„Zwierzęta i morze” jako przykład wyjątkowej relacji łączącą faunę oraz ludzi

Mewy

W gdyńskiej Galerii Klif trwa wystawa pod tytułem „Zwierzęta i morze”. Michał Miegoń z Muzeum Miasta Gdyni zaznacza, że ekspozycja ma stanowić hołd kompanom marynarzy oraz tym zwierzętom, które na stałe wpisały się w portowy krajobraz miasta.

Od 7 maja można podziwiać wystawę „Zwierzęta i morze”, która prezentuje 15 fotografii datowanych na lata 1921-1983. Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni. Dominują psy, koty, małpy, papugi i albatrosy, a całość ma przede wszystkim przedstawiać niezwykłą więź łączącą ludzi i zwierzęta. Wszystko to ukazane jest w morskiej scenerii – na plaży, statkach czy gdyńskich ulicach. Psy, koty i inne stworzenia są nieodłącznymi kompanami i nie inaczej jest w przypadku ludzi morza, którzy zabierali zwierzęta często na pokład lub wpraszały się same stając się nieraz członkami załogi.

A. Drączkowska: „Zwierzęta są bez wątpienia źródłem radości”

To właśnie zwierzęta są pierwszoplanowymi postaciami ekspozycji. Jak pokazuje historia te stworzenia były przydatnymi członkami załogi, które z czasem zyskały wręcz miano symboli zapisując się na stałe w mitologii morskiej. Przede wszystkim jednak zwierzęta były zahartowanymi i wiernymi towarzyszami. O niezwykłym wpływie obecności zwierzaków w naszym życiu opowiada kuratorka wystawy, Agnieszka Drączkowska:

„Przebywanie w towarzystwie zwierząt ma dobroczynny wpływ na nasze zdrowie – może pomóc obniżyć ciśnienie krwi i zredukować stres. Zwierzęta są też bez wątpienia źródłem radości, o czym wiedzą wszyscy właściciele czworonogów. Tę radość możemy zobaczyć na archiwalnych zdjęciach Muzeum Miasta Gdyni – pokazują one wyjątkowe historie przyjaźni między ludźmi i zwierzętami z motywem morskim w tle. Widać, że gdynianie lubili zwierzaki, także te egzotyczne. Gdynia to morskie miasto, stąd zdjęcia ze statków z albatrosem czy papugami. Wystawa dostępna będzie dla zwiedzających w wydzielonej przestrzeni ekspozycyjnej na parterze centrum. Fotografie będą rozmieszczone w taki sposób, aby oglądający mieli komfort i przestrzeń do ich podziwiania”.

Wystawa potrwa do 28 czerwca. Wstęp jest wolny.

Katowickie osiedla łączą siły na rzecz zwierząt w schroniskach

kolczatka dla psa

Beata Kapica-Zając i Roman Bromboszcz z rady osiedla Kokociniec wpadli na szczytny pomysł. Otóż katowickie osiedle zbiera plastikowe nakrętki, a dochód z ich sprzedaży trafi do schroniska w Katowicach.

Specjalny przeźroczysty pojemnik znajduje się w sklepie osiedlowym „Kubuś”. Nie jest to jednak jedyne miejsce, w którym można wrzucać zakrętki. Na każdym z 12 wieżowców na osiedlu Kokociniec i jednym na osiedlu Bema zlokalizowane są kartony oklejone charakterystycznymi plakatami. W całym przedsięwzięciu udział wzięła również rada osiedla Rolna, która rozmieściła pojemniki w newralgicznych punktach swojego terytorium.

Plastikowe nakrętki cenniejsze niż się wydaje

Pojemniki wypełnione nakrętkami są systematycznie odbierane przez pracowników schroniska dla zwierząt. Następnie uzbierane środki są przeznaczone na zakup karmy i lekarstw. Dodatkowo pieniądze pozwolą sfinansować sterylizację kotów wolno żyjących. O wartości surowca mówi Beata Kapica-Zając, współpomysłodawca akcji:

„Zbierane są różnego rodzaju nakrętki. Są surowcem bardzo cennym, bo inny i zarazem tańszy jest proces ich recyklingu. Zbierane będą nakrętki głównie z butelek plastikowych typu PET, ale mogą to być też plastikowe zakrętki z płynów, szamponów, nakrętki z mleka w kartonie, soków. Muszą to być nakrętki z tworzywa sztucznego, które można przerobić na granulat. Nie mogą zawierać żadnych części metalowych, pompek, sprężynek”.

Pierwsze nakrętki zebrano w zaledwie 9 dni od rozpoczęcia zbiórki. Wówczas zebrano aż 10 sztuk worków o pojemności 65 litrów każdy. Akcja trwa nadal.

Chicago: Tysiąc kotów znalazło pracę. Mają zadanie bojowe

koty

Koty w amerykańskim mieście Chicago będą miały zajęcie. Władze zatrudniły aż tysiąc dzikich zwierzaków, które mają niezwykle istotne zadanie. Chodzi o walkę z plagą szczurów, która spędza sen z powiek rządzącym. Projekt nosi nazwę „Cats at Work”, czyli „Koty w pracy”.

Koty będą miały opiekunów

Dla kotów zadanie to oznacza nie tylko zajęcie zgodne z ich instynktem. Zwierzaki są pod stałym nadzorem swoich opiekunów, którzy mają zadbać, aby nie brakowało im jedzenia i wody. Koty zostaną też zaszczepione.

Oddział specjalny kotów do walki ze szczurami został wybrany z takich zwierzaków, które nie byłyby w stanie przystosować się do mieszkania z człowiekiem w mieszkaniu, ani w schronisku.

Jak informuje serwis se.pl, niektóre z nich mogły nawet zostać uśpione. Pionierski program władz Chicago oznacza jednak dla nich zajęcie, dzięki któremu będą miały zapewnione jedzenie oraz czystą wodę. Miasto z kolei stanie się bardziej czyste dzięki realnej pomocy ze strony kotów. Szczury potrafią naprawdę mocno dać się we znaki jego mieszkańcom.

Na pomysł władze wpadły po tym, jak znalazło się ono już szósty raz z rzędu na pierwszym miejscu w rankingu najbardziej zaszczurzonych miast w USA. Dalej są Los Angeles i Nowy Jork.

Czas na Polskę!

Być może włodarze polskich miast również powinni rozważyć wdrożenie u siebie podobnych rozwiązań. Na problemy ze szczurami skarżą się mieszkańcy bardzo wielu z nich.

Wystarczy tu przytoczyć słowa pani Anny, mieszkającej na warszawskiej Pradze-Północ. W rozmowie z Radiem Kolor informowała w zeszłym roku:

„Szczury na początku chodziły tylko w nocy, a teraz biegają po całej kamienicy. Okazuje się, że gniazdo szczurów jest pod moją podłogą! Nie jestem w stanie psychicznie tutaj mieszkać”.

Czy również w Polsce kocie armie poradzą sobie z tym problemem? Czas pokaże.

za: se.pl, radiokolor.pl

Lis jako zwierzę domowe. Niezwykła historia przyjaźni

lis 1

Pewna mieszkanka wsi Bobrowniki nieopodal Piekar Śląskich ma swoim domu nietypowe zwierzę. Chodzi o… lisa! Kobieta przekonuje, że jest fantastycznym kompanem, a historie krążące na temat tych zwierząt są w większości nieprawdziwe.

„Lisiak” trafił do pani Urszuli 4 lata temu

Do domu pani Urszuli mały lisek trafił przed czterema laty. Znaleziono go w okolicach jezior Pogorii w Dąbrowie Górniczej, maluch piskiem wzywał swoją matkę. Zajęło się nim Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt. Jego wolontariuszka znała panią Ulę, miłośniczkę zwierząt, choć do tej pory zajmowała się ona raczej psami i kotami.

Ostatecznie lisek trafił pod opiekę pani Urszuli, do Bobrownik. Początkowo kobieta karmiła zwierzę mlekiem z butelki, choć jak przekonuje:

„Już wtedy wiedziałam, że to początek pięknej przyjaźni”.

Właściciele na swojego zwierzaka wołają „lisiak”. Jak czytamy w serwisie bytomski.pl, zwierzę na spacery wychodzi na szelkach i smyczy, jednak potrafi chodzić przy nodze. Dalej napisano:

„ Gdy chce się przytulić, jednym ruchem wskakuje w ramiona właścicielki. Warunek spaceru jest jeden – na horyzoncie musi być widoczny mąż Urszuli. Chociaż lis traktuje go jak konkurenta, czuje też zależność i przywiązanie”.

Zachowuje się trochę jak kot

Co zaskakujące, lis potrafi też załatwiać się do kuwety! W domu wyleguje się na parapecie, zupełnie jak kot. Żywi się przede wszystkim mięsem.

Właścicielka zwierzęcia nie zgadza się z artykułami na temat lisów, jakie czytała na portalach społecznościowych. Twierdzi, że ludzie lisów nie znają i podają błędne informacje.

„Lisiak”, jak czytamy w dalszej części tekstu, jest regularnie badany przez weterynarza oraz szczepiony. Jego właścicielka przyznaje, że ludzie na spacerach reagują różnie. Jedni z sympatią, inni krytykują kobietę za brak wyobraźni i męczenie swojego pupila.

za: bytomski.pl

Warszawa: Na Pałacu Kultury wykluły się sokoły wędrowne!

sokolwedrowny

Niezwykłe wydarzenie miało miejsce na 45. piętrze pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Jak informuje serwis tustolica.pl, w gnieździe na jednym z najwyższych budynków Warszawy wykluły się cztery pisklęta sokoła wędrownego.

Płci ptaków jeszcze nie znamy

Obecnie nie jest jeszcze znana płeć wszystkich ptaków. Tego dowiemy się dopiero, gdy zostaną one zaobrączkowane.

Jak informuje wspomniany portal, pierwsze z jaj znaleziono 16 marca, kolejne 19, 22 i 24 dnia tego miesiąca. Wszystkie pisklęta wykluły się między 23 a 29 kwietnia tego roku.

PKiN poinformował, że ptaki otrzymają dwie obrączki. Jedna z nich informować będzie o tym, gdzie się narodziły. Jak czytamy na stronie serwisu, przypadnie im obrączka żółta (ptaki narodzone w mieście). Czerwona oznacza góry, zielona z kolei – las.

Poinformowano również, że szczęśliwi rodzice to parka Franek i Giga. Wcześniej w tym miejscu mieszkały Wars i Sawa. W 2015 roku jednak padły, miały 19 i 20 lat.

Serwis podaje, że w każdą sobotę u stóp Pałacu Kultury i Nauki spotkać można „FalcoFanów”, którzy podglądają ptaki przez lunetę i opowiadają turystom o życiu tych zwierząt.

Już nie tak liczny jak kiedyś

Sokół wędrowny jest drapieżnym z rodziny sokołowatych, który bytuje w Europie oraz na pozostałych kontynentach poza Antarktydą. Dziś już nie jest tak liczny jak kilkadziesiąt lat temu.

W Polsce i Europie był niegdyś rozpowszechnionym ptakiem lęgowym. W latach 50’ i 60-tych nastąpił jednak drastyczny spadek jego liczebności. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest skażenie środowiska biocydami. Szacuje się, że obecnie w Europie znajduje się około 700 par lęgowych.

Ptaki te żywią się przede wszystkimi innymi ptakami wielkości gołębia, które łapią w locie. Ofiarę atakują spadając na nią lotem nurkowym z prędkością od 300 do nawet 350 kilometrów na godzinę.

za: tustolica.pl,Wikipedia

Źródło zdjęcia: Wikipedia (Renata Mascareñas) CC BY-SA 3.0

Zaginiony york powrócił do domu po ponad czterech miesiącach poszukiwań

psy miniaturki - yorkshire terriery

Po ponad czterech miesiącach od zaginięcia, właściciele odzyskali swojego pupila. York o imieniu Charlie zaginął w nowy rok, kiedy podczas spaceru na Osiedlu Morskim (gmina Kosakowo) przestraszył się hałasu wybuchającej petardy.

Charlie uciekł prawowitym właścicielom w trakcie popołudniowego spaceru 1 styczna br. Pies pobiegł w nieznanym kierunku przestraszony hukiem petardy, która wybuchła nieopodal zwierzęcia. Akcja zakończyła się szczęśliwie dzięki ogłoszeniom umieszczanym na portalach społecznościowych. Niezłomnością wykazała się także pani Ani, właścicielka psa, która z pomocą internautów odnalazła yorka. Mimo pozytywnego zakończenia, sprawą zajęła się policja.

Pies był zaniedbany i mocno zestresowany po powrocie

Zwrot w poszukiwaniach nastąpił 10 maja. Wówczas weterynarz z gabinetu Arkadia Gdynia Karwiny skontaktowała się z właścicielami, aby dokonać weryfikacji danych sczytanych z chipa. Podejrzenia wzbudziły brak książeczki zdrowia u dorosłego psa. Klient lecznicy, który przyszedł z Charliem kupił zwierzę nieświadomie o czym mówi pani Ania:

„Był bardzo zdenerwowany, kiedy dowiedział się, że to zaginiony pies. Uzgodniliśmy, że zwrócę mu koszt zakupu psa, a on zwróci nam Charliego”.

Radość z powrotu Charliego do domu była ogromna mimo, lecz pierwsze dni nie były łatwe:

„Pierwsze trzy dni po powrocie były bardzo ciężkie – wspomina pani Ania. – Charlie zachowywał się jak staruszek, był zupełnie bez wigoru. Brakowało mu kondycji, nie chciał również jeść profesjonalnej karmy. Musiałam karmić go z ręki, ziarenko po ziarenku” – powiedziała prawowita właścicielka dodając, że pies był zaniedbany wliczając w to uszkodzenie rzepki w prawej tylnej łapce.

Holandia: Uczeni tresują pszczoły, aby mogły wykryć zakażenie Covid-19

Pszczoly

Pszczoły wykrywające zakażenie Covid-19? Otóż jest to możliwe, co udało się osiągnąć holenderskim naukowcom. Według badaczy owady mają ku temu odpowiednie możliwości.

Naukowcy z Wageningen University & Research wraz ze start-upem InsectSense postanowili wykorzystać pszczoły w walce z koronawirusem. Wiadomo nie od dziś, że owady te mają niesamowicie rozwinięte receptory węchowe. Ten fakt postanowili wykorzystać uczeni tworząc prototyp maszyny, która ma pomóc pszczołom wykryć wirus. Mówił o tym profesor Wim van der Poel w rozmowie z NPO Radio 1:

„Trwają też prace nad opracowaniem specjalnego bioczipu, w którym geny owadów będą wykorzystywane do dokładnego wykrywania substancji lotnych z taką samą czułością jak u owadów. Tworzy się »odciski palców« substancji lotnych. Technologia umożliwia szybkie testowanie, jest nieinwazyjna, opłacalna, bardzo dokładna, a nawet może rozpoznać stopień zaawansowania choroby”.

Woda z cukrem za wykrycie Covid-19

Covid-19, jak w przypadku innych chorób pozostawia zmiany metaboliczne w organizmie, które wywołują charakterystyczny zapach. Aby było możliwe wykrycie aromatu, naukowcy szkolili pszczoły w podobny sposób w jakim uczone są psy. Wabikiem okazała się woda z cukrem, którą nagradzane zostały pszczoły po wykryciu koronawirusa. Dzięki kilkukrotnym powtórzeniu tej czynności owady zaczęły kojarzyć specyficzną woń o czym poinformowali naukowcy na stronie internetowej uniwersytetu.

Kot czy kotka? Czy płeć kota ma znaczenie?

kot czy kotka

Kot czy kotka? To pytanie, które nurtuje wszystkich, którzy zamierzają przyjąć do swojego domu nowego mruczka. Sprawdź, czy to naprawdę istotna różnica. Kiedy zdecydować się na kocura, a kiedy na kotkę?

U niektórych zwierząt cechy charakterystyczne dla danej płci są rozróżnialne na pierwszy rzut oka, u innych – nie jest to takie proste, jeśli nie widzimy narządów płciowych. U kotów dymorfizm płciowy nie jest tak wyraźny, jak np. u lwów. W wielu przypadkach da się jednak odróżnić kotkę od kocura po wyglądzie. Czy jednak mają one różne charaktery?

