nadmiar może być przyczyną chorób. Dodatkowo, samotna fretka będzie się zwyczajnie nudzić, ponieważ człowiek lub inne gatunki zwierząt nie są w stanie zapewnić jej odpowiedniej dawki rozrywki.

Fretki powinieneś trzymać w grupach jednopłciowych. Jeśli masz stadko mieszane, zadbaj o kastrację różniącego się osobnika. Miej też na uwadze, że w przypadku dwóch i więcej samców w pewnym momencie (6-9 miesiąc życia) konieczna będzie ich kastracja. W przeciwnym wypadku mogą walczyć ze sobą o terytorium.

tchórzofretka - jedna czy dwie

Jak przeprowadzić łączenie fretek?

Odpowiednio przeprowadzone łączenie tchórzofretek jest podstawą do stworzenia żyjącego w zgodzie stadka. Proces łączenia się fretek wydawać może się brutalny. To gonitwy, podgryzanie, spontaniczna defekacja. Jednak pamiętaj, że jest to zupełnie normalne. Interweniować powinieneś dopiero w przypadku pojawienia się krwi lub innych urazów. Jeśli chcesz wspomóc proces łączenia, dodatkowo możesz:

  • zamknąć fretki na mniejszej, wydzielonej przestrzeni;
  • prowadzić równoczesną zabawę ze wszystkimi osobnikami;
  • wrzucać jedzenie do jednej miski i zostawić tylko jedną kuwetę, aby zwierzaki uczyły się razem funkcjonować.

Oczywiście, nie każdy proces łączenia musi wyglądać w ten sposób, ponieważ wiele zależy od charakteru konkretnych osobników. Czasem fretki od razu będą zachowywać się przyjaźnie wobec siebie. Zaczną delikatne zabawy, poszturchiwanie, obwąchiwanie. Jednak powinieneś przygotować się na każdą możliwość rozwoju wydarzeń, również tę mniej optymistyczną.

Tchórzofretki – skąd je wziąć? 

Unikaj kupowania tchórzofretek w sklepie zoologicznym i poprzez portale ogłoszeniowe. W takich miejscach sprzedawane są zwierzęta z tzw. pseudohodowli, gdzie dobro fretek nie jest ważne, a liczy się tylko zysk.

Co zatem zrobić? Tchórzofretki możesz adoptować z fundacji zajmującej się porzuconymi lub odebranymi zwierzętami. Inna opcja to odebranie ich ze schroniska. Jedną z organizacji, którą można w tym kontekście wymienić, jest Stowarzyszenie Przyjaciół Fretek.

Drugą opcją jest kupno fretki ze sprawdzonej hodowli, gdzie najważniejszy jest dobrostan podopiecznych. Możesz zatem adoptować tchórzofretkę lub kupić ją w miejscu, gdzie dba się o jej los. Zyskasz zwierzęcego przyjaciela w sposób etyczny, nie dorzucając się do szkodliwego interesu, jakim są pseudohodowle.

tchórzofretka - skąd je wziąć

Tchórzofretki to niewielkie zwierzęta, które wymagają towarzystwa innych osobników swojego gatunku. Jeśli decydujesz się na stadko, pamiętaj o tym, aby poszukać także weterynarza, który potrafi zdiagnozować i leczyć choroby fretek. W ten sposób unikniesz problemów i gorączkowego poszukiwania specjalisty w nagłej sytuacji.