To koniec trwającego ponad 10 lat procesu dotyczącego sprzedaży karpi bez wody. O sukcesie, który jest nagrodą za wytrwałość w walce o dobrą sprawę, poinformowała adwokat Karolina Kuszlewicz.
Karpie dusiły się w sklepie
Wyrok w tej sprawie zapadł we wtorek, 29 czerwca przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Sprawa ciągnęła się ponad 10 lat i w końcu wspomniana adwokat mogła zakomunikować:
A jednak walka do końca ma sens!!
Podkreśliła, że historia ta zajęła więcej niż jedną czwartą jej życia. Wszystko zaczęło się w grudniu 2010 roku, kiedy to E. Leclerc sprzedawał żywe karpie. Zwierzęta trzymano w skrzynkach bez wody i w taki sam sposób trafiały potem do reklamówek klientów.
Sprawą zajęła się Fundacja Noga w Łapę, która wskazywała na niehumanitarność takiego traktowania ryb. Karpie wskutek takiego zachowania umierały w męczarniach, dusząc się w sklepie. Dwóch pracowników zostało w grudniu ubiegłego roku skazanych na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Kierownik działu sprzedaży usłyszał wyrok roku więzienia, również w zawieszeniu na dwa lata.
Adwokat nie ukrywa radości z wyroku ws. karpi
Nie umiem wyrazić swojej radości z powodu tego, że los karpi – tych biednych, dręczonych przez lata zwierząt, duszonych i brutalnie traktowanych, spotkał się wreszcie z należytym szacunkiem
– poinformowała adwokat, informując o tym, że wyrok stał się prawomocny.
Wskazała, że jest to bezcenny sygnał ze strony wymiaru sprawiedliwości dotyczący tego, że trzymanie karpi bez wody to po prostu przestępstwo. Dodała też:
Co najważniejsze – Sąd uznał za niezasadny zarzut apelacji, wskazujący na to, że w sprawie doszło do przedawnienia (jest to tzw. bezwzględna przyczyna odwoławcza, więc sprawa była poważna).
Za: warszawa.wyborcza.pl, Facebook https://www.facebook.com/wimieniuzwierzat