Do historycznego wydarzenia doszło w Australii. Jak podała w poniedziałek tamtejsza organizacja pozarządowa Aussie Ark, na świat przyszło siedem diabłów tasmańskich, które wyginęły na tym kontynencie prawie 3000 lat temu. Narodziny były możliwe dzięki programowi ochrony gatunku.
Siedem diabłów tasmańskich urodziło się w rezerwacie w Barrington Tops, oddalonym trzy i pół godziny jazdy na północ od Sydney. O narodzinach torbaczy zakomunikowało stowarzyszenie Aussie Ark za pośrednictwem Instagrama:
„Pracowaliśmy niestrudzenie przez niemal 10 lat, aby przywrócić diabły naturze kontynentalnej Australii z nadzieją, że uda im się utworzyć zrównoważoną populację. Obserwowaliśmy je z daleka, aż nadszedł czas, aby wkroczyć i potwierdzić narodziny naszych pierwszych diabłów. I cóż to była za chwila!”.
Według Tima Faulknera, prezesa Aussie Park, narodziny diabłów tasmańskich stanowi punkt zwrotny, jednak podkreśla on, że jeśli osobniki nie będą się rozmnażać, to cały plan będzie na nic. Faulkner dodaje również, że obecność torbaczy będzie przydatna dla rozwoju innych zagrożonych ssaków:
„Diabły żyjące na wolności pomagają kontrolować szkodniki. Wśród nich lisy i zdziczałe koty. Regulują też populację rdzennych roślinożerców jak oposy i kangury. Ich obecność pozwala przeżyć i rozwijać się zagrożonym małym ssakom: borsukom workowatym i kanguroszczurom”.
Gatunek zagrożony wyginięciem również w Tasmanii
Liczba diabłów tasmańskich przerażająco spadła w 2008 roku. Wówczas na Tasmanii wykryto zakaźną chorobę – rak pyska, który spowodował wyginięcie aż 85% tych osobników. W tym samym roku zwierzęta te wpisano na listę gatunków zagrożonych. Sprawa była na tyle poważna, że interweniował sam rząd Tasmanii. Władze objęły wsparciem grupy zajmujące się zdrowymi osobnikami.
Diabły tasmańskie swoją nazwę zawdzięczają charakterystycznemu piskowi. W Australii torbacze te wyginęły blisko 3000 lat temu, kiedy to zdecydowana większość osobników padła ofiarą dingo – inwazyjnego gatunku wywodzącego się z Azji Południowo-Wschodniej.