Psy w domu to mnóstwo bezinteresownej miłości i wiele okazji do śmiechu i zabawy. Badania pokazują, że kontakt z czworonożnym przyjacielem istotnie wpływa na obniżenie ciśnienia krwi, zmniejszenie wydzielania kortyzolu (zwanego hormonem stresu), redukcji złego cholesterolu, w przypadku dzieci natomiast już w okresie ich życia płodowego minimalizuje ryzyko wystąpienia astmy i alergii w przyszłości. Przychodzi jednak moment, gdy człowiek musi ponieść koszt dobra, które otrzymuje przez kilkanaście lat psiego życia. To chwila, w której czas się z ukochanym pupilem pożegnać. 

Uśpienie psa – prawo 

uśpienie psa chory

Nikt nie chce tracić przyjaciela, czasem jednak uporczywe utrzymywanie go przy życiu jest równoznaczne z zadawaniem mu cierpienia. Lepiej (choć z pewnością nie łatwiej) jest pozwolić pupilowi odejść spokojnie niż przedłużać wywołane chorobą męczarnie. Kiedy uśpić psa? Decyzji tej nie wolno, oczywiście, podejmować pochopnie – zresztą nie pozwala nam na to prawo. Ustawa o ochronie zwierząt określa wyraźnie, kiedy można uśpić psa, a kiedy nie – eutanazja jest bowiem wyjściem ostatecznym, gdy medycyna nie może pomóc zwierzęciu. Można ją przeprowadzić wyłącznie w trzech przypadkach:

  • gdy zachodzi konieczność natychmiastowego uśpienia,
  • istnieje poważne zagrożenie sanitarne dla ludzi i innych zwierząt,
  • jest to jedyny sposób wyeliminowania osobnika zagrażającego ludziom lub innym zwierzętom.

Pierwsza z tych okoliczności dotyczy przede wszystkim ciężkiej choroby psa – nieuleczalnej, powodującej duże cierpienie. W tym przypadku decyzję podejmuje opiekun przy wsparciu lekarza weterynarii. Specjalista musi uznać, że dalsze leczenie nie przyniesie poprawy, a będzie niekorzystne dla fizycznego i psychicznego stanu zwierzęcia. Przesłanką do uśpienia psa nie mogą być wysokie koszty leczenia czy starość niepowodująca niedołęstwa – w takim przypadku weterynarz ma prawo odmówić przeprowadzenia zabiegu. 

Niezgodne z prawem, rzecz jasna, jest uśpienie psa zdrowego, młodego i w pełni sprawnego na życzenie właściciela, gdy np. gdy przeprowadza się on do innego kraju albo znudziła mu się opieka nad czworonogiem. Weterynarz odmówi też wykonania zabiegu w przypadku psa w podeszłym wieku lub niepełnosprawnego, nad którym opieka przekracza możliwości opiekuna – o ile zwierzę nie odczuwa bólu, ma apetyt i jest w stanie poruszać się samodzielnie. 

Polskie prawo zezwala weterynarzowi dokonać eutanazji nawet bez zgody właściciela. Może się tak stać w przypadku psa przywiezionego z wypadku, gdy lekarz widzi, że żaden zabieg nie pomoże zwierzęciu wrócić do sprawności, a dalsze utrzymywanie przy życiu będzie powodowało jedynie cierpienie. 

uśpienie psa sen

Druga przesłanka wiąże się z groźnymi dla życia innych zwierząt oraz ludzi chorobami, które roznosi pies. Warto przy tym pamiętać, że schorzenia te są wymienione w ustawie o ochronie zwierząt. Trzeci punkt dotyczy przede wszystkim psów agresywnych, stanowiących zagrożenie dla innych zwierząt i ludzi. Tylko pozornie jest on jednak oczywisty – decyzja o uśpieniu także w tym przypadku musi mieć medyczne podstawy. Oznacza to, że pies powinien zostać poddany obserwacji specjalisty, najlepiej behawiorysty, który określi przyczyny nieprawidłowego zachowania. Niewykluczone, że agresję (np. na tle dominacyjnym lub terytorialnym) da się opanować poprzez odpowiednie leczenie i treningi. 

Czy zawsze decyzja o eutanazji należy wyłącznie do właściciela? Polskie prawo w dwóch przypadkach odbiera opiekunowi prawo do stanowienia o losie pupila, przenosząc je na lekarza weterynarii. Dzieje się tak, gdy pies zapada na jedno ze schorzeń wymienionych w ustawie o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt. W odniesieniu do psów przepis ten ogranicza się do dwóch chorób: gruźlicy i wścieklizny. W takiej sytuacji opiekun nie może nic zrobić, lekarz ma bowiem prawny obowiązek przeprowadzenia eutanazji. 

Ile kosztuje uśpienie psa?