Kocur czy kotka? Jak rozpoznać zwierzęcia?

Różnica między kotem a kotką jest oczywista, jeśli da się ją sprawdzić pod ogonem. Czy jednak po samym wyglądzie zewnętrznym można odróżnić kocury od kotek? Istnieją pewne ogólne zasady, jednak czasem mogą nas one zaprowadzić na manowce.

Kot czy kotka – cechy fizyczne

Zazwyczaj kocury są większe od kotek, masywniejsze, mocniej zbudowane. U wielu z nich rzuca się w oczy większa i szersza głowa. Nie należą jednak do rzadkości także i drobne samce. Dotyczy to na przykład osobników najsłabszych z miotu, z wadami albo źle żywionych na etapie rozwoju. Nie brakuje też dorodnych kotek, które można pomylić z kocurami.

Wyraźniejsze różnice pomiędzy płciami pojawiają się u kotów dużych ras, takich jak maine coon, kot norweski leśny, syberyjski itp.

Kocur czy kotka – różnice płciowe

Oczywiście stuprocentowej pewności nabieramy, zaglądając pod rzeczony ogon. U dorosłego, niewykastrowanego kocura pierwszorzędową cechą płciową są jądra. Problem powstaje, gdy trzeba rozpoznać płeć u kociego noworodka. Jądra u malucha nie zagnieździły się jeszcze w mosznie, cały czas pozostają w jamie brzusznej. I na to jest jednak sposób.

Płeć małego kotka zawsze sprawdzaj bardzo delikatnie, aby nie stresować zwierzęcia niepotrzbenie. Po uniesieniu ogonka natychmiast zauważysz odbyt – poszukaj więc poniżej drugiego otworu, który stanowi cewka moczowa. 

U kotki odległość między odbytem a sromem jest niewielka. Szpara sromowa ma podłużny kształt i przypomina nieco przecinek. Często opisuje się schematyczny wygląd tych otworów jako średnik lub odwrócony wykrzyknik.

Jeśli u kotki mamy średnik, u kocurka szukamy raczej obszernego dwukropka. Odległość między odbytem a ujściem cewki moczowej samca jest znacznie większa – od ok. 1,3 cm u małego kociaka do 2,5 cm u kota dorosłego. Między tymi dwiema kropkami z czasem u kocurka umiejscawiają się jądra.

Nie załamuj się jednak, jeśli nie będziesz w stanie trafnie rozpoznać, czy kilkudniowe kocię to kocur, czy kotka. Pomyłki zdarzają się nawet doświadczonym hodowcom! 

Kot a kotka – czy są różnice w charakterze?

Czy kotki są grzeczniejsze od kocurów? Czy są bardziej przywiązane do człowieka? Czy kocurek jest bardziej „szorstki” w obyciu? Takie pytania zadaje sobie wiele osób, które po raz pierwszy wezmą pod opiekę kota. Podstawowa zasad brzmi – nie przekładaj stereotypowych cech ludzkich na kocie. Kocury nie muszą być agresywne, ba, często bywają łagodniejsze niż kotki. Samce nie są też słabiej przywiązane do człowieka. 

Kot czy kotka – niewykastrowane samce

Różnice między kotem a kotką zauważysz głównie u zwierząt niewykastrowanych. Wynikają one wówczas z cech płciowych.

Niekastrowany kocur ma skłonności do zajmowania większego terytorium i robienia dłuższych wycieczek w poszukiwaniu partnerek. W tym czasie może wybrać się naprawdę daleko, a po drodze wchodzić w konflikty z innymi kocurami. Narażony jest wtedy na liczne niebezpieczeństwa. Oczywiście, jeśli jest kotem wychodzącym.

Kocury w hodowlach nie są kotami wychodzącymi. Pozostają w domu, lecz wówczas ujawnia się jeszcze jeden element charakterystyczny dla wielu niewykastrowanych samców. Jest to znaczenie terenu moczem, czyli charakterystyczne „strzykanie”. Mocz ma bardzo silny i gryzący zapach. Nie da się oduczyć płodnego kocura takiego zachowania, natomiast pamiętaj, że nie jest ono regułą – nie każdy kot znaczy, ale wiele z nich to robi. 

Jedynym wyjściem z sytuacji jest kastracja. W przypadku kotów, które nie są wykorzystywane do hodowli, zaleca się przeprowadzenie zabiegu jak najwcześniej. Najlepiej, zanim kot zacznie znaczyć i wejdzie mu to w nawyk.

Kocur a kotka – wpływ kastracji na samice

Niewykastrowane kotki zazwyczaj nie znaczą terenu, natomiast po osiągnięciu dojrzałości płciowej przechodzą pierwszą ruję. Może ona mieć różne formy, ale zazwyczaj samica nawołuje kocury, przybiera charakterystyczną pozycję z uniesionym do góry zadem i przechylonym na bok ogonem, ociera się o wszystko, tarza. Może próbować ucieczki. Nie śpi tyle, ile powinna i często odmawia jedzenia. Ruja potrafi być bardzo wyczerpująca dla organizmu. 

Jeżeli kotka nie zostanie pokryta, ruja zwykle sama się wycisza – aż do kolejnej, która następuje kilka miesięcy później. Niektóre kotki przechodzą w groźny dla nich stan rui permanentnej, co wymaga wizyty u lekarza weterynarii.

Bez względu na to, czy zagości u ciebie kocur czy kotka, warto wykastrować zwierzę przed osiągnięciem przez nie dojrzałości. Dla kotki jako idealny lekarze wskazują okres między 4. a 6. miesiącem życia. Kocur dojrzewa nieco dłużej niż kotka.

Wybór kota domowego — kocur czy kotka?

Każdy kot niehodowlany powinien zostać poddany zabiegowi kastracji. Kastracja pozbawia koty zachowań biologicznych charakterystycznych dla płci. I dlatego nie ma właściwie różnicy, czy wybierzesz kota czy kotkę po zabiegu. Charakter zwierzęcia jest cechą osobniczą. Jeżeli natomiast szukasz kota o konkretnych cechach fizycznych, płeć może mieć znaczenie.

Kot czy kotka – umaszczenie i rozmiary zwierzęcia

Koty duże, o szerokiej głowie, przypominające misia będą raczej kocurami. Rude futerko pojawia się w 75–80% u samców, dlatego zwierzę w takim umaszczeniu będzie raczej płci męskiej. Jeśli natomiast zależy ci na kocie o maści szylkretowej, niemal na pewno trafisz na kotkę. Takie umaszczenie jest cechą sprzężoną z płcią. U kocurów pojawia się tylko w wyniku mutacji genetycznej lub choroby. Dzieje się to bardzo rzadko.

Jak zostało wspomniane, u kotów rozmiar nie zawsze idzie w parze z tym, czy jest to kocur czy kotka. Częściej jednak to samice są filigranowej budowy. 

Koty a alergie — lepiej wybierz samicę

Interesująca jest zależność między płcią kota a produkcją alergenów. Kocury, szczególnie te niewykastrowane, produkują więcej łoju natłuszczającego włosy niż kotki. W łoju, podobnie jak w ślinie, zawarte jest białko będące najczęstszym sprawcą alergenem wywołującym niepożądaną reakcję u ludzi. U kocura wykastrowanego produkcja łoju znacznie spada, a wraz z nią – ilość dostającego się na sierść alergenu.

Zarówno z kocurem, jak i z kotką możesz stworzyć wyjątkową relację. Wybierając kota, kieruj się raczej charakterem danego osobnika i jego potrzebami, o których opowie ci wolontariusz w schronisku, opiekun fundacyjny czy hodowca.

Kot a kotka – kwestie zdrowotne

Czy różnice między kotem a kotką przekładają się jakoś na opiekę weterynaryjną? Stosunkowo niewielu nowych opiekunów się nad tym zastanawia, jednak warto zadać sobie pytanie, czy kotki chorują częściej niż kocury? A może jest odwrotnie? 

Nie ma żadnej różnicy między zapadalnością na często spotykane choroby. Decydujące są tutaj przede wszystkim kwestie genetyczne oraz dieta i styl życia zwierzęcia. Niczym nie różni się też kalendarz szczepień kocura i kotki.

Warto zaznaczyć, że obie płcie poddawane są zabiegowi kastracji. Oznacza to nic innego, jak tylko chirurgiczne usunięcie organów rozrodczych. U różnych płci zabieg wygląda jednak inaczej.

Kot czy kotka – kastracja jako profilaktyka zdrowia

Chociaż obydwie płcie poddawane są temu samemu rodzajowi zabiegu, to jednak jego inwazyjność jest w obydwu przypadkach różna. Kastracja kocura wymaga jedynie niewielkiego nacięcia na mosznie. Zazwyczaj po zabiegu nie ma potrzeby zakładania szwów. Rana zrasta się dzięki stykającym się ze sobą tkankom.

W przypadku kotek kastracja jest poważną operacją. Wymaga otwierania jamy brzusznej i usunięcia macicy oraz jajników. Następnie zakładane są szwy i specjalny kubraczek, który zapobiega wylizywaniu rany. Kastracja kotki jest także zabiegiem droższym od kastracji kocura. 

Jeżeli nie prowadzisz zarejestrowanej hodowli, kastracja kotki jest konieczna. Chociaż zabieg jest bardziej inwazyjny niż w przypadku samca, zasadniczo uchodzi on za podstawę profilaktyki zdrowotnej. Musisz jednak mieć świadomość, że kotka po kastracji wymaga zazwyczaj intensywnej opieki, a na sam zabieg trzeba przeznaczyć nieco więcej pieniędzy. 

Kocur, czy kotka? Różnice w przypadku braku kastracji

Niewykastrowany kocur zazwyczaj znaczy granice swojego terytorium poprzez zostawianie śladów moczu na pionowych powierzchniach. Normalnym zachowaniem jest także uciekanie z domu i wybieranie się na bardzo długie wyprawy w poszukiwaniu samic. Upilnowanie niekastrowanego samca graniczy więc z cudem. Niekastrowana kotka z kolei regularnie wchodzi w okres rujki, która sprawia, że jej zachowania są trudne do zniesienia. 

Bez względu na to, czy w domu mieszka kot czy kotka, zabieg kastracji jest podstawą.

Kot czy kotka? Po co wybierać, skoro można wybrać dwie płcie? 

Oczywiście nie każdy ma warunki na przygarnięcie dwóch kotów, jednak bardzo często taki wybór jest oczywisty. Czy można dołączyć kota do kotki albo przygarnąć od razu dwa zwierzaki różnej płci? Tak, natomiast bezwzględnym warunkiem jest w tym wypadku kastracja. Nawet jeżeli zwierzęta są spokrewnione, nie uchroni ich to przed spłodzeniem potomstwa, kiedy przyjdzie pora rujki.

Zapoznawanie kotów różnej płci powinno odbywać się zgodnie z zasadą socjalizacji z izolacją. Na początku zapewniamy nowemu kotu miejsce w odosobnieniu, następnie przez jakiś czas wymieniamy zapachy. Spotkanie nos w nos jest ostatnim etapem wzajemnego poznawania zwierząt.

W przypadku wykastrowanych mruczków płeć podczas zapoznawania naprawdę nie ma znaczenia. Jeżeli więc zastanawiasz się co wybrać – kota czy kotkę, nie ma przeszkód przed przygarnięciem parki. 

Kot czy kotka w kolorach. Gen płci a barwa futerka

Różnice anatomiczne między kotką a kocurem zostały już wymienione. Mało kto jednak wie, że w niektórych przypadkach sam kolor futra może wskazywać na płeć. Z chromosomami związane są niektóre geny umaszczenia. Na przykład rude kotki rodzą się tylko w momencie, kiedy oboje rodzice są rudzi lub ojciec jest rudy, a mama jest szylkretką.

Szylkretki to z kolei niemal zawsze samice. Kocury o tym umaszczeniu występują ekstremalnie rzadko i to w wyniku anomalii genetycznych. Są to koty o nieprawidłowym genotypie, posiadające chromosomy XXY zamiast XY. Z tego powodu są bezpłodne. Wyjątkiem są jedynie chimery, posiadające jednocześnie żeński i męski genotyp. Takie przypadki są jednak z zasady wykluczane z rozrodu. 

Kocur, czy kotka? Najważniejszy jest charakter

Wybierając kota dla siebie staraj się przede wszystkim kierować charakterem zwierzęcia. Koty, tak jak ludzie, mają swoje właśnie unikalne osobowości. Najlepiej więc wybrać takiego, który będzie najbardziej pasował do twojego stylu życia. 

Jeśli zastanawiasz się, czy lepszym wyborem pod kątem charakteru będzie kot czy kotka, płeć nie jest ważna. Obecnie w społeczeństwie panuje coraz większa świadomość dotycząca tego, że koty niezależnie od płci należy kastrować. Po kastracji zaś różnice wynikające z cech płciowych zacierają się całkowicie. Najprostsza odpowiedź na pytanie, czy wybrać kota czy kotkę, brzmi – to nie ma znaczenia. Jeżeli rozmiary zwierzęcia są ci obojętne, możesz zdecydować się zarówno na jedną, jak i na drugą płeć. Przed adopcją zwierzęcia warto skontaktować się z fundacją lub domem tymczasowym i zapytać o to, jakie jest usposobienie zwierzęcia. Znalezienie tego jedynego kota może zająć trochę czasu, jednak skutkuje przyjaźnią na wiele lat.

Leśnicy apelują: Nie zabieraj zwierząt z lasu!

ptak

Na stronie Lasów Państwowych pojawił się ważny apel leśników skierowany do wszystkich osób, które lubią wypoczywać w trakcie leśnych spacerów. Podkreślono, że w żadnym wypadku zwierząt tam spotkanych nie wolno dotykać, ani zabierać do domu. Nawet wtedy, gdy wydaje się nam, że coś im zagraża.

Pod żadnym pozorem nie zabieraj zwierząt z lasu!

W okresie wiosennym i letnim zdecydowanie częściej odwiedzamy polskie lasy. W tym okresie pojawia się w nim wiele młodych zwierząt. W maju i czerwcu na świat przychodzą chociażby młode lisy czy sarny. Niektóre osoby nie zdając sobie z konsekwencji swoich działań, potrafią zwierzakom poważnie zaszkodzić.

Wciąż dochodzi do sytuacji, gdy chcąc pomóc napotkanemu w zaroślach cielakowi lub koźlęciu, wyrządza mu największą krzywdę

– czytamy na stronie Lasów Państwowych.

Podkreślono, że każdy z gatunków ma swoje sposoby na to, aby chronić swoje potomstwo. Chociażby mała sarna, którą spotkamy w trawie, niekoniecznie została porzucona przez swoich rodziców. Najczęściej jego matka jest w pobliżu. Leśnicy podkreślają, że potrafi ona w razie zagrożenia skierować uwagę na siebie, aby chronić potomostwo.

Co więcej, celowo przebywa ono w pobliżu matki jak najmniej, aby potencjalny drapieżnik nie mógł wyczuć zapachu sarny. Młode koźlęta same nie wydzielają go prawie wcale. Ponadto jeśli maluchów jest więcej, sarna nie zostawia ich wszystkich razem, aby dywersyfikować potencjalne zagrożenie.

Zwierząt nie należy też dotykać. To może być dla nich wyrok

Lasy Państwowe podkreślają, że zabranie małego zwierzęcia z lasu często oznacza dla niego przegraną walkę o życie. Dodano:

Jest zbyt małe, to zbyt duży stres, a jeśli nie trafi w odpowiednie miejsce – to niewłaściwa opieka. Odkładanie ich na miejsce jest równoznaczne z wyrokiem śmierci – ludzki zapach jest tak samo mocny jak zapach dorosłych osobników, a to równa się zaproszeniem dla drapieżników.

Tutaj: https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/aktualnosci/nie-zabierajmy-mlodych-zwierzat-z-lasu-2013-apeluja-lesnicy znajduje się lista ośrodków rehabilitacyjnych, do których można się zgłosić, jeśli widzimy, że zwierzęciu dzieje się krzywda. Sami jednak nie podejmujmy żadnej decyzji, zostawmy to specjalistom.

za: lasy.gov.pl

Koniec hodowli w klatkach? Petycję podpisało 1,4 mln obywateli UE

chowklatkowy

Czy doczekamy się w Europie zakazu hodowania zwierząt w klatkach? Chcą tego sygnatariusze petycji, która została właśnie przesłana Parlamentowi Europejskiemu. Podpisało ją ponad milion osób.

