Wielu wielbicieli zwierząt w Polsce zaangażowało się w pomoc zwierzętom z Ukrainy. One również, podobnie jak ludzie, cierpią w wyniku militarnej agresji Rosji. Niestety, w związku z dużym szumem informacyjnym pojawiło się wiele niepewnych informacji, które są w emocjach rozprzestrzeniane przez użytkowników mediów społecznościowych. Jedna z nich dotyczy zwierząt masowo porzucanych na granicy z Ukrainą. Czy jest w niej choć ziarno prawdy?
Na granicy nie ma błąkających się psów i kotów
Niedawno z transportem humanitarnym przez granicę przejechali wolontariusze z inicjatywy Kynolodzy – Kynologom na Ukrainie. Aktywiści wprowadzili na teren Ukrainy dwa tiry wypełnione uprzednio zebranymi darami, wśród których znalazły się żywność dla ludzi, karmy dla psów i leki dla okolicznych szpitali. Planowana jest druga taka sama akcja.
Jednocześnie jedna z organizatorek, Joanna Szpiega-Bzdoń, zdementowała pogłoski na temat stad bezdomnych psów i kotów błąkających się na granicy i w głębi kraju. „W tym miejscu nie ma porzuconych psów czy kotów” – napisała w podsumowaniu akcji humanitarnej na grupie Kynolodzy – Kynologom na Ukrainie, założonej na portalu Facebook.
Fake newsy – jak je rozpoznać?
Fake newsy są jedną z prób wprowadzeniu konfliktu i zamętu w kręgach osób zaangażowanych w pomoc Ukrainie. Mogą też kształtować negatywne podejście do uchodźców. Z tego względu nie wierz we wszystko, co przeczytasz. Zawsze sprawdź, czy informacja może być zweryfikowana w godnym zaufania źródle. Oceń, czy jest napisana rzeczowo, przedstawia fakty, opinie osób znanych. Dowiedz się, czy cytat nie został zmanipulowany, zwłaszcza gdy przedstawia kogoś w złym świetle.
Jednym z elementów, które znacznie utrudniają pomoc zwierzętom, są fake newsy takie jak ten o masowo porzucanych zwierzętach na granicy z Ukrainą. Zanim rozpowszechnisz podobne informacje albo w nie uwierzysz, sprawdź, czy mogą być prawdziwe.