Eutanazja psa a prawo

Zdarza się, że opiekun – czy to ze względu na koszty, czy też pragnienie zaoszczędzenia pupilowi stresu – decyduje się samodzielnie pomóc mu odejść, używając w tym celu ogólnodostępnych środków. To duży błąd, za który płaci umierający pies – niewłaściwie zaaplikowane leki najczęściej tylko zwiększają jego cierpienie. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest powierzenie eutanazji profesjonalistom. Pragnąc, by ukochany czworonóg odszedł w znanym mu i bezpiecznym emocjonalnie środowisku, można poprosić lekarza o wizytę w domu, zwłaszcza gdy transport do kliniki mógłby przyczynić się do większych męczarni zwierzęcia. 

Dlaczego tak ważne jest, by zabieg przeprowadzał weterynarz? Ze względu na dobro psa – tylko profesjonalista wie bowiem, jak dobrać dawki leków do wieku, stanu i wagi chorego zwierzęcia, zapewniając mu tym samym bezbolesną, spokojną śmierć. 

Sam zabieg eutanazji przebiega w dwóch etapach. Najpierw lekarz podaje psu zastrzyk uspokajający i znieczulający, dzięki któremu zwierzę przestaje odczuwać ból i strach – w przypadku znacznego wycieńczenia organizmu chorobą czasami już ten środek prowadzi do śmierci. Dopiero po kilku minutach aplikowany jest preparat mający spowodować zgon. Jest to mieszanka na bazie barbituranów w bardzo wysokim stężeniu – w krajach europejskich najczęściej stosuje się dwa związki: pentobarbital oraz wspomagający jego działanie embutramid. Środek ten zazwyczaj podaje się dożylnie – iniekcja dosercowa, ze względu na znaczną bolesność, wykonywana jest tylko w wyjątkowych sytuacjach, np. gdy lekarz nie może wkłuć się w żyłę. 

Substancja usypiająca powoduje zatrzymanie akcji serca i śmierć zwierzęcia. Przedśmiertne drgawki lub odruch przypominający próbę nabrania oddechu mogą być przykrym widokiem dla opiekuna, stanowią jednak reakcję fizjologiczną i nie świadczą o cierpieniu – pies odchodzi bez bólu i świadomości. Właściciel ma prawo być przy swoim pupilu podczas całego zabiegu – do niego należy decyzja o pozostaniu w gabinecie do końca, weterynarz nie powinien go wypraszać. 

Jaki jest koszt eutanazji psa? Kwota, jaką trzeba zapłacić za sam zabieg, waha się w granicach 35–200 zł i jest uzależniona przede wszystkim od masy psa. Wynika to z dawki leku, jaki trzeba podać zwierzęciu – przykładowo za uśpienie psa do 5 kg właściciel musi zapłacić ok. 55 zł. Oddzielnie uiszcza się opłaty za pochówek czworonożnego przyjaciela. 

Do zabiegu warto się odpowiednio przygotować. Nie zmniejszy to bólu z powodu rozstania, pomoże jednak przejść żałobę. Dobrze jest znaleźć chwilę na pożegnanie się z psem i umożliwienie tego pozostałym domownikom. Jeśli w rodzinie jest małe dziecko, należy wytłumaczyć mu, co się stanie z ukochanym pupilem i wyjaśnić, dlaczego czasem trzeba pozwolić przyjacielowi odejść. Jadąc do kliniki weterynaryjnej warto zabrać ulubioną zabawkę psa bądź element jego posłania – mając przy sobie znajomą rzecz, będzie się czuł bardziej komfortowo.

Uśpienie psa – co potem? 

Kiedy nie można uśpić psa

Wielu opiekunów pragnie być blisko swego czworonożnego przyjaciela nawet po jego śmierci, niestety prawo jest nieubłagane: zwierząt nie można grzebać w przydomowych ogródkach, na prywatnych działkach, osiedlowych skwerach, a nawet w lesie. Za pochowanie pupila w miejscu do tego nieprzeznaczonym (nawet na prywatnym terenie właściciela) grozi kara i to niemała – grzywna wynosi bowiem w takim przypadku od 500 do 1000 zł. Nie jest to jednak kwestia złej woli ustawodawcy, tylko wymóg sanitarny i ekologiczny. W ciałach psów, które zostały poddane eutanazji, jeszcze przez rok pozostają bowiem substancje użyte do zatrzymania akcji serca. Chodzi głównie o silnie trujący fenobarbital, podawany w tak silnym stężeniu, że każde zwierzę, które wejdzie w kontakt ze zwłokami, narażone jest na porażenie układu oddechowego, śpiączkę, a nawet śmierć. Problem wiąże się również z psami, które odeszły na skutek choroby, zwłaszcza zakaźnej – niektóre patogeny wywołujące tego rodzaju schorzenia jeszcze przez długi czas mogą stanowić zagrożenie dla innych zwierząt. 