Rewolucja na skalę światową

Zmiana przepisów w tym zakresie oznaczałaby ogromną rewolucję dla przemysłu mięsnego oraz rolników. Łącznie na terenie Unii Europejskiej w klatkach hodowanych jest obecnie 300 milionów zwierząt – wylicza organizacja „End The Cage Age”, która stoi za wspomnianą petycją skierowaną do europejskich polityków.

Wyliczono, że największą liczbę wśród wspomnianych zwierząt stanowią kury (180 milionów). Dalej są to króliki (112 mln), kaczki i gęsi (40 mln). W ten sposób żyje też chociażby 12 mln cieląt. Autorzy apelu stwierdzają wprost, że takie warunki hodowli są „okrutne i nieludzkie” – informuje za „Politico” serwis natemat.pl.

Petycję poparło 1,4 mln osób

Trudno obecnie ocenić, jak duża grupa europosłów mogłaby poprzeć inicjatywę organizacji. Wiadomo jednak, że Parlament Europejski będzie musiał jednak przyjrzeć się petycji. Aktywistom udało się przekroczyć wymaganą liczbę 1 miliona podpisów. Łącznie poparcie dla apelu wyraziło 1,4 miliona osób.

Urzędnicy UE twierdzą jednak, że na tak radykalny ruch jest jeszcze zbyt wcześnie. Poza zakazem hodowli klatkowej w Europie oznaczałoby to także rezygnację importu chociażby jaj z chowu klatkowego z krajów spoza Unii. Jak czytamy w tekście „Politico”, choć UE stałaby się wówczas na świecie liderem jeśli chodzi o humanitarne traktowanie zwierząt, mogłoby to oznaczać także negatywne konsekwencje. Chodzi o zakłócenie planów Brukseli w kwestii liberalizacji handlu.

za: natemat.pl,”Politico”,Onet.pl

Pijany sprawca kolizji w Poznaniu zatrzymany. Wytropił go policyjny pies

Owczarek niemiecki 1

Policyjny pies patrolowo-tropiący o imieniu Mol wytropił i doprowadził funkcjonariuszy do sprawcy zdarzenia drogowego. Jak się później okazało 22-latek nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdu, a w momencie zajścia był pod wpływem alkoholu i środków odurzających. Całe wydarzenie miało miejsce kilka dni temu

Do kolizji doszło w godzinach porannych na ulicy Beskidzkiej. Kierowca citroena uderzył w drzewo, a następnie wysiadł z samochodu i zbiegł z miejsca. Sierż. sztab. Marta Mróz z poznańskiej policji szczegółowo przestawia jak wyglądały poszukiwania sprawcy:

„Na miejsce został wezwany również technik kryminalistyki, który wykonał oględziny samochodu oraz policjant z Ogniwa Przewodników Psów Służbowych z Wydziału Sztab Policji z psem służbowym +Molem+. Po rozpoznaniu miejsca zdarzenia, czworonóg od razu podjął trop. Nie odrywając nosa od ziemi poprowadził funkcjonariusza kilkaset metrów ulicą Wierchową, a następnie ulicą Karpacką”.

Sierż. Mróz następnie dodała, że czworonóg w pewnym momencie zatrzymał się i kroczył wokół budynku mieszkalnego. Tym zachowaniem zwierzę naprowadziło do mieszkania 22-latka, który otworzył drzwi funkcjonariuszom i przyznał się do winy.

Jak wykazały dane, zatrzymany mężczyzna nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. Ponadto w trakcie incydentu był pijany i znajdował się pod wpływem środków odurzających. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.

„Zwierzęta to istoty czujące”. Wielka Brytania zmienia prawo

pies 2

Rząd Wielkiej Brytanii przygotował przepisy, które stanowią ogromne zwycięstwo obrońców zwierząt w tym kraju. Zwierzęta zostaną uznane za istoty czujące.

Co się zmieni?

Konsekwencje tego prawa będą bardzo duże. Chodzi między innymi o zakaz eksportu żywych zwierząt lub importu trofeów myśliwskich.

W ustawie pojawi się zapis dotyczący praw zwierząt hodowlanych i domowych, a także ochrony zwierząt poza granicami Wielkiej Brytanii. Nie będzie już możliwe na przykład importowanie kości słoniowej.

O sprawie, za brytyjskim „Guardianem”, informuje serwis kopalniawiedzy.pl. Zacytowano między innymi wypowiedź sekretarz ds. ochrony środowiska. George Eustice powiedział:

”Jesteśmy krajem miłośników zwierząt. Byliśmy pierwszym państwem, które wprowadziło przepisy dotyczące dobrostanu zwierząt”.

Zaznaczył, że teraz istnieje większa swoboda Brytyjczyków do tego, by podążać w tym kierunku.

Koniec z elektrycznymi obrożami

Zmian w prawie ma być znacznie więcej. Zakazane będą chociażby elektryczne obroże, które rażą zwierzę prądem w trakcie tresury. Nowe uprawnienia uzyskają także policjanci, którzy będą mogli chronić zwierzęta hodowlane przed psami, które spuszczono ze smyczy.

Niestety sukces obrońców zwierząt nie jest całkowity. Nie udało się chociażby doprowadzić do całkowitego zakazu hodowli klatkowej drobiu czy stosowania boksów. Używanie ich ma być jednak ściśle nadzorowane.

Zmiana przepisów w Wielkiej Brytanii zbiega się też z podobnymi planami na gruncie polskim. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska przyznała, że trwają prace nad projektem o ochronie zwierząt. Przeciwko możliwym zmianom już teraz protestują przedstawiciele rolników, choć wciąż nie wiadomo, jakie zapisy znajdą się w projekcie. Polityczka przyznała, że już niebawem złoży go w Sejmie. Więcej o sprawie informujemy tutaj: https://zwierzaki.pl/projekt-nowej-ustawy-o-ochronie-zwierzat-trafi-do-sejmu-rolnicy-juz-zapowiadaja-protesty.

za: kopalniawiedzy.pl, PAP

Musieli „zakończyć to cierpienie”. Zagubiony wieloryb z Tamizy został uśpiony

Wieloryb

W ostatni poniedziałek ratownicy uśpili wieloryba, który wcześniej pływał w Tamizie. Dobę wcześniej zwierzę zostało uwolnione ze śluzy w Richmond, dzielnicy Londynu. Niestety wieloryb podczas holowania zsunął się z pontonu, a następnie utknął drugi raz. Organizacja odpowiedzialna za akcję usprawiedliwia decyzję pogarszającym się stanem zdrowia ssaka.

Młody trzymetrowy wieloryb po raz pierwszy został zauważony w Tamizie przez osoby spacerujące po dzielnicy Richmond w Londynie w niedzielny wieczór. Specjaliści na miejscu stwierdzili z dużą dozą prawdopodobieństwa, że to gatunek płetwala karłowatego (Balaenoptera acutorostrata), który zabłądził i wpłynął do rzeki.

Po czterogodzinnych staraniach wieloryb wydostał się ze śluzy i został załadowany na ponton, aby dotrzeć w dół rzeki. Niestety, rzecznik Port od London Authority, Martin Garside w trakcie rozmowy ze stacją CNN poinformował, że zwierzę zsunęło się z pontonu i popłynęło w górę akwenu.

Wieloryb cierpiał. Ratownicy nie mieli innego wyjścia

Przed uśpieniem wieloryb był widziany, jak pływa w rzece w okolicach Teddington, podmiejskiej dzielnicy miasta. Według informacji podanych przez BBC po południu zwierzę ponownie utknęło. Jak zakomunikowała wówczas organizacja British Divers Marine Life Rescue, jego stan szybko się pogarszał, dlatego ratownicy byli zmuszeni przejść do ostatecznego rozwiązania.

Ssak miał znacznie uszkodzone płetwy piersiowe oraz słabo oddychał. Julia Cable, krajowa koordynatorka British Divers Marine Life Rescue, nie potrafiła stwierdzić, od jak dawna wieloryb czekał na ratunek. Była również zaskoczona, że nikt wcześniej nie zauważył zwierzęcia przemierzającego Tamizę.

Wieloryby karłowate to najmniejsze ze znanych wielorybów. Osiągają maksymalnie 10 metrów długości, a ich jedynymi naturalnymi wrogami są orki.

Przerażająca ryba znaleziona na kalifornijskiej plaży [ZDJĘCIA]

rybazoceanu

Upiorne znalezisko na jednej z plaż w Kaliforni. Ocean wyrzucił na brzeg rybę, której chyba nikt nie chciałby oglądać na żywo. Stworzenie niczym z horroru żyje na co dzień na głębokości około kilometra pod powierzchnią wody.

Nie wiadomo, jak ryba trafiła z głębin Oceanu na brzeg

Chodzi o rybę z gatunku Himantolophus sagamius, która należy do żabnicowatych. Inaczej nazywa się ją „Pacific Football Fish” – ze względu na jej kształt oraz miejsce, w którym żyje.

O osobliwym znalezisku poinformowały na Facebooku władze parku stanowego Crystal Cove w mieście Laguna Beach w Kalifornii. Zwierzę zostało znalezione w ubiegłym tygodniu. We wpisie poinformowano, że nie wiadomo, w jaki sposób ryba trafiła na brzeg Oceanu.

To, co niezwykle interesujące, to nie tylko wygląd, ale i sposób życia tej ryby. We wpisie podano, że specyficzną „antenkę” na głowie posiadają tylko samice. Światłem bioluminescencyjnym wabią w ciemnościach swoje ofiary. Potrafią połknąć i zjeść ofiarę tej samej wielkości, co one same.

Himantolophus sagamius i jej zaskakujący tryb życia

Najbardziej zaskakujący jest chyba jednak podział jeśli chodzi o płeć u tego gatunku. O ile samice to spore, 60-centymetrowe ryby, samce mają zaledwie 2,5 centymetra długości. Podano, że ich jedynym celem jest zapłodnienie samicy, do której przyczepiają się zębami, po czym zostają z nich tylko jądra.

Władze parku podkreśliły, że znalezienie oraz możliwość zobaczenia tego gatunku na żywo, to rzadkość.

Źródło zdjęcia: mark6mauno via Flickr, CC BY 2.0

za: Facebook, TVN24.pl

Jak oduczyć psa gryzienia ludzi i przedmiotów? Sprawdź, dlaczego szczeniak gryzie twoje nogi

jak oduczyć psa gryzienia

Kiedy do twojego domu trafia mała, słodka kuleczka przypominająca nieco małego misia, spodziewasz się wielu godzin zabaw oraz dużej porcji nauki. Już pierwsze dni jasno dają do zrozumienia, że koegzystencja ze szczeniakiem to także bardzo duża dawka gryzienia. Małe pieski gryzą wszystko – od swojego posłania aż po twoje łydki. Jest to naturalny odruch, którego nie da się do końca wyeliminować. Jak najwcześniej należy jednak dać psu jasny sygnał, że gryzienie człowieka jest niedopuszczalne. Sprawdź, jak to zrobić. 

Pies gryzie – kontrola siły gryzienia

Szczeniaki najczęściej przenoszą się do nowego domu w momencie ukończenia ósmego tygodnia życia. Do tego czasu powinny pozostawać z matką i rodzeństwem. Jest to bardzo ważne, ponieważ w tym czasie odbywa się proces socjalizacji pierwotnej. Pieski uczą się wielu ważnych zachowań, między innymi właśnie kontroli siły swoich ugryzień. Fachowo nazywa się to inhibicją gryzienia. 

Małe pieski bawią się ze swoim rodzeństwem, używając przy tym zębów. Do pewnego momentu jest to akceptowalne, jednak w momencie, kiedy jeden szczeniak zbyt mocno gryzie drugiego lub gdy emocje zaczynają wymykać się spod kontroli, do akcji wkracza suka, która rozdziela swoje dzieci. W ten sposób małe psy uczą się rozpoznawać granice bólowe i wiedzą na jak wiele mogą sobie pozwolić w kontakcie z inną istotą. 

Jeżeli do twojego domu trafia psia sierota lub szczeniak, który został za wcześnie odebrany matce, może mieć problem z inhibicją gryzienia i w zabawie gryźć bardzo mocno. Niestety, nawet psiak, który był z mamą przez dwa miesiące, będzie wyraźnie pokazywał, do czego służą jego ostre jak szpileczki zęby. Każdy szczeniak gryzie, jednak należy utrzymywać to zjawisko pod kontrolą. 

Dlaczego szczeniak gryzie?

Nadmiar emocji

Wielu opiekunów zastanawia się, jak oduczyć psa gryzienia rzeczy. Zwierzak bowiem pod naszą nieobecność niszczy wyposażenie domu. Gryzie przede wszystkim te przedmioty, które mają na sobie nasz zapach. Bynajmniej nie jest to kwestia złośliwości, zwierzęta nie odczuwają bowiem takich emocji. Dlaczego więc tak się dzieje? 

Pod nieobecność człowieka zwierzak często odczuwa nadmiar emocji i nie potrafi się wyciszyć. Przekłada się to na gryzienie mebli czy butów opiekuna. Jeżeli zwierzak nie nauczy się wyciszenia, takie zachowanie może się utrwalić i przerodzić w lęk separacyjny. 

Wymiana zębów

Szczeniaki, podobnie jak ludzkie dzieci, w pewnym momencie wymieniają zęby. Najczęściej dzieje się to pomiędzy trzecim a szóstym miesiącem życia. W tym okresie mogą wystąpić dolegliwości takie jak swędzenie dziąseł czy nawet różnego rodzaju stany zapalne w tym obszarze. Gryzienie przynosi ulgę, dlatego warto w tym okresie zapewnić szczeniakowi dostęp do gryzaków. Pozwoli to oszczędzić meble i inne przedmioty. 

Odkrywanie świata

Gryzienie jest dla szczeniaka bardzo ważnym elementem poznawania otaczającej go rzeczywistości. Właśnie dlatego małe pieski próbują podgryzać niemal wszystko, co znajdzie się w zasięgu ich pyszczka. Jest to zachowanie, którego nie warto i nie powinno się całkowicie eliminować. Niestety, ofiarą psich ząbków często padają także nasze ręce, stopy czy łydki. 

Jest to bolesne, ponieważ szczeniaki mają wyjątkowo ostre zęby. Warto jednak zaznaczyć, że gryzienie człowieka (niezależnie od wieku ani pozycji) powinno być traktowane jako granica, której pies nie powinien przekraczać. Jeżeli w odpowiednim czasie go tego nie nauczysz, takie zachowanie może się utrwalić i z czasem będzie o wiele trudniejsze do oduczenia. 

Jak oduczyć szczeniaka gryzienia ludzi i rzeczy? 

Wielu nowych właścicieli szczeniaka zastanawia się, kiedy pies przestaje gryźć. Tymczasem w tej kwestii wiele zależy od wychowania i od działań opiekuna. 

Twoim najważniejszym zadaniem będzie wyraźne pokazanie zwierzęciu, że gryzienie rąk, nawet podczas najbardziej szalonej zabawy, jest absolutnie niedopuszczalne. Aby ułatwić sobie zadanie, zaopatrz się w dużą liczbę szarpaków i gryzaków. Obecnie w sklepach zoologicznych znajdziesz szeroki wybór tego typu gadżetów. W każdym pomieszczeniu powinno znajdować się kilka zabawek, aby za każdym razem, kiedy rozpoczyna się zabawa, mieć je w zanadrzu. 

Jak oduczyć szczeniaka lub dorosłego psa gryzienia rąk?

Co zrobić, żeby pies nie gryzł? Najlepiej zastosować elementy szkolenia metodami pozytywnymi. Najważniejszą kwestią jest to, aby za każdym razem, kiedy szczeniak zaczyna gryźć ręce, przerywać zabawę. 

Nie złość się i nie krzycz na szczeniaka. W żadnym wypadku nie używaj także przemocy fizycznej. Takie działania mijają się z celem i na pewno nie przyniosą pożądanych skutków. Zgodnie z teorią wzmocnienia negatywnego należy po prostu zaprzestać zabawy w momencie, kiedy wystąpi niepożądane zachowanie. 

