W Polsce doszło do kolejnego ataku watahy wilków. Tym razem zdarzenie udało się uchwycić kamerom. Mieszkanka Chośnicy, gdzie wilki rozszarpały całe stado danieli, przyznaje, że obawia się wychodzić przed dom.
Atak wilków miał miejsce przed kilkoma dniami. Właścicielka gospodarstwa agroturystycznego przyznaje, że widok był wprost przerażający. Zwierzęta przegryzły część ogrodzenia i przeszły pod nim, dobierając się do zagrody danieli.
Wilki zagryzły dwadzieścia zwierząt
Ze stada liczącego 50 sztuk zwierząt zostało 30. Właściciele gospodarstwa są przerażeni. Pani Lucyna Kraft poinformowała, że z niektórych zwierząt zostały tylko kości.
„To była jakaś rzeź”
– stwierdziła kobieta.
Okazuje się, że przerażone atakiem watahy daniele uciekły do lasu. Dziewięć łań udało się jednak złapać.
Właścicielka gospodarstwa powiedziała, że oboje z mężem są przerażeni zachowaniem wilków. Planują kolejne zabezpieczenia, w tym zamontowanie pastucha. Jej mąż w nocy pilnuje stada zwierząt, a sama pani Lucyna przekonuje, że obawia się wychodzić na własne podwórko.
Pomoc państwa tylko w teorii?
Za zagryzione przez wilki zwierzęta zapłacić będzie musiał Skarb Państwa po oględzinach regionalnego dyrektora ochrony środowiska. Właścicielka gospodarstwa przyznaje jednak, że jego podejście pozostawia wiele do życzenia. Nie przywiózł gospodarzom fladr (to sznury z materiałem w jaskrawych barwach). Państwo Kraft muszą je zakupić we własnym zakresie.
Do ataków wilków w Polsce dochodzi w ostatnim czasie coraz częściej. Jak już informowaliśmy, w województwie świętokrzyskim wilki zagryzły sześć zwierząt hodowanych w podobnym gospodarstwie. Ofiarami wilków padły muflony i podobnie jak u państwa Kraftów, daniele.
za: gp24.pl