Co więc zrobić z ciałem pupila? Najprościej jest zostawić je w klinice – większość tego rodzaju placówek współpracuje z firmami zajmującymi się kremacją uśpionych zwierząt. Koszt takiej usługi, podobnie jak w przypadku eutanazji, uzależniony jest od wagi zwierzęcia – zazwyczaj wynosi on 10–15 zł za kilogram. Niestety, zwłoki poddawane są kremacji zbiorowej i chowane w zbiorowym grobie, co dla wielu właścicieli jest nie do przyjęcia. Tak jak nie pochowaliby członka rodziny w zbiorowej mogile, tak nie wyobrażają sobie czegoś podobnego w przypadku czworonożnego przyjaciela. 

Ile kosztuje uśpienie zwierzęcia

Coraz więcej firm oferuje jednak możliwość kremacji indywidualnej – w takim przypadku spalane są pojedyncze zwłoki, prochy zamknięte w urnie zaś przekazywane właścicielowi, który może pochować je w osobnej mogile, zatrzymać w domu, a nawet rozsypać w dowolnym miejscu. Na to ostatnie prawo już zezwala, w momencie spopielania ciało zwierzęcia przestaje być bowiem uznawane za niebezpieczny, zagrażający innym zwierzętom i ludziom odpad. Prochy można więc rozsypać lub zakopać w przydomowym ogródku. 

Kremacja indywidualna to znacznie bardziej kosztowne rozwiązanie niż zbiorowa, wyceniane od 600 do nawet 1000 zł w zależności od wagi psa, szanujące jednak godność zwierzęcia. Najczęściej firmy te zapewniają darmowy transport zwłok z kliniki na miejsce kremacji, opiekun może natomiast być obecny przy spopielaniu. 

W ofercie wielu z nich znajduje się także poprawienie stanu psich zwłok np. poprzez zmycie krwi czy przyczesanie sierści zwierząt, które odeszły na skutek wypadku – jest to szczególnie ważne, gdy na ukochanego pupila po raz ostatni chce popatrzeć dziecko. Możliwe bywa także uzyskanie swego rodzaju pamiątki po czworonożnym przyjacielu, np. odcisk łapy lub wisiorek z prochami, a nawet fragmentem DNA zwierzaka. Nie trzeba nawet snuć marzeń o sklonowaniu pupila (choć przy odpowiednio zasobnym koncie bankowym ich realizacja jest możliwa), najczęściej wystarczy świadomość posiadania czegoś, co kiedyś tworzyło ukochanego psiaka. 

uśpienie psa leży

Bardziej tradycyjną formę pochówku zapewniają cmentarze dla zwierząt. W Polsce pierwsze tego rodzaju miejsce powstało już w 1991 roku w podwarszawskiej wsi Konik Nowy – początkowo cmentarz ten przeznaczony był wyłącznie dla psów, z czasem zaczął jednak przyjmować także inne zwierzęta domowe. Do dziś pozostaje on największym cmentarzem dla zwierząt w kraju i, niestety, jednym z nielicznych, mimo rosnącej popularności takiej formy pochówku czworonogów. Miłośnicy zwierząt walczą o budowę kolejnych cmentarzy, spotykają się jednak z oporem ze strony władz miast i mieszkańców – problemem jest kwestia możliwego zanieczyszczenia wód gruntowych trującymi składnikami mieszanki stosowanej do eutanazji. 

Pochowanie pupila na cmentarzu zapewnia opiekunowi możliwość odwiedzania grobu, co pomaga w procesie żałoby. Mogiły oznaczone są nie tylko imieniem zwierzęcia, ale i numerem ułatwiającym identyfikację (pomocne zwłaszcza w przypadku popularnych imion, takich jak Reksio czy Rambo). Opiekunowie mogą zamówić pomnik lub tabliczkę ze zdjęciem pupila. 

Niektóre cmentarze połączone są z krematorium, co znacznie ułatwia pochówek. Większość tego rodzaju miejsc to własność prywatna – prowadzą je zapaleni miłośnicy zwierząt, często sami mający za sobą bolesne rozstanie z pupilem i doświadczenie niegodnego pochówku. Tylko nieliczne cmentarze prowadzone są przez schroniska dla bezdomnych zwierząt bądź miasta. Koszt pochówku na cmentarzu dla zwierząt nie jest wysoki – waha się od 200 do 500 zł za 5 lat. 

Uśpienie psa to najtrudniejsza decyzja, jaką musi podjąć właściciel zwierzęcia. Dla wielu jest to moment tak bolesny, że nie są w stanie być z psem podczas zabiegu, pozostawiając zwierzę wyłącznie pod opieką pracowników kliniki. Warto jednak na chwilę zapomnieć o własnym bólu – w obcym środowisku, otoczony obcymi ludźmi pies będzie osamotniony i przestraszony. Zwierzęta domowe towarzyszą nam na dobre i na złe, my też powinniśmy to dla nich zrobić – tym bardziej, że właściwe pożegnanie ułatwia późniejsze uporanie się z żałobą. 

Archiwum: lipiec 2023
Photo of author

Mariusz Michalski

Miłośnik zwierząt. Właściciel kota brytyjskiego długowłosego o imieniu Dyzio. Tak właściwie, to ja u niego mieszkam, a nie on u mnie. Ale wiecie już jak to jest z kotami... :)