Konsekwencja i powtarzalność takich zachowań to klucz do sukcesu. Musisz pamiętać, żeby przerywać zabawę i odchodzić za każdym razem, kiedy pies zbyt mocno ugryzie cię w rękę. To naturalny i skuteczny sposób na pozbycie się pożądanych zachowań ze strony psa. 

Jak oduczyć psa gryzienia? Nauka odpoczynku 

Gryzienie przedmiotów i mebli będących wyposażeniem domu to bardzo duży problem. Nikt przecież nie chce, aby jego kanapa była obiektem ustawicznych ataków małych ząbków. Małe pieski najczęściej gryzą rzeczy z nadmiaru emocji, dlatego jak najwcześniej warto rozpocząć naukę wyciszenia i odpoczynku. 

Dobrym pomysłem będzie spacer z psem albo intensywna zabawa tuż przed opuszczeniem domu przez opiekuna. Zaleca się odbywanie najdłuższego spaceru w ciągu dnia właśnie o poranku. Niewątpliwie ma to wiele zalet – nie tylko wynikających z wyciszenia psa. 

Behawioryści doradzają także jak najwcześniejszą naukę korzystania z klatki kennelowej. Wprowadzenie klatki jako miejsca, w którym pies może poczuć się bezpiecznie i spędzać w niej spokojny czas podczas nieobecności opiekuna w domu może okazać się najlepszym rozwiązaniem.

Jak oduczyć psa gryzienia – podsumowanie 

Gryzienie jest dla psa naturalnym odruchem, podczas którego wydzielają się endorfiny. Nie można całkowicie go wyeliminować, należy jednak stawiać granice i nie dopuszczać do niszczenia rzeczy i gryzienia człowieka. 

Najważniejsza jest konsekwencja i spokój. Warto także zapewnić szczeniakowi zabawki – szczególnie różnego rodzaju gryzaki. Ułatwi to przekierowanie naturalnych zachowań na neutralne i przeznaczone do tego przedmioty.

Jak wychować kota? Poznaj wskazówki, dzięki którym wychowanie kota będzie łatwiejsze!

jak wychować kota

Memy na temat krnąbrnego, niezależnego charakteru kotów od lat stanowią jeden z hitów internetu. Choć żartobliwe, nie są pozbawione słuszności – duma i indywidualizm należą bowiem do podstawowych kocich cech. Czy to oznacza, że wychowanie kota jest niemożliwe? Wcale nie – trzeba tylko znaleźć klucz do zachowania zwierzęcia.

Koty dość łatwo uczą się prostych rzeczy, takich jak używanie kuwety. Gdy wybierzesz już odpowiednie imię dla kota, również możesz próbować nauczyć go na nie reagować. Nieco wysiłku i cierpliwości trzeba natomiast włożyć w bardziej skomplikowany trening jedzenia w wyznaczonych miejscach, chodzenia w szelkach czy wykonywania sztuczek. Sprawdź, jak wychować kota, aby zachwycał swoim zachowaniem każdego gościa! 

Jak dobrze wychować kota?

Oczywiście najłatwiejsze jest wychowanie małego kota. Umysł kociąt jest najbardziej chłonny, a one same nie mają wyrobionych różnych nawyków, które utrudniałyby trening. Przy odpowiedniej dawce cierpliwości i konsekwencji możliwe jest też wyszkolenie dorosłego osobnika. Nie musisz obawiać się, że przygarnięty ze schroniska kot będzie robił w nowym domu, co chce. 

Czas i poczucie bezpieczeństwa a wychowanie kota

Daj kotu czas. Zwierzę musi oswoić się z nowym terytorium, zaakceptować domowników i poczuć się bezpiecznie. Zapewnij mu spokojne miejsce do spania i odpoczynku, nie narzucaj się – zwłaszcza w kilka osób naraz. Pozwól samodzielnie i we własnym tempie eksplorować mieszkanie. U małych kotów kształtuje się w ten sposób towarzyski, przyjazny wobec człowieka i otwarty charakter. Kotu po przejściach zapewnisz w ten sposób poczucie bezpieczeństwa. Zmuszanie zwierzęcia do szybkiej aklimatyzacji i socjalizacji może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Kot będzie się bał, nabierze nieufności, utrwali sobie niewłaściwą reakcję na bodźce. 

Wychowywanie kota w domu – złote zasady

Koty są indywidualistami, ale bardzo wrażliwymi. Jak wychować kota, aby nie złamać jego charakteru? Najlepiej poprzez wypracowanie kompromisu. Możesz go osiągnąć, stosując kilka podstawowych zasad postępowania z istotą tak wrażliwą, a jednocześnie niezależną, jak kot. 

Wychowanie kota w szacunku

Nie próbuj wyrugować naturalnych kocich instynktów. Lepiej ukierunkuj energię zwierzaka w akceptowalny dla ciebie sposób. Nawet kot niewychodzący powinien mieć możliwość polowania, należy jednak zadbać, by jego zdobyczą była zabawka, a nie ulubione buty opiekuna. Zanim zaczniesz się zastanawiać, jak wychować kota, zaspokój jego potrzeby. Nie zabraniaj mu drapania ani wspinania się – stwórz otoczenie, w których będzie mógł wykonywać te czynności na przykład na drapakach. 

Jak wychować kota? Bez kar!

Koty to niezwykle wrażliwe i podatne na stres zwierzęta, dlatego krzyk i agresja fizyczna ze strony opiekuna mogą doprowadzić u nich do poważnych problemów behawioralnych, a nawet zdrowotnych. Zwierzę może bezpowrotnie utracić zaufanie do człowieka. Szczególnie ważne, jeśli chodzi o wychowywanie kota w domu, jest stosowanie pozytywnego wzmocnienia zamiast kar. Behawioryści radzą ignorować niewłaściwe zachowanie zwierzęcia, nagradzając jednocześnie te przez ciebie pożądane. Kota można skarcić poprzez stanowcze „nie”, najlepiej połączone z dźwiękiem, np. klaśnięcia dłoni. Ma to odciągnąć uwagę kota od czynności. Gdy to się stanie, zaproponuj mu alternatywę. 

Wychowanie kota a motywacja

Motywacja to klucz do sukcesu. Kot musi być zmotywowana do zachowania, do którego chcemy go skłonić. Trzeba jednak znaleźć taką formę motywacji, która przemówi akurat do twojego kota. Każde zwierzę jest inne: niektóre uwielbiają przysmaki, inne wolą dodatkową porcję pieszczot lub nową zabawkę. Najlepiej stosować metodę prób i błędów. Może to zająć trochę czasu, jednak pomoże Ci odkryć, jak wychować kota. 

Jak pracować tą metodą? Nagradzaj kota w jego ulubiony sposób natychmiast, gdy zrobi to, czego od niego oczekujesz. Metoda ta sprawdza się obcinaniu pazurów, grzecznym spacerze albo przekierowaniu drapania na zabawkę. Kot to inteligentne zwierzę – bardzo szybko skojarzy nagrodę z konkretnym zachowaniem. 

Konsekwencja i cierpliwość to klucz do wychowania kota

Aby kot pojął zależność między konkretnym zachowaniem a nagrodą, zawsze należy stosować tę samą motywację. Jeśli raz dasz mu smakołyk, a innym razem pieszczotę, zwierzę nie zrozumie, że właśnie zostało nagrodzone. Pozostali domownicy też muszą stosować tę zasadę. Konsekwencji wymaga też egzekwowanie pożądanego przez nas kociego zachowania. Jeśli jednego dnia czegoś kotu zabraniamy, innego przymykamy na to oko, po czym znów zakazujemy, zwierzę poczuje się skonfundowane i nie zrozumie, czego właściwie się od niego oczekuje. 

Wychowanie kota a pora treningów

Jeśli w roli nagrody występuje smakołyk, trening należy przeprowadzać między posiłkami lub tuż przed nimi, nigdy po. Najedzony zwierzak będzie mniej chętny na kolejne porcje, nawet ulubionych pyszności. Należy wybrać stałą porę szkolenia i dostosować się raczej do rytmu dnia kota. Absolutnie nie można np. budzić zwierzęcia podczas drzemki, to podstawowa zasada tego, jak wychować kota.

Koty szybko się nudzą, dlatego by utrzymać zainteresowanie zwierzęcia, trening nie powinien być długi – najlepiej, gdy trwa maksymalnie 15 minut. Warto skończyć sesję zanim kot przestanie współpracować, aby dobrze kojarzył trening. Warto przeprowadzać treningi codziennie, nawet krócej, ale częściej. Co więcej, każdy trening powinien przebiegać według tego samego scenariusza. 

Wychowanie kota krok po kroku

Jak dobrze wychować kota w domu? Przede wszystkim, ucząc jednej rzeczy naraz. Wprowadzenie do treningu zbyt wielu elementów sprawi, że kot strustruje się i straci zainteresowanie. Wybierz zachowanie najbardziej przez ciebie pożądane i tylko jemu poświęć szkolenie w najbliższych tygodniach lub miesiącach. Jeśli chcesz, żeby kot korzystał z drapaka, skoncentruj się tylko na tym. Nie wprowadzaj innych ćwiczeń, np. dotyczących jedzenia o stałych porach. Dopiero po wpojeniu zwierzęciu jednego zachowania przejdź do nauki kolejnego. 

Wychowanie kota – czego uczyć

Czy kot musi podawać łapę i przybijać piątkę? Niekoniecznie, są jednak umiejętności, które warto, a nawet trzeba mu wpoić. Ich opanowanie ułatwi codzienne funkcjonowanie całej rodziny. Należy do nich:

  • korzystanie z kuwety;
  • chodzenie na smyczy lub szelkach;
  • jedzenie w wyznaczonym czasie.

Jak wychować kota? Trening czystości

Nauka czystości przynosi najszybsze efekty, bo koty mają potrzebę dbania o czystość miejsca, w którym przebywają. Dodatkowo zakopywania odchodów jest demonstracją podległej pozycji w stadzie. Jak wychować kota i przyzwyczaić do korzystania z kuwety? Włóż go do niej, gdy tylko zauważysz, że kot chce się wypróżnić. Zrób to spokojnie, bez gwałtownych ruchów, by nie wystraszyć kociaka i nie zniechęcić go do korzystania z toalety w przyszłości. Jeśli zwierzak załatwi potrzebę w kuwecie, należy od razu go za to nagrodzić. Pamiętaj, że umiejętność korzystania z kuwety wpajana jest też kociętom przez matkę.

Jak wychować kota, aby wychodzić na spacery?

Jak nauczyć kota chodzić w szelkach? Przed pierwszą próbą ich założenia kładź szelki w miejscach, w których kot często przebywa, np. przy jego posłaniu. W ten sposób zwierzę przyzwyczai się do ich widoku i nie będzie się ich bał. Dopiero po pewnym czasie podejmij próbę założenia kotu szelek – najpierw bez zapinania i do chodzenia po domu. Gdy kociak zaakceptuje uprząż, można przyczepić do niej smycz, puścić luźno i pozwolić czworonożnemu pupilowi buszować po domu. Po kilku dniach należy chwycić smycz i trzymać ją podczas treningu, a potem wyjść na spacer. 

Wychowanie kota a trening jedzenia

Jak wychować kota, aby zjadał swoją porcję jedzenia o określonej porze? Przede wszystkim musisz określić jak często jesteś w stanie karmić kota i ilu posiłków on potrzebuje. Wyznacz stałe godziny posiłków i podawaj kotu jedzenie mniej więcej w tym czasie. Osoby pracujące poza domem powinny, przynajmniej z początku, zostawiać nieco karmy do swobodnego dostępu, tak aby kot nie był głodny. Kolejny krok to wyznaczenie konkretnego miejsca podawania posiłków. Behawioryści radzą też wybrać dźwięk (np. klaśnięcie lub słowo), który byłby odpowiednikiem ludzkiego „podano do stołu”. Kot skojarzy go z porą karmienia. 

Jak wychować kota – samodzielnie lub z ekspertem

Wychowywanie kota w domu nie jest tak trudne, jak się może wydawać, czasem wymaga jednak trochę wysiłku. Dotyczy to zwłaszcza kotów przygarniętych z ulicy lub ze schroniska, a więc mających za sobą negatywne doświadczenia w kontaktach z człowiekiem. W takich przypadkach warto skonsultować się z ekspertem – najlepiej behawiorystą, który po obserwacji kota podpowie, jak przeprowadzić proces nauki. Często wystarczy jedna wizyta, by potem, bazując na jego radach, samodzielnie wychowywać pupila. 

O wsparcie eksperta warto też zwrócić się w przypadku zachowań, które wystąpiły nagle np. gdy kot, który chętnie korzystał z kuwety, zaczyna oddawać mocz na dywan. Taka zmiana postępowania u zwierzęcia może świadczyć o problemach ze zdrowiem. Kota powinien najpierw przebadać weterynarz, by wykluczyć ewentualną chorobę, zanim zaczniesz zastanawiać się, jak wychować kota i przekonać go do zmiany nawyku.

Wychowanie kota – zrób to z głową!

Wiesz już, jak wychować kota, aby efekty były zadowalające. Proces wychowania w dużej mierze opiera się na zaufaniu. Pamiętaj o tym, aby trening postępował szybko. Dobrze wychowany kot będzie wspaniałym towarzyszem dla ciebie i twojej rodziny.

Szczepienie kota – ochrona przed groźnymi wirusami. Kiedy szczepić kota?

szczepienie kota

Jak okazać miłość mruczącemu pupilowi? Kupując najlepszą karmę i ciekawe zabawki, poświęcając czas na wspólną zabawę i chroniąc przed groźnymi chorobami. To ostatnie zapewniają szczepienia kotów – dzięki nim koci układ immunologiczny będzie w stanie skutecznie walczyć z atakującymi go patogenami. W Polsce szczepienia nie są obowiązkowe, warto je jednak wykonać, by mieć pewność, że nasz mruczący pupil jest bezpieczny. 

Szczepienia dla kotów – jakie wykonać?

Istnieją trzy szczepionki dla kotów, które warto podać zwierzakowi. Chronią one przed najgroźniejszymi chorobami, których skutki mogą być nawet śmiertelne.

Szczepienie kota – panleukopenia

Jest to bardzo zaraźliwa i trudna w leczeniu choroba, wywoływana przez wirusa FPV należącego do grupy parwowirusów. Objawia się ona wymiotami, biegunką (często z krwią), gorączką oraz utratą apetytu i ogólną apatią. Schorzenie to może prowadzić do odwodnienia organizmu i niedokrwistości, szczególnie groźnych dla kocich niemowlaków. W ich przypadku panleukopenia często prowadzi do śmierci. 

Szczepienie kota przeciwko kaliciwirusowi

Bardzo zaraźliwy wirus wywołujący chorobę określaną mianem kociego kataru. Jej objawy to m.in. kichanie, zapalenie błony śluzowej nosa i jamy ustnej, surowicza lub ropna wydzielina z nosa i oczu, gorączka, zapalenie górnych dróg oddechowych. Koci katar spowodowany przez kaliciwirusa kociego zazwyczaj przebiega relatywnie łagodnie. Coraz częściej jednak obserwuje się ciężkie, uogólnione zakażenia FCV, mogące prowadzić do zapalenia wątroby, jelit, trzustki i komórek wyściełających naczynia krwionośne. Ta ciężka postać kaliciwirusa może być śmiertelna nawet dla połowy chorych kotów, dlatego szczepienie kota jest szczególnie ważne.

Herpeswirus kotów – kiedy szczepić kota?

Jest to kolejny wirus wywołujący tzw. koci katar, a konkretnie – ostre zapalenie jamy nosowej i tchawicy. Objawy choroby u kociąt to kaszel, katar, zapalenie spojówek, gorączka i osłabienie. u dorosłych zwierząt pojawia się też przewlekłe zapalenie spojówek. Nieleczone zakażenie herpeswirusem kocim FHV-1 może prowadzić do groźnego dla życia zapalenia płuc oraz ślepoty. 

Szczepienia kotów – jakie jeszcze wykonać?

Czy to wszystko? Niestety, zwierzęta narażone są na wiele innych chorób. Przed ich rozwojem może uchronić szczepienie kota. Eksperci zalecają zwłaszcza wykonanie szczepień przeciwko:

  • wściekliźnie;
  • chlamydii – bakterii wywołującej zapalenie spojówek;
  • kociej białaczce – nieuleczalnej chorobie zakaźnej, która upośledza działanie układu immunologicznego. Ok. 50% kotów, u których zdiagnozowano FeLV, umiera w ciągu dwóch lat.

