Marcowe miauczenie kota. Czy wiesz, skąd się bierze? Koci okres godowy kojarzony jest przede wszystkim z głośnym miauczeniem. Dlaczego koty nawołują partnera donośnym, zawodzącym głosem? Głównie dlatego, że mimo zmian, jakie zaszły w kocich zachowaniach przez wieki od czasu udomowienia, koty nie pozbyły się natury drapieżnika żyjącego na ogół samotnie. Przodkowie kotów domowych musiały nawoływać partnera, który mógł znajdować się daleko. Koty domowe zachowują się dziś podobnie jak przed wiekami. Dowiedz się więcej!

Marcowe miauczenie kota – dlaczego koty miauczą w marcu?

„Marcowanie” