Różowa skórka w formie skorupki wyróżnia owoce liczi spośród innych gatunków. Wewnątrz kryje się zwykle biały, czasami lekko przezroczysty miąższ, a także duża pestka. Czy pies może jeść liczi w jakiejkolwiek formie? Przeczytasz o tym w artykule.

Co zawiera liczi?

Liczi to bardzo zdrowy owoc, ceniony w chińskiej medycynie naturalnej. Zawiera dużą dawkę antyoksydantów, dlatego działa przeciwzapalnie, przeciwnowotworowo oraz spowalnia proces starzenia. Co jeszcze kryje się pod różową skorupką? Są to:

  • witaminy z grupy B;
  • witamina E;
  • witamina K;
  • kwas foliowy;
  • cynk;
  • żelazo;
  • wapń;
  • magnez;
  • fosfor;
  • sód.

Warto jednak wiedzieć, że pomimo tych wszystkich właściwości liczi może być też trujące dla człowieka. Nie należy spożywać go na pusty żołądek. Należy ograniczyć jego udział w diecie dzieci, osób starszych czy osłabionych. Szczególnie niebezpieczne są nie do końca dojrzałe owoce.

Czy pies może jeść liczi?

Odpowiedź na pytanie o to, czy pies może jeść liczi, nie jest jednoznaczna. Wszystko dlatego, że nie wykonano dotąd badań, które mogłyby określić tę kwestię. Na pewno nie należy podawać psu owoców niedojrzałych. Wiadomo również, że zarówno skorupka, jak i pestka są trujące po spożyciu. Nie należy pozostawiać do dyspozycji psa również całych owoców, bo ich spożycie grozi zadławieniem albo zaczopowaniem światła jelit.

Czy podawanie liczi psu jest ryzykowne?

Czy pies może jeść liczi w niedużej ilości? Prawdopodobnie mała ilość dobrze oczyszczonego miąższu z dojrzałych owoców, podana między posiłkami, nie powinna być dla niego szkodliwa. Nie wiadomo jednak do końca, jakie są dawki toksyczne, dlatego eksperci odradzają podawanie owoców liczi psom.

Choć owoce często są bombami witaminowymi, nie wszystkie sprawdzą się w diecie czworonogów. Tak jest w przypadku tego, czy pies może jeść liczi. Jeśli chcesz zadbać o jego dietę i dostarczyć mu dodatkowych substancji odżywczych, sięgnij po suplementy od lekarza weterynarii.

Archiwum: kwiecień 2022
Photo of author

Paulina Grzybowska

Z zawodu redaktorka, z pasji i wykształcenia – kynoedukatorka, instruktorka nose work, behawiorystka (in spe). Autorka bloga i licznych publikacji zoologicznych. Przez lata angażowała się w adopcje i prowadziła dom tymczasowy. Prywatnie opiekunka dwóch żywiołowych terierów – JRT i irlanda.