Kiedy szczepić kota?

Pod względem odporności kocięta nie różnią się od ludzkich niemowląt: tuż po urodzeniu są chronione przez przeciwciała otrzymane od matki. Ta naturalna tarcza obronna zaczyna słabnąć ok. 6-8 tygodnia życia – to dobry moment na pierwsze szczepienie kota. Organizm może już prawidłowo na nie zareagować, czyli rozpocząć produkcję własnych przeciwciał. 

Podstawowe szczepienie kota – terminy

Podstawowe szczepienie kota to to przeciwko panleukopenii, herpeswirozie oraz kaliciwirozie. Skojarzone preparaty wykonuje się między 6 a 8 tygodniem życia zwierzęcia, następnie powtarza między 11. a 13. tygodniem i między 16. a 17. tygodniem. Pierwsza dawka przypominająca powinna zostać zaaplikowana w wieku 6-12 miesięcy, kolejne co 2-3 lata. Ten sam pakiet szczepień, ale po wykonaniu testów na obecność wirusa, należy wykonać u dorosłego kota przygarniętego z ulicy lub ze schroniska. 

Opcjonalne szczepionki dla kotów

Kiedy szczepić kota przeciwko innym chorobom? Już w 8. tygodniu życia można wykonać szczepienie przeciwko białaczce. Należy przy tym pamiętać, by wcześniej przeprowadzić test na obecność FeLV – zaszczepić można wyłącznie zdrowego kota. Drugą dawkę podaje się po 3-4 tygodniach, kolejne zaś co roku. 

Chlamydię zaczyna się szczepić, gdy kot skończy 9. tydzień życia; kolejną dawkę podaje się po upływie 2-4 tygodni od pierwszej. Jeśli kot nie jest narażony na kontakt z bakterią, np. nie wychodzi z domu i nie styka się z innymi obcymi kotami, szczepienia nie trzeba już powtarzać – w przeciwnym wypadku rekomendowane jest aplikowanie kolejnych dawek co roku. Szczepienie kota przeciw wściekliźnie można zacząć dopiero po 2. miesiącu życia kota. Drugą dawkę podaje się po roku, kolejne według uznania, np. na wypadek podróży zagranicznej. Nie każdego kota trzeba jednak szczepić przeciwko wszystkiemu.

Kot domator – szczepić czy nie?

To zależy od choroby, przed którą chcesz uchronić pupila, a konkretnie – sposobu zakażenia. Lekarze weterynarii radzą, by szczepienie kota niewychodzącego obejmowało preparaty przeciwko panleukopenii, herpeswirozie oraz kaliciwirozie. Wścieklizną zarazić się można po ugryzieniu przez chore zwierzę lub wystawienie otwartej rany na ślinę zakażonego zwierzęcia, dlatego szczepienie niewychodzących kotów nie jest konieczne. Ze względu na możliwość wystąpienia poważnych skutków ubocznych przy niewielkim ryzyku zakażenia lekarze radzą też zrezygnować ze szczepienia przeciwko kociej białaczce. 

Szczepienie kota – podstawa profilaktyki

Wielu chorobom groźnym dla kotów w każdym wieku można zapobiegać. Jest to możliwe poprzez szczepienie kota odpowiednimi preparatami, we właściwych odstępach czasowych. Jedno ukłucie może uchronić zwierzę przed bolesnymi objawami i wieloma tygodniami trudnej terapii. Z tego powodu szczepień nie należy pomijać.

Smycz dla kota – jak ją wybrać? Obroża czy szelki i smycz dla pupila?

smycz dla kota

Wiele kotów, gdy poznało uroki spacerów, potrafi przynosić smycz i szelki w pyszczku, aby oznajmić opiekunowi, że mają ochotę się przejść. Dziś kot na smyczy jest widokiem zupełnie normalnym. Wystarczy nauczyć kota chodzenia w szelkach, a następnie wybrać spokojny teren, po którym przechadzka dostarczy kotu miłych wrażeń, a nie stresu. Sprawdź, jak to zrobić.

Szelki i smycz dla kota – jak je wybrać?

Nawet jeśli nie zamierzasz wychodzić z ulubieńcem na spacery, pamiętaj, że szelki mogą być niezbędne podczas wyjazdów czy nawet krótkiego transportu kota do lecznicy. Wiele transporterów dla kotów, zwłaszcza tych w formie toreb na ramię, ma wewnątrz karabińczyk do przypięcia szelek. Z tego powodu szelki i smycz dla kota powinien posiadać każdy opiekun mruczka. 

kot na smyczy

Postój w trakcie dłuższego wyjazdu warto wykorzystać na rozprostowanie kocich łapek. Wtedy wystarczy przyczepić do szelek smycz dla kota. Z takim zabezpieczeniem mruczek będzie bezpieczny nawet na obcym terenie. Ponadto w sklepach zoologicznych dostępne są również specjalne szelki samochodowe z pasem bezpieczeństwa. Wpina się je w zatrzask na tylnym siedzeniu, jak standardowe pasy.

Szelki czy obroża dla kota?

Pamiętaj, aby nie przypinać smyczy do obroży. Szelki są bezpieczniejsze i dają ci większą kontrolę nad zwierzakiem, gdy ten się czegoś wystraszy i będzie chciał uciec. Kot ma zbyt delikatną szyję, aby móc komfortowo spacerować ze smyczą przypiętą do obroży. Obroża dla kota może spowodować nawet uszkodzenie kręgosłupa szyjnego. W szelkach część, do której można przypiąć smycz dla kota, jest na górnym pasku. To rozwiązanie bezpieczniejsze i wygodniejsze.

Szelki i smycz dla kota – wybór modelu

Wybierając szelki, zwróć uwagę na wielkość kota. Dla kociąt przeznaczone są specjalne, mniejsze modele o niewielkim obwodzie klatki piersiowej – najczęściej od 19 do 33 cm. Z kolei szelki dla kotów dorosłych powinny być regulowane. Te standardowe przeznaczone są dla zwierząt o obwodzie klatki piersiowej w granicach 42-46 cm. Istnieją również modele XXL dla dużych kotów, o obwodzie klatki piersiowej nawet do 57 cm.

Najczęściej spotykane modele szelek mają postać dwóch pasków szerokich na mniej więcej 1 cm i połączonych prostopadłym do nich paskiem na grzbiecie. Na nim znajduje się kółko, do którego przyczepisz smycz dla kota. Do wyboru są jednak także inne wersje, tzw. pełne szelki, wyglądające trochę jak ubranko, znakomicie dopasowujące się do ciała kota. Są one bezpieczniejsze od szelek standardowych – wyswobodzenie się z nich jest niełatwe, poza tym szelki te nie przesuwają się w trakcie spaceru.

Bez względu na to, czy wybierzesz szelki pełne, czy standardowe, zwróć uwagę na materiał, z którego zostały wykonane. Muszą pozwalać skórze oddychać, nie mogą jej uciskać. Bardzo delikatne dla kota są na przykład szelki welurowe. Modele z nylonu są natomiast bardzo wytrzymałe.

kot na smyczy

Smycz dla kota – o czym pamiętać?

Smycz dla kota dołączona do szelek ma zazwyczaj długość 120 cm. Jeśli planujesz wspólne spacery z kotem, pomyśl jednak o zakupie smyczy automatycznej, która ma długość od 3 do 5 m. Da ona kotu więcej swobody podczas eksploracji otoczenia, a tobie umożliwi kontrolę za pomocą guzika blokującego. W czasie spaceru nigdy nie puszczaj kota luzem! Owszem, może być on wzorowo nauczony przychodzenia na komendę i chodzenia blisko ciebie, ale jeśli coś go przestraszy czy zdenerwuje, nie będzie panował nad chęcią ucieczki.

Kot na spacerze – krok po kroku

Chodzenia na smyczy najłatwiej nauczyć kocięta, ale nawet w przypadku dorosłego kota nie generuje to zwykle problemów. 

Smycz dla kota – trening w domu

Na początek przyzwyczaj zwierzaka do samych szelek. Połóż je w domu, w miejscu, które chętnie odwiedza. Niech je powącha, oznaczy swoimi feromonami, przywyknie do ich widoku. Drugi etap to założenie szelek. Delikatnie załóż je kotu, najlepiej w porze jego aktywności lub blisko czasu karmienia. Po założeniu szelek podaj kotu smakołyk. Zdejmij szelki. Następnym razem możesz założyć je na nieco dłużej.

Gdy zwierzę przywyknie do szelek, przypnij do nich smycz dla kota – najpierw tę krótką. Zrób z pupilem w ten sposób obchód mieszkania. Równocześnie naucz kota reagować na imię bądź inną komendę przywołującą. Pamiętaj, że kota prowadzi się inaczej niż psa. Kot na spacerze nie będzie chodził przy nodze, tylko na luźnej smyczy. Gdy zwierzę zatrzymuje się, żeby coś powąchać, poczekaj na nie. Trenuj też komendy przywołujące.

Kot na spacerze po raz pierwszy

kot na smyczy

Pierwszy spacer poza domem powinien odbyć się w spokojnym miejscu, z dala od ruchu ulicznego. Nie powinno być to miejsce, gdzie przechadza się wielu ludzi, a tym bardziej – ludzi z psami. Jeśli masz taką możliwość, na początek zabieraj go do prywatnego ogrodu. Spacer nie powinien być długi. Na zakończenie podaj kotu smakołyk. Z czasem, jeśli kot polubi takie wypady, możecie spacerować dłużej.

Pupil na smyczy – wspólna aktywność

Wspólny spacer to znakomita forma spędzania z kotem wolnego czasu. Ale pamiętaj – gdy twój czworonóg polubi te eskapady, będzie się ich domagał! Nawet wówczas, gdy ty akurat nie będziesz miał ochoty wyjść. Smycz dla kota może stać się często używanym akcesorium, zwłaszcza w przypadku kotów, które przedtem żyły poza domem.

Choroba od kota – poznaj choroby, którymi można zarazić się od kotów

choroba od kota

Na wstępie uspokajamy! Choroba od kota jest trudna do złapania. Większość schorzeń występuje rzadko, natomiast profilaktyka tych częstszych polega po prostu na przestrzeganiu podstawowych zasad higieny. Ważna jest też dbałość o zdrowie kota i regularne badaniach zwierzęcia u lekarza weterynarii. Warto pamiętać o tym, że to nie zawsze człowiek zaraża się od kota. Są i takie choroby, którymi zwierzę może zarazić się od opiekuna. Na początek wymienimy jednak choroby przenoszone przez koty.

Choroba kociego pazura – czyli kocia choroba u ludzi

Bartonellozą, znaną szerzej jako choroba kociego pazura, można zarazić się po podrapaniu przez kota (rzadko – po ugryzieniu). „Sprawcą” tego schorzenia jest bakteria Bartonella hensleae, roznoszona przede wszystkim przez pchły. I to właśnie te pasożyty są przyczyną zarażania się bartonellozą przez koty.

Kot jednak na bartonellozę nie choruje – jest jedynie nosicielem drobnoustrojów. Jeśli bakterie dostaną się do krwi człowieka poprzez rankę po zadrapaniu, możliwych jest kilka scenariuszy. Najczęściej ta choroba od kota nie daje u człowieka objawów. U niektórych mogą wystąpić symptomy grypopodobne bądź inne, bardziej specyficzne. Postać kliniczna ujawnia się zwykle u dzieci i młodzieży oraz osób z obniżoną odpornością.

Objawy tej kociej choroby przenoszonej na ludzi mogą obejmować:

  • zmiany skórne umiejscowione w okolicach rany po zadrapaniu lub ugryzieniu: zaczerwienienie skóry, wystąpienie grudki lub pęcherzyka;
  • powiększone, twarde i bolesne węzły chłonne;
  • rzadko – zropienie węzłów chłonnych, a przy braku leczenia – wydostawanie się ropy na zewnątrz i utworzenie się przetoki;
  • zapalenie spojówek (10% chorych).

Osoby o obniżonej odporności lub chorujące na cięższą postać choroby kociego pazura leczone są antybiotykami.

Jak uchronić się przed kocią chorobą u ludzi? Profilaktyka pasożytów zewnętrznych u kotów jest jednocześnie profilaktyką bartonellozy. Jeśli zauważysz jakiekolwiek oznaki wskazujące na to, że kota zaatakowały pchły (na przykład pchle odchody, sypiące się z kota jak ziemia czy pieprz, które po rozgnieceniu są ciemnoczerwone), udaj się do lekarza weterynarii po środki pasożytobójcze dla kotów. Przydadzą się też bezpieczne dla zwierząt preparaty do walki z pchłami w otoczeniu. Ponadto każdą ranę powstałą w wyniku zadrapania czy ugryzienia przez kota dezynfekuj.

Toksoplazmoza – czy to kocia choroba przenoszona na ludzi?

Toksoplazmoza należy do najbardziej znanych chorób odzwierzęcych i – zupełnie niesłusznie – za głównego winowajcę w przypadku zarażenia się nią kobiety w ciąży uznaje się kota. Toksoplazmozę wywołuje pierwotniak Toxoplasma gondii. Koty mogą się nim zarazić, natomiast przechodzą chorobę bezobjawowo. U niektórych jedynym symptomem jest biegunka. Poważniejsza postać toksoplazmozy może wystąpić tylko u kotów z obniżoną odpornością, np. cierpiących na kocią białaczkę czy zarażonych wirusem FIV. Koty mogą być natomiast – przez krótki okres – nosicielami pasożytów.

W większości przypadków również dla człowieka toksoplazmoza jest zupełnie niegroźna. Ta choroba od kota niekiedy może dawać objawy podobne do grypy. Zazwyczaj jednak osoba zarażona przechodzi chorobę bezobjawowo i nabiera odporności. 

Choroba od kota a ciężarne kobiety

Uzasadnione obawy toksoplazmoza wzbudza jednak u kobiet w ciąży. Choroba może doprowadzić do uszkodzenia płodu bądź wykształcenia się u niego wad wrodzonych; bywa też przyczyną poronienia. Zagrożenie to dotyczy tylko kobiet, które nie miały wcześniej kontaktu z pasożytem i nie wykształciły odporności. Dlatego wśród badań, które wykonuje każda przyszła mama, jest również badanie krwi w kierunku obecności przeciwciał na toksoplazmozę.

To zagrożenie stało się powodem, dla którego wciąż – i to za radą niektórych lekarzy – kobiety spodziewające się dziecka rozważają pozbycie się kota z domu. Tymczasem większość zakażeń pierwotniakiem to nie choroba od kota! Winne są brak mycia rąk po kontakcie z surowym mięsem, spożycie nieumytych warzyw lub owoców bądź zjedzenie niedogotowanego mięsa.

Czy to choroby przenoszone przez koty? Droga zakażenia

Kot sam może zarazić się pierwotniakiem tylko w wyniku zjedzenia zakażonego mięsa bądź wypicia zakażonej wody. Przez sam kontakt z kotem zarażenie jest niemożliwe, ponieważ oocysty, czyli formy przetrwalnikowe pasożytów, wydalane są wraz z kałem. Do zarażenia się człowieka może więc dojść tylko po kontakcie z kałem, i to na dodatek takim, który długo zalegał w kuwecie. Kot może wydalać oocysty raz w życiu, później nabiera odporności.

Badania wykazały obecność pasożyta w kale 0,8–1% populacji kotów domowych.

Wystarczy więc częsta zmiana żwirku, mycie rąk po każdym kontakcie z kuwetą, a w razie obaw – poproszenie kogoś innego o sprzątanie kociej toalety. Wówczas ta choroba od kota nie niesie ryzyka zakażenia tą drogą. Znacznie istotniejsze jest mycie rąk po kontakcie z surowym mięsem, dokładne mycie owoców i warzyw oraz odpowiednio długa obróbka cieplna posiłków.

Kocia choroba u ludzi – wścieklizna

Wścieklizna to choroba bardzo groźna, ale występująca wśród kotów bardzo rzadko. W Polsce nie stwierdzono jej już od dłuższego czasu u żadnego zwierzęcia domowego. Jej ogniska jednak mogą występować wśród zwierząt dzikich, stąd coroczny obowiązek szczepienia domowych pupili.

Wściekliznę wywołuje wirus z rodzaju Lyssavirus, a do zakażenia dochodzi za sprawą pogryzienia przez chore zwierzę, bo wirus znajduje się w ślinie. W przypadku pogryzienia przez nieznane zwierzę należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza. Wścieklizna, która się rozwinęła, prowadzi do śmierci, bo wywołuje zapalenie mózgu. Jednak krótko po pogryzieniu, w okresie inkubacji wirusa, można uodpornić się na jego działanie przy pomocy serii szczepionek oraz antytoksyny. Konieczne jest rozpoczęcie działania, zanim wirus dotrze do układu nerwowego. 

Potencjalnie zagrożone chorobą są koty bezdomne i wychodzące. Jeśli zostaną pogryzione przez chore zwierzę, same mogą przekazać wirusa człowiekowi. W ten sposób ta choroba od kota może przejść na człowieka. Zdarza się to niezwykle rzadko, ale i tak ze względu na zagrożenie, jakie niesie ze sobą schorzenie, zaleca się szczepienie wszystkich kotów wychodzących przeciw wściekliźnie.

Pamiętaj, aby poprosić lekarza weterynarii o podanie szczepionki bez adiuwantu, aby obniżyć znacznie ryzyko rozwinięcia się mięsaka poszczepiennego w miejscu iniekcji. Dodatkowo zaleca się podanie zastrzyku w łapę, a nie w skórę na karku zwierzęcia. Kotów niewychodzących nie trzeba szczepić.

Chlamydioza – choroba od kota

Chlamydioza to choroba wywołująca u kotów przewlekłe zapalenie spojówek. Sprawczynią jest tu bakteria Chlamydophila felis. Chory kot wykazuje charakterystyczne symptomy:

  • obfity wysięk surowiczy z worka spojówkowego;
  • obrzęk spojówek;
  • mrużenie oczu;
  • bardzo rzadko występują objawy ze strony układu oddechowego – w ten sposób można odróżnić chlamydiozę od np. kociego kataru, który również atakuje oczy. 

Leczenie zwierzęcia polega na podawaniu dospojówkowo kropli z antybiotykiem, antybiotyku doustnego i wspomagająco preparatów doustnych podnoszących odporność. 

Chlamydioza należy co prawda do kocich chorób przenoszonych na ludzi, jednak zakażenia zdarzają się niezwykle rzadko. Na wszelki wypadek należy zachować podstawowe zasady higieny, czyli myć ręce po kontakcie z chorym kotem. Kota można zaszczepić przeciwko chlamydiozie.

Grzybice – kocie choroby u ludzi

Grzybice to choroby, które dosyć łatwo przenoszą się pomiędzy ludźmi, zwierzętami, a także różnymi gatunkami.

Do najczęściej występujących u kotów chorób grzybiczych należą dermafitozy objawiające się przerzedzeniem sierści, a nawet miejscowym łysieniem oraz lekkim łupieżem. Zwierzęta leczy się przy pomocy szczepionki przeciwgrzybiczej, a także innych środków likwidujących grzyby – miejscowych i doustnych.

Ta choroba od kota jest zaraźliwa dla osób ze słabą odpornością, dzieci oraz seniorów. Z tego powodu na czas leczenia kota warto, aby ograniczyły one kontakt z pupilem. Do środków ostrożności należy używanie rękawiczek ochronnych, częste mycie rąk oraz odkażanie miejsc, w których kot często przebywa.

Toksokaroza – choroby przenoszone przez koty

To jedna z robaczyc, czyli chorób wywoływanych przez robaki pasożytnicze. Toksokarozę wywołuje glista kocia, którą można się zarazić poprzez spożycie zanieczyszczonej jajami pasożyta żywności lub wody, a także po włożeniu brudnych rąk do ust. Z tego powodu ta choroba od kota jest najgroźniejsza dla małych dzieci. Niekoniecznie jednak do zakażenia dochodzi przez kontakt z kotem – raczej podczas zabawy, np. w piaskownicy.

Żywicielem ostatecznym glisty kociej jest kot, nie człowiek, stąd też u człowieka pasożyt nie przybiera postaci dorosłej. Chorobę wywołują larwy tego pasożyta, które lokują się w różnych narządach. Rodzaje symptomów zależą od umiejscowienia tych larw. Mogą to być objawy grypopodobne, ból brzucha, głowy, upośledzenie wzroku, powiększenie wątroby i inne. 

Jak uniknąć zarażenia glistą? Przede wszystkim dbać o higienę rąk u dzieci i zwracać uwagę, czy nie wykazują one niepokojących objawów. Samemu też należy zachowywać podstawowe zasady higieny oraz oczywiście zapobiegać rozwojowi robaczycy u kota. Obecnie lekarze zalecają regularne badanie kału kota – średnio raz na pół roku – zamiast profilaktycznego podawania środków odrobaczających. Dzięki uprzednim badaniom kot nie będzie otrzymywał preparatów, gdy ich nie potrzebuje, a w razie stwierdzenia pasożytów – lekarz będzie wiedział, co dokładnie zaatakowało kota.

Tasiemczyca – kocia choroba u ludzi

Kot może zarazić się tasiemcem psim, którego żywicielem pośrednim jest pchła. Jeśli kota zaatakują pchły, a zwierzę połknie jedną z nich podczas iskania czy po prostu podczas toalety, może dojść do zakażenia. Dlatego po stwierdzeniu u kota inwazji pcheł profilaktycznie stosuje się też środki przeciw tasiemcom.

Człowiek zaraża się tasiemcem sporadycznie, głównie przez brak higieny. Tak jak w przypadku toksokarozy, przypadki te dotyczą najczęściej dzieci.

Giardioza jako choroba od kota

Inaczej lamblioza; to choroba pasożytnicza wywoływana jest przez pierwotniaka Giardia lamblia. Pasożyt żyje w jelicie cienkim. Samo zakażenie często jest bezobjawowe bądź wywołuje biegunki. Giardia występuje dość powszechnie zarówno wśród zwierząt, jak i ludzi – zwłaszcza dzieci. Jeśli pierwotniak zostanie wykryty u zwierzęcia bądź któregokolwiek z domowników, zalecane jest leczenie wszystkich. Nigdy tak naprawdę nie wiadomo, kto był pierwotnym źródłem zakażenia (może to być choroba od kota albo kot mógł zarazić się od człowieka).

A co z chorobami przenoszonymi przez ludźmi?

Kot może zarazić się od człowieka giardią, ale nie tylko. Istnieją też inne choroby występujące u człowieka, które są groźne dla kotów. Należy do nich gruźlica – prątkujące osoby mogą zarazić kota, kot natomiast bardzo rzadko zaraża człowieka. Kot może zarazić się też od człowieka gronkowcem złocistym, paciorkowcami, salmonellozą czy anginą.

Choroby od kota – profilaktyka to podstawa

Pamiętaj, że podstawą profilaktyki większości chorób odzwierzęcych jest higiena oraz dbałość o zdrowie samego kota. Zdarza się, że choroba od kota nie daje żadnych objawów. Przy odpowiednich zasadach postępowania i odrobinie ostrożności ryzyko zarażenia czymkolwiek od kota jest znikome. Nadal o wiele większym zagrożeniem dla człowieka są przedstawiciele jego gatunku.

Adresówka dla psa – bezpieczeństwo i gwarancja powrotu do domu

adresówka dla psa

Wielu właścicieli zaklina rzeczywistość, wierząc, że ich pies nigdy się nie zgubi. Tymczasem zwierzę może zerwać się ze smyczy, goniąc za ptakiem lub pod wpływem strachu. Według statystyk wiele zagubionych czworonogów nigdy nie wraca do swoich właścicieli. Można to zmienić, odpowiednio oznaczając zwierzę na przykład przy pomocy mikroczipa zarejestrowanego w międzynarodowej bazie. Rozpoznanie tożsamości psa w ten sposób wymaga jednak specjalistycznego sprzętu i poświęcenia czasu. Znacznie szybszy powrót do właścicieli zapewnia tradycyjna, choć niedoceniana adresówka dla psa. 

Identyfikator dla psa – co to jest?

Adresówka to po prostu zawieszka zawierająca dane umożliwiające rozpoznanie zwierzęcia, mocowana przy obroży lub szelkach. Oto, jakie informacje powinien zawierać identyfikator dla psa:

  • imię zwierzęcia – tu zdania są podzielone, bo wiele osób uważa, że imię może stanowić problem przy próbie przywłaszczenia. Na szczęście prawowity opiekun będzie w stanie przedstawić też dokumenty zwierzęcia. Zawieszka z imieniem dla psa to raczej więc kwestia gustu;
  • dane kontaktowe właściciela – najważniejszy jest numer telefonu, resztę można ustalić już podczas rozmowy;
  • wymagania zdrowotne – jeśli pies cierpi na chorobę przewlekłą lub wymaga podawania leków, ta informacja może uratować mu życie;
  • informację o posiadanym czipie – mogą ułatwić identyfikację albo uchronić psa przed przywłaszczeniem.

Podstawowe dane to nie wszystko – dobra adresówka dla psa musi spełniać jeszcze inne warunki. Przede wszystkim musi być na tyle mała i cicha, by nie sprawiać zwierzęciu dyskomfortu. Nie może przeszkadzać w zabawie lub treningu ani uniemożliwiać podrapania się po szyi. Miniaturowe dzwoneczki są urocze, ustawiczne brzęczenie nie będzie jednak dla psa przyjemne. Warto, aby metalowa przywieszka dla psa była zaczepiona tak, aby nie generowała dźwięków podczas obijania o elementy obroży lub szelek.

Identyfikatory dla psów – jakie wybrać?

Aby zawieszka dla psa spełniła swoją funkcję, zwierzę nie może jej łatwo zgubić. Warto odpowiednio przymocować ją do obroży lub szelek. Tradycyjna i najbardziej popularna forma zaczepu, jaką jest metalowe kółko, bywa zawodna, bo może łatwo zerwać się w trakcie zabawy. Rosnącą popularnością cieszą się zawieszki mocowane na rzep – są bardziej wytrzymałe i nie wydają żadnego dźwięku. Najbezpieczniejsze są jednak adresówki nabijane lub naszywane na obrożę – w formie metalowej blaszki, plastikowej adresatki czy nawet haftu wykonanego bezpośrednio na obroży. 

Identyfikatory dla psów powinny być również wytrzymałe i odporne na warunki pogodowe, głównie deszcz i śnieg. Wybierając je, należy zwrócić uwagę na materiał, z którego zostały wykonane. Do wyboru masz zawieszki:

  • plastikowe – najczęściej mają postać kopertki, w którą wsuwa się kartkę z zapisanymi danymi. To najtańsza, ale też najbardziej zawodna wersja adresówki – szybko się niszczy, łatwo ją zgubić, a wilgoć bez trudu dostaje się do środka i rozmywa zapisany tekst. Niektóre plastikowe przywieszki wyposażone są w odblaskową powłokę z winylu, co zwiększa bezpieczeństwo zwierzęcia na drodze;
  • metalowe – występują w formie beczułki, do której wkłada się karteczkę z zapisanymi danymi, lub blaszki z wytłoczonym lub wygrawerowanym napisem. Taka adresówka dla psa jest znacznie trwalsza. Dotyczy to zwłaszcza modelu w formie blaszki, z której deszcz ani śnieg nie usuną grawerowania;
  • w formie pendrive’a z wgranym plikiem zawierającym dane kontaktowe właściciela oraz informacje o psie. Przypomina gustowny breloczek, sprawdza się więc raczej jako ozdoba niż realna pomoc w przypadku zgubienia się czworonoga. Podstawowa wada tego rozwiązania to absolutny brak odporności na deszcz czy śnieg – przy gwałtownej ulewie pendrive może ulec awarii. Poza tym do odczytu danych niezbędny jest komputer, co znacznie wydłuża czas znalezienia właścicieli psa.

Zawieszka dla psa – i ładna i skuteczna

Użyteczne nie musi oznaczać brzydkie – adresówki dla psa mogą pełnić swoją funkcję użytkową jednocześnie ciesząc oko. W sklepach dostępne są modele w fantazyjnych kształtach (takich jak kości, serca lub kwiatki) i pięknych kolorach. Jeśli interesuje cię adresówka dla psa grawerowana, oryginalny wygląd zapewnia nietypowy tekst albo ciekawy font. W sklepach z rękodziełem można kupić niebanalną zawieszkę wykonaną ręcznie z włóczki, haftowaną bądź uszytą na zamówienie. W wielu krajach, np. Wielkiej Brytanii, adresówka dla psa to wymóg prawny. W Polsce nie jest to tak oczywiste: prawodawca zabrania puszczania bez smyczy psa, którego nie można zidentyfikować, nie precyzuje jednak, w jaki sposób ta identyfikacja miałaby się odbyć. Niezależnie od regulacji prawnych adresówka dla psa jest warta nabycia. Może ona bowiem sprawić, że zagubiony pupil wróci do nas bezpiecznie.

Kot z włosami zamiast sierści – czy istnieje? Poznaj rasy dla alergików

kot z włosami

Kot, który nie uczula – marzenie chyba każdego kociarza alergika. Na razie jest to niestety odległe marzenie, ale istnieją na szczęście rasy, które wywołują znacznie słabszą reakcję uczuleniową u osób wrażliwych. I uwaga – sam alergen i jego ilość nie mają nic wspólnego z kocią sierścią! Sprawdź, które rasy mruczków uczulają mniej.

Antyalergiczne koty – co właściwie uczula alergika?

kot z włosami - antyalergiczne

To, czy w domu mieszka kot z włosami, w zasadzie nie ma znaczenia. Alergia na kota to uczulenie na białka, które znajdują się głównie w ślinie i łoju kota. Najczęstszym „winowajcą” (choć niejedynym) jest białko Fel d1.

Podczas mycia futra zwierzę przenosi je wraz ze śliną na sierść, a dodatkowo łój natłuszczający okrywę włosową „dokłada” porcję owego białka. Białko dostaje się następnie do otoczenia wraz z gubionymi włosami i obumarłym naskórkiem. 

Kot z włosami zamiast sierści?

Od pewnego czasu mówi się o psach z włosami zamiast sierści, a wkrótce po powstaniu takiego terminu zaczęto określać w ten sposób niektóre koty. Jest to swego rodzaju chwyt marketingowy. Dlaczego?

Kot z włosami zamiast sierści to każdy kot, bo każda sierść składa się z włosów. Są trzy typy włosów, które tworzą kocie futerko – włosy okrywowe, czyli te zewnętrzne, włosy ościste oraz włosy puchowe, zwane też podszerstkiem.

Zwierzęta określane jako antyalergiczne koty to zazwyczaj rasy, które nie mają podszerstka lub mają go bardzo niewiele. Ich futerko tworzą głównie delikatne, jedwabiste włosy okrywowe.

Podszerstek faktycznie jest istotnym nośnikiem alergenów, ponieważ to on w największych ilościach „wychodzi” z kota w czasie linienia. Koty z grubym podszerstkiem mogą gubić całe kłęby futra i wymagają wyczesywania martwych włosów.

Kot z cieńszą okrywą pozbawioną włosów puchowych, znany jako kot z włosami, gubi znacznie mniej sierści. W efekcie w domu roznosi się mniej alergenów.

kot z włosami - zamiast sierści

Koty syberyjskie i Neva Masquerade – koty hipoalergiczne?

Syberyjczyk to naturalna rasa kota pochodząca z Rosji. Dodajmy – rasa długowłosa, o okazałej okrywie! Czy może to być kot dla alergika? Naturalnie, a to dzięki pewnej niezwykłej dziedzicznej cesze tego zwierzęcia.

W ślinie kotów syberyjskich znajduje się bowiem o wiele mniej białka Fel d1 niż u przeciętnego kota. Właśnie dlatego te koty – choć mogą pochwalić się grubym futerkiem z gęstym podszerstkiem – wywołują znacznie słabszą odpowiedź immunologiczną u alergików niż inni pobratymcy.

Podobnie rasa siostrzana kota syberyjskiego – Neva Masquerade – jest odpowiednim kotem dla alergików. Neva różni się od kota syberyjskiego wyłącznie umaszczeniem (jest to kot colourpoint, czyli typu syjamskiego). Wszystkie inne cechy, w tym niski poziom produkcji alergizującego białka, te dwie rasy mają identyczne. 

Kot syberyjski, jak każdy kot z włosami znacznej długości, powinien być regularnie szczotkowany. To pozwoli jeszcze bardziej zmniejszyć poziom alergenów w powietrzu. Dodatkowo połykanie dużej ilości włosów podczas toalety może być dla kota bardzo niebezpieczne.

Sfinks – czy koty bezwłose to koty, które nie uczulają?

Sfinks nie jest kotem hipoalergicznym – brak sierści nie sprawia, że alergenu jest mniej, ponieważ znajduje się on w ślinie i łoju. Nie stwierdzono, aby poziom białka Fel d1 u sfinksa był niższy niż u innych kotów. Można jednak polecać sfinksy osobom uczulonym, ponieważ kocia sierść to nośnik dla cząsteczek alergenu. W przypadku sfinksa nie dostają się więc one w ten sposób do otoczenia.

Należy natomiast pamiętać, że gruczoły łojowe sfinksa pracują „na wysokich obrotach”. Łój pełni funkcję ochronną dla delikatnej skóry kota bezwłosego. W nim również znajduje się alergizujące białko, takie same, które wytwarza kot z włosami. Z tego powodu nie można zapominać o regularnych kąpielach, które pomogą pozbyć się nadmiaru łoju ze skóry kota.

Sfinksa należy przyzwyczajać do takich kąpieli od kociaka – zapewne zrobi to już hodowca. Kąpanie należy do podstawowej pielęgnacji kotów tej rasy, ponieważ nadmiar łoju nie tylko wygląda nieestetycznie, ale może prowadzić także do chorób skórnych wywołanych nagromadzeniem się bakterii.

Sfinksy to koty przyjacielskie i kochające człowieka – nie powinno być problemu z przyzwyczajeniem ich do regularnych kąpieli. 

Kocie „owieczki” – koty dla alergików?

Bardzo ciekawy typ sierści mają Reksy. Rasy te powstały w wyniku spontanicznych mutacji. To koty o krótkiej (poza Selkirk Reksem), kręconej sierści, która przypomina delikatne w dotyku, kędzierzawe futerko jagnięcia.

Alergicy mogą zainteresować się zakupem reksa dewońskiego (Devon) lub kornwalijskiego (Cornish), ponieważ te koty z włosami gubią mało sierści. Uwaga – futerko reksów pozbawione jest włosów okrywowych, czyli tych najdłuższych i najmocniejszych. Dlatego nie należy go czesać szczotką czy grzebieniem, lecz jedynie przecierać irchową szmatką.

Reksy to zwierzęta określane często jako „psy w kociej skórze”. Są niezwykle oddane, przyjacielskie, podążają za człowiekiem krok w krok i lubią być w centrum uwagi.

Kot balijski – kot z włosami jak jedwab

Kot balijski to półdługowłosa wersja kota syjamskiego. Jego umaszczenie jest charakterystyczne dla kotów colourpoint – z jasnym futrem kontrastują ciemne znaczenia na pyszczku, uszach, łapach i ogonie. 

Szata kota balijskiego jest długa, delikatna i jedwabista. To najbardziej oczywisty kot z włosami, bo nie ma podszerstka, a tylko włos okrywowy, którego praktycznie nie gubi. Ponadto u kotów tej rasy poziom produkcji alergizującego białka Fel d1 jest obniżony, podobnie jak u kotów syberyjskich.

Jest to więc rasa godna polecenia alergikom, zwłaszcza że balijczyk to wspaniały przyjaciel! To kot towarzyski, niezwykle inteligentny i silnie przywiązujący się do opiekuna.

Inne koty dla alergików

kot z włosami - inne

Niektóre rasy w typie orientalnym też dobrze sprawdzają się jako kot z włosami. Poznaj rasy kotów, dobre dla alergików!Kot syjamski oraz kot orientalny krótkowłosy (kot w typie syjama, ale bez znaczeń point) to zwierzęta o bardzo krótkiej, przylegającej do ciała sierści, praktycznie bez podszerstka. Zwierzęta te gubią bardzo mało włosów, a ich okrywa jest łatwa w pielęgnacji.

Również koty jawajskie – długowłose wersje kotów orientalnych – nie mają podszerstka i nigdy nie linieją intensywnie. Wszystkie te koty, które nie uczulają w tak dużym stopniu, są zwierzętami aktywnymi, towarzyskimi, „gadatliwymi”, bardzo inteligentnymi i przywiązanymi do człowieka. 

Co ciekawe, kotem, który gubi bardzo mało włosów, jest również jedna z nowszych ras – kot bengalski. Jest to rasa hybrydowa, powstała w wyniku skrzyżowania kota domowego z dzikim kotem bengalskim, zamieszkującym lasy południowej i wschodniej Azji.

Koty bengalskie mają przepiękną sierść w cętki, która nie sprawia kłopotów pielęgnacyjnych. Zwierzęta te wymagają natomiast od opiekuna czasu i zaangażowania. Są bardzo aktywne, ciekawskie i towarzyskie, potrzebują codziennej, porządnej dawki ruchu.

A na koniec… antyalergiczne koty nie na każdą kieszeń

W 2006 r. w Stanach Zjednoczonych wyhodowano kota, który jest podobno całkowicie hipoalergiczny jako kot z włosami. Jedna z jego odmian nie produkuje w ogóle alergizującego białka. Rasa ta nazywa się Ashera, należy do największych ras kotów (podobnie jak koty savannah, jest hybrydą kota domowego i serwala).

Posiada też patent, którego właścicielami są twórcy rasy – firma LifestylePets. Ashera to niestety także jedna z najrzadszych i najdroższych ras świata. Te koty, które nie uczulają, kosztują od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy dolarów.

Kot z włosami a alergik

kot z włosami - alergik

Niezależnie od tego, który kot z włosami zamieszka w twoim domu, nie zapominaj o środkach ostrożności. Powinien się do nich stosować każdy alergik. Nawet wybierając rasę dla alergików, mieszkanie odkurzaj często urządzeniem z filtrem HEPA.

Zrezygnuj z zasłon i dywanów, często wietrz pomieszczenia. Pamiętaj, aby myć ręce po kontakcie z kotem i ograniczyć dostęp zwierzęcia do sypialni.

Dbaj o to, aby nie zaniedbać pielęgnacji kociego futerka oraz… zabiegu kastracji. Gruczoły łojowe kotów wykastrowanych nie wydzielają tak dużo sebum, jak u osobników bez zabiegu, a więc i produkcja alergizującego białka jest u nich niższa.

Nużyca u psa, czyli pasożyty skóry u psa – objawy, leczenie

nużyca u psa

Co za dużo, to niezdrowo – w przypadku nużycy powiedzenie to sprawdza się w stu procentach. Chorobę wywołuje roztocze o nazwie nużeniec psi, głównie z gatunku Demodex canis. Jest to pajęczak o podłużnym kształcie i mikroskopijnych rozmiarach (0,3 mm długości i 0,04 mm szerokości). Bytuje w mieszkach włosowych i gruczołach łojowych większości psów jako jeden z elementów naturalnej fauny kolonizującej skórę zwierząt. Odżywia się łojem oraz zawartością komórek nabłonkowych. 

Nużeńcami nie można się zarazić. Przekazywane są szczeniętom przez matki w pierwszych dniach życia i od tej pory żyją na ich skórze, nie czyniąc gospodarzom żadnej krzywdy. Przyjmuje się, że to dzięki sprawnemu funkcjonowaniu układu odpornościowego psów liczba pasożytów utrzymuje się na stałym, bezpiecznym dla zwierzęcia poziomie. W czym więc problem? W tym, że niekiedy sytuacja wymyka się spod kontroli i pasożyty skóry u psa namnażają się. Wówczas ich populacja osiąga patologiczne rozmiary, wywołując stan zapalny i chorobę. 

Nużyca u psa – rodzaje i etymologia

Lekarze weterynarii mówią o dwóch rodzajach choroby, rozróżnianych w zależności od wieku zwierzęcia. Nużyca u psa może przyjmować formy:

  • młodzieńczą – zazwyczaj występuje u szczeniąt w wieku od 3 do 18 miesięcy. Przyczyna jej rozwoju jest nieznana, choć naukowcy nie wykluczają, że winę ponosi niedojrzały jeszcze układ odpornościowy;
  • dorosłych psów – najczęściej występuje u zwierząt powyżej 4 roku życia i przebiega ciężej niż u szczeniąt. Bodźcem do jej rozwoju jest zazwyczaj inna choroba ogólnoustrojowa, która upośledza działanie układu immunologicznego, np. nowotwór lub schorzenie o podłożu hormonalnym. 

Czynnikiem odpowiedzialnym za to, że nużeniec u psa zaczyna gwałtownie się namnażać, jest najczęściej spadek odporności. To może przydarzyć się każdemu psu, na przykład po zabiegu albo zatruciu. Ponadto niektóre rasy mają genetyczną skłonność do rozwoju nużycy. Szczególnie predysponowane do niej są dobermany, shar pei, owczarki niemieckie, bulteriery, boksery, dogi, dalmatyńczyki, buldogi angielskie, bernardyny, west highland white terriery oraz american staffordshire terriery. 

Nużyca u psa – objawy

Nużyca u psa – zdjęcia dobrze to unaoczniają – występuje też w dwóch postaciach:

  • miejscowej (ogniskowej) – objawia się jako kilka (mniej niż pięć) zmian skórnych, wyraźnie odseparowanych od pozostałej powierzchni skóry. Najczęściej obserwuje się rumień, znaczny ubytek sierści w tych miejscach oraz łuszczenie skóry. Zmiany te nie swędzą ani nie bolą i często goją się samoistnie, w przeciągu maksymalnie dwóch miesięcy. Zdarza się jednak, że przechodzą w znacznie groźniejszą nużycę uogólnioną. Pojawiają się głównie na pysku, zwłaszcza w okolicach oczu, szyi oraz górnej części przednich łap, rzadziej na tułowiu. Miejscowa postać choroby dotyka najczęściej szczeniaki i bardzo młode psy;
  • uogólnionej – dotyczy zarówno psów bardzo młodych, między 3. a 12. miesiącem życia, jak i starszych. Możemy o niej mówić, gdy zmiany skórne obejmują całą powierzchnię ciała zwierzęcia. Pojawiają się wyłysienia, zaczerwienienia skóry i stany zapalne, jak w przypadku miejscowej nużycy u psa; objawy obejmują jednak też grudki na skórze, powiększone węzły chłonne, obrzęki skóry oraz gorączkę. Postać uogólniona nużycy może powstać samoistnie lub rozwinąć się z postaci miejscowej. 

Istnieje ponadto nużyca palcowa, najczęściej towarzysząca postaci uogólnionej u dużych ras psów. W tym przypadku zmiany skórne zlokalizowane są na palcach lub w przestrzeniach między nimi. Nużyca u psa bywa też dzielona na krostkową i łuszczącą. W pierwszej z tych postaci występują krosty wypełnione ropą lub krwią, w przebiegu drugiej natomiast następuje intensywne łuszczenie skóry. Ze względu na bardziej skomplikowany obraz kliniczny wielu lekarzy weterynarii uważa jednak ten podział za zbyt uproszczony. 

Nużyca u psa – leczenie

Diagnoza nużycy nie należy do trudnych. Najczęściej wykonuje się badania zeskrobiny skóry lub wyrwanego z sierści włosa z mieszkiem włosowym. Mogą one potwierdzić obecność nużeńców psich – zarówno postaci dorosłych, jak i jaj i larw. Zeskrobinę wykonuje się przy pomocy tępego skalpela lub szpatułki nasączonej olejem mineralnym, a następnie ogląda się ją pod mikroskopem. Czasami lekarz może zlecić wykonanie biopsji zmienionej chorobowo skóry. Dalsze postępowanie uzależnione jest od postaci zdiagnozowanej choroby. 

Miejsca nużyca u psa – terapia

Nużyca u psa w łagodnej postaci miejscowej często w ogóle nie jest leczona. Właściciel musi jedynie obserwować zmiany i udać się do weterynarza, jeżeli nie ustąpią samoistnie. Jeśli terapia została jednak podjęta, w zależności od stopnia nasilenia zmian obejmuje m.in.:

  • stosowanie miejscowych preparatów roztoczobójczych;
  • kąpiele w szamponach zawierających nadtlenek benzoilu;
  • wprowadzenie leków lub szamponów przeciwgrzybiczych w przypadku dodatkowego zakażenia grzybami;
  • podawanie antybiotyków w razie dodatkowego zakażenia bakteryjnego;
  • wdrożenie środków stymulujących pracę układu immunologicznego oraz preparatów witaminowych.

Pomimo nieestetycznych zmian, które powoduje nużyca u psa, leczenie nie jest skomplikowane. Dzięki prawidłowej terapii nużyca najczęściej ustępuje po ok. 4-6 tygodniach. 

Uogólniona nużyca u psa – leczenie

Znacznie więcej wysiłku wymaga walka z uogólnioną postacią choroby, która obejmuje stosowanie:

  • amitrazy – jest to substancja chemiczna używana do zwalczania kleszczy, roztoczy oraz wszy, np. występująca w obrożach przeciw kleszczom. Stosowana jest miejscowo pod postacią maści o stężeniu 0,05% substancji czynnej. Może wywoływać poważne skutki uboczne, takie jak wymioty, wzrostu poziomu cukru we krwi, apatia, a nawet zaburzenia rytmu serca;
  • moksydektyny w połączeniu z imidaklopridem – występuje pod postacią preparatu spot-on. Ma znacznie łagodniejsze i rzadziej występujące skutki uboczne, do których należą wymioty, zaczerwienienie skóry i łojotok;
  • oksymu milbemycyny – związek ten tylko w niektórych krajach europejskich zarejestrowany jest właśnie do leczenia nużycy. Podawany jest doustnie;
  • izoksazoliny – stosunkowo nowa grupa leków, niezarejestrowana jeszcze do leczenia nużycy, ale dająca bardzo dobre efekty w badaniach wzajemnej oceny. Podawana w formie tabletki co 1–3 miesiące. 

Weterynarze często radzą też stosować szampony przeciwbakteryjne, które oczyszczają skórę i meszki włosowe. Bardzo istotnym elementem terapii jest też identyfikacja choroby podstawowej, przez którą pojawiła się nużyca u psa. Leczenie postaci uogólnionej może być długie i skomplikowane, co więcej – ponieważ nużyca ma tendencję do nawracania – terapię należy kontynuować przez półtora miesiąca po teście potwierdzającym wyleczenie. 

Podsumowanie

Szybkie rozpoznanie i prawidłowe leczenie sprawiają, że nużyca u psa może całkowicie zniknąć. Pamiętaj, że każda zmiana skórna u twojego czworonoga powinna być obserwowana, a gdy nie zanika – pokazana lekarzowi weterynarii. W okresach osłabionej odporności warto też wspierać organizm psa probiotykami.

Krowa wpadła pod pociąg. Zwierzę ofiarą wyzwania z TikToka?

Stado krow

W Niemczech spłoszona krowa wpadła pod pociąg. Według zeznań świadka zwierzę zostało przestraszone przed dwie nastolatki, które hałasowały w pobliżu. Możliwe, że brały udział w popularnym na TikToku wyzwaniu „Kulikitaka-Challenge”. Do zdarzenia doszło w zeszły czwartek. Zdarzeniem zajmuje się policja.

Incydent miał miejsce w Heising (gmina Lauben, w regionie Allgäu). Początkowo całe zajście wyglądało na wypadek, jednak dzięki relacji świadka sprawa przybrała inny charakter. Według informacji przekazanych przez kobietę, dwie nastolatki przebywające na pastwisku miały tańczyć i skakać przy rytmach pewnej piosenki co miało spłoszyć zwierzęta. W wyniku ucieczki jedna z krów zginęła wpadając pod pociąg.

Nikt z pasażerów pechowego pociągu nie odniósł obrażeń, lecz straty szacuje się na kwotę na ok. 20-30 tys. euro. Wypadek sprawił również, że odcinek między Ulm a Kempten został zablokowany na dwie godziny. Funkcjonariusze poszukują nastolatek, które miały dopuścić się tego czynu.

„Kulikitaka-Challenge” – nierozsądny pomysł rodem z TikToka

Niemieckie służby mundurowe potwierdzają, że do incydentu przyczyniło się popularne na TikToku wyzwanie znane jako „Kulikitaka-Challenge”. Uczestnicy tańczą w obecności zwierząt w rytmie piosenki wykonywanej przez dominikańskiego wokalistę, znanego jako Toño Rosario. Zachowanie uczestników płoszy stworzenia i jak dodają rolnicy stwarzają realne zagrożenie dla siebie i ludzi.

Czy zwierzęta potrafią się śmiać? Okazuje się, że tak!

osiol smiech

Badacze z University of California postanowili zbadać, czy zwierzęta, podobnie jak ludzie, potrafią się śmiać. Od tej pory nie jest to już zagadką. Wiemy już, że nie tylko ludzie mogą okazywać rozbawienie czy dobry humor poprzez uśmiech.

Naukowcy zbadali dźwięki wydawane prze zwierzęta

Badaniem nad śmiechem zwierząt przeprowadzili naukowcy, którym przewodniczyli dr zoologii i antropologii Sasha Winkler oraz profesor komunikacji UCLA Greg Bryant. Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie „Bioacoustics”.

Eksperci badali dźwięki wydawane przez zwierzęta. Chodziło o ustalenie, które z nich wykazują podobieństwo do śmiechu człowieka. Sprawdzano, jak bardzo są one głośnie, czy są krótkie lub długie. Badano również czy zwierzęta wydają pojedyncze odgłosy, czy też całe sekwencje dźwięków. Dzięki temu udało się wyodrębnić cechy charakterystyczne dla śmiechu ludzkiego.

Które zwierzęta potrafią się śmiać?

Wyniki badania są zaskakujące. Okazuje się, że wydawanie dźwięków, które można uznać za śmiech, potwierdzono aż u 65 badanych gatunków.

Do śmiejących się zwierząt zaliczyć można na przykład psy, papugi oraz krowy. Oczywiście lista nie jest zamknięta, nie sposób przebadać wszystkich gatunków. Naukowcy są przekonani, że skoro śmieje się tak dużo z przebadanych zwierząt, jest ich na pewno więcej.

Bryant w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej UCLA podkreślił, że śmiech do tej pory uważany był za zjawisko typowe jedynie dla ludzi. Teraz okazało się, że emocje w ten sposób wyrażają także zwierzęta. Co więcej, zdaniem dr Winkler, u zwierząt śmiech spełnia takie same funkcje, jak u ludzi. Chodzi o przekazanie innym osobnikom informacji, że zwierzę dobrze się bawi lub ma dobry nastrój.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia: Wendy via Flickr, CC BY-SA 2.0

Rozkładające się ciała zwierząt podrzucone do lasu. Sprawcy poszukiwani

Las

Szczątki rozkładających się zwierząt hodowlanych zostały podrzucone przez nieznanych sprawców na terytorium należącym do Nadleśnictwa Bartoszyce w województwie warmińsko-mazurskim. Przedstawiciele Lasów Państwowych obawiają się komplikacji z wywiezieniem zwłok oraz kosztów całego procederu. Sprawą zajmuje się policja, która szuka winowajców.

Szczątki co najmniej sześciu zwierząt zostały porzucone w olchowym lesie. To nie jedyne miejsce, w którym zostało znalezione bydło. Padlina rozmieszczona była także na terenie sąsiadującym z gruntami, którym zarządzają Lasy Państwowe, o czym komunikuje regionalna dyrekcja. O konsekwencjach całego procederu za pośrednictwem Facebooka wspomina Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie:

„To żmudne i skomplikowane zadanie, ponieważ martwe zwierzęta leżą w utworzonym przez bobry rozlewisku. Bartoszyccy leśnicy liczą, że kosztami akcji utylizacyjnej uda się obciążyć sprawcę. O ile ten oczywiście się znajdzie”.

To nie pierwszy taki przypadek

Lasy Państwowe zwracają uwagę, że to nie pierwszy taki przypadek, gdy ktoś na terenie leśnym pozostawia odpady, które nie tylko szkodzą środowisku, ale są również trudne do usunięcia. Dwa lata temu w Kudypach pozostawiono aż 15 tys. zgniłych jaj. Sprawca nie został odnaleziony, a wszelkie koszty związane z utylizacją musiało wówczas pokryć nadleśnictwo.

Policja obwieściła, że w sytuacji znalezienia winnego leśnicy wystąpią w roli oskarżyciela posiłkowego.

Zamiast ptaków znajdują się…foki. Stado ssaków wygrzewa się w rezerwacie Mewia Łacha

Foka

Znajdująca się na Wyspie Sobieszewskiej (nadmorska dzielnica Gdańska) Mewia Łacha, jest rezerwatem ptaków co można wywnioskować po samej nazwie. Od niedawna teren ten jest również miejscem obserwacji fok. Potwierdzają to okoliczni mieszkańcy i turyści, którzy mogą zaobserwować stado ssaków wygrzewających się w słońcu.

Mewia Łacha, podobnie jak Ptasi Raj, to jedno z najcenniejszych rejonów przyrodniczych nad Morzem Bałtyckim w Polsce. Sam obszar jest rezerwatem o charakterze faunistycznym dla ptaków na terytorium Wyspy Sobieszewskiej i Przekopu Wisły o łącznej powierzchni 150 ha. Na terenie Mewiej Łachy można spotkać wiele gatunków ptaków. Warto podkreślić, że wyłącznie w tym miejscu w Polsce gnieżdżą się rybitwy czubate.

Wysepka na cześć fok

Foki szare można już było zaobserwować na terenie Mewiej Łachy już kilkanaście lat temu więc ich obecność nie może zaskakiwać. To jedno z ulubionych miejsc bytowania fok szarych, które przebywają tam przez cały rok. Ze względu na przywiązanie ssaków do tego miejsca, jedna z wysepek na Mewiej Łasze mianowano Foczą Łachą.

Sam rezerwat znajduje się pod ochroną. Foki można obserwować ze specjalnej wieży lub biorąc udział w zorganizowanym rejsie. Spacerowicze często stykają się z fokami na plaży na Wyspie Sobieszewskiej w okolicy wejścia na plażę nr 1.

Foka szara jest gatunkiem chronionym. Głównym źródłem zagrożenia jest dla nich rybołóstwo, gdzie często plączą się w sieci rybackie. W przypadku jeżeli spotkamy zwierzę nie zbliżajmy się do niego i nie przeszkadzajmy.

Projekt nowej ustawy o ochronie zwierząt trafi do Sejmu. Rolnicy już zapowiadają protesty

sejm pies

Posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska potwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że trwają prace nad nowym projektem ustawy o ochronie zwierząt. Przypomniała, że „piątka dla zwierząt” utknęła w poprawkach Senatu. Już teraz podnoszą się głosy krytyki wśród przedstawicieli rolników. Szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski zapowiedział nawet gotowość do podjęcia ogólnopolskiej akcji protestacyjnej.

Przedstawiciel rolników zapowiada protesty

Izdebski w swoim oświadczeniu napisał, że jest zaniepokojony pojawiającymi się w przestrzeni publicznej informacjami na temat możliwości złożenia w Sejmie już w środę projektu nowej ustawy. Mogłaby ona zakazywać hodowli zwierząt futerkowych. Zdaniem szefa OPZZRiOR:

„[…] jest to działanie niebezpieczne, które narusza interesy całego rolnictwa w czasie szalejącego kryzysu gospodarczego”.

Kwestię likwidacji hodowli zwierząt futerkowych ocenia jako lewicowy i sprzeczny z polską racją stanu pomysł. Padły nawet ostrzejsze słowa. Izdebski stwierdził, że osoba która w tym momencie wniesie projekt likwidacji lub ograniczenia któregoś z sektorów polskiej gospodarki, jest zdrajcą.

Ostrzegał też rządzących przed „sojuszem z lewicą” oraz „zagranicznymi organizacjami antyhodowlanymi”. Kosztem, twierdzi Izdebski, będą przegrane wybory oraz dziesiątki tysięcy rolników na ulicach.

Jakie zapisy mają się znaleźć w ustawie?

Wspomniana już posłanka Piekarska nie tylko przyznała, że rzeczywiście trwają prace nad ustawą. Nie wykluczyła również, że trafi on do Sejmu już w najbliższych dniach. Dodała, że ma nadzieję na współpracę podczas prac nad zmianami w prawie z przedstawicielami rolników, aby możliwe było „wypracowanie jak najlepszych rozwiązań”.

Zapowiedziała, że znajdą się w niej zapisy dotyczące chociażby zakazu trzymania psów na łańcuchach, występu zwierząt w cyrkach czy kwestia „emerytury” dla zwierząt pracujących dla służb mundurowych. Uregulowana ma też zostać kwestia schronisk, a w rzeźniach miałby zostać zamontowany monitoring.

Piekarska podała również, że nie jest obecnie przesądzone, czy znajdzie się tam zapis dotyczący hodowli zwierząt futerkowych. Zapewniła też, że jeśli w ogóle ta kwestia zostanie zapisana, to będzie długie, co najmniej pięcioletnie, vacatio legis. Zapowiedziała też rekompensaty dla hodowców. Nie będzie z kolei poruszany temat uboju rytualnego.

za: PAP

Źródło zdjęcia: Adrian Grycuk via Wikipedia, CC BY-SA 3.0 / Pixabay

Wiemy już, jak często zwierzęta zakażają się koronawirusem od właścicieli

pies 1

Naukowcy z Instytutu Chorób Zakaźnych w Rio de Janeiro oraz innych ośrodków w Brazylii sprawdzili, jak często zwierzęta domowe zarażają się koronawirusem od właścicieli. Okazuje się, że SARS-CoV-2 po potwierdzeniu go u opiekunów, przenosił się aż na 31 proc. psów i 30 proc. kotów.

Zakażone zwierzęta w prawie połowie badanych domostw

Badacze przeprowadzili testy na obecność patogenu u 29 psów oraz 10 kotów. Zwierzęta należały do 21 ochotników, którzy zdecydowali się wziąć udział w badaniu. Testy dały wynik pozytywny aż u 9 psów oraz 4 kotów.

Łącznie koronawirusem zakaziły się zwierzęta w 10 domostwach. Oznacza to, że niemal połowa zakażeń u ludzi kończyła się przeniesieniem patogenu także na zwierzęta domowe.

Jak czytamy na stronie Nauka w Polsce, wirus został potwierdzony w czasie od 11 do 51 dni po ujawnieniu się objawów u właścicieli zwierząt. Jeśli chodzi o przeciwciała neutralizujące koronawirusa, ich obecność naukowcy potwierdzili u jednego psa oraz dwóch kotów.

Wirus łatwiej przenosi się na zwierzęta sterylizowane

Objawy choroby u zwierząt nie były jednak ciężkie. Potwierdzono tylko łagodne oraz odwracalne symptomy. Udało się też ustalić, jakie czynniki sprzyjały zakażeniu zwierząt. Autorzy badania odradzają kontakt ze zwierzętami w trakcie zakażenia. Okazuje się, że zainfekowaniu sprzyjało przede wszystkim przyzwalanie pupilom na spanie w łóżku z właścicielami. Co więcej, łatwiej o zakażenie u zwierząt, które były sterylizowane.

O tym, że zwierzęta mogą zostać zainfekowane koronawirusem przez ich właściciela, wiemy już od dosyć dawna. Po raz pierwszy potwierdzono to na końcu lutego ubiegłego roku u psa rasy pomeranian w Hongkongu. W późniejszych badaniach również potwierdzano możliwość przeniesienia się SARS-CoV-2 z ludzi na zwierzęta domowe. Dlatego też naukowcy nie tylko odradzają kontakt ze zwierzętami w trakcie infekcji. Zalecają również, aby pupilem zajęła się inna osoba, która nie jest zakażona koronawirusem.

za: naukawpolsce.pap.pl

Eksperci w służbie zwierzętom. We Wrocławiu powstała Społeczna Rada ds. Zwierząt

psy

We Wrocławiu powstała społeczna rada ds. zwierząt. Organ ten ma się zajmować między innymi opiniowaniem i rekomendowaniem koncepcji czy aktów prawa miejscowego, które dotyczą traktowania zwierząt. Rada składa się między innymi z naukowców oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych.

Gminy mają obowiązek dbać o zwierzęta

Jak informuje wrocławska „Gazeta Wyborcza” w swoim serwisie internetowym, Społeczna Rada powołana została przez prezydenta miasta, Jacka Sutryka. Jej członkami są też lekarze weterynarii.

Mówiąc o powołaniu Rady, Sutryk podkreślił, że często człowieka można poznać po jego stosunku do zwierząt. Zaznaczył, że organ swoimi działaniami ma budować wrażliwość w ludziach w stosunku do naszych „braci mniejszych”.

Eksperci będą służyć swoją wiedzą

Z kolei rzeczniczka prezydenta Wrocławia ds. zwierząt, Barbara Borzymowska przypomina, że gminy mają obowiązek dbania o zwierzęta znajdujące się na jej terenach. Stanowi o tym ustawa o ochronie zwierząt z 21 lipca 1997 roku.

„Nie jest to zadanie łatwe i wymaga wiedzy eksperckiej”

– podkreśla przewodnicząca Społecznej Rady ds. Zwierząt.

Wskazuje, że to właśnie z tego powodu do Rady powołano osoby kompetentne, które pozwolą zwiększyć efektywność działań w kwestii ochrony zwierząt.

Społeczna Rada ds. Zwierząt składa się z 10 członków. To między innymi dyrektorka Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w stanie spoczynku Zofia Białoszewska. Działać w niej będzie także adwokatka z Ekostraży Anna Chrobot, dziennikarka Elżbieta Osowicz czy Edyta Gal z fundacji „Koci Zakątek”.

Za: wroclaw.wyborcza.pl

Indie: Odchody krów narzędziem do walki z koronawirusem

Krowy

Hindusi znaleźli alternatywne rozwiązanie na walkę z koronawirusem. Do tego celu używają…odchodów krów, traktowanych w Indiach jako święte stworzenia. Z ekskrementów produkowana jest masa, którą nacierają się chętne osoby wierząc, że taka forma kuracji skutecznie ich uchroni przed zakażeniem.

Fekalia bronią Hindusów na COVID-19

Ten dziwny rodzaj walki z pandemią jest praktykowany przez niektórych wierzących Hindusów w indyjskim stanie Gujarat. Okoliczni mieszkańcy nakładają i wsmarowują w swoje ciała krowie fekalia oddając w międzyczasie cześć zwierzętom oraz ćwicząc jogę. Taka terapia podobno pomogła wiceszefowi firmy farmaceutycznej, Gautam Manilal Borisa, który borykał się z Covid-19 w minionym roku. Sam zainteresowany przedstawia pozytywne aspekty takiego „leczenia”:

„Jeśli zmieszamy krowie łajno z moczem i rozsmarujemy je na naszym ciele, witamina zostanie wchłonięta. Kiedy wsmarowaliśmy tę mieszkankę była mokra, a teraz wyschła na naszym ciele, to oznacza, że ​​witamina B12 została wchłonięta”.

Lekarze obawiają się rozprzestrzeniania się innych chorób

Lekarze nie podzielają dobrych opinii Manilala Borisy. Ponadto wedle opinii naukowców nie istnieje racjonalne potwierdzenie przedstawionej tezy. Co więcej, według nich istnieje zwiększone ryzyko rozprzestrzeniania się innych chorób o czym mówił Ja Jayalal, lekarz i szef Indyjskiego Stowarzyszenia Medycznego:

„Zgodnie z dostępną wiedzą i różnymi przeprowadzonymi badaniami, nie ma naukowych dowodów na to, że krowie odchody mogą być stosowane jako środek leczniczy lub wzmacniający odporność przeciw koroanwirusowi. Ludzie powinni mieć świadomość, że stosowanie zwierzęcego łajna może skutkować rozprzestrzenianiem chorób odzwierzęcych lub zakaźnych”.

Od początku pandemii w Indiach odnotowano ponad 22 mln zakażeń z czego 246 116 tys. osób zmarło. Zdaniem naukowców zakażeń i zgonów jest jednak zdecydowanie więcej. Powodem jest mocno obciążony system zdrowia oraz brak dostatecznej opieki medycznej w najmniej rozwiniętych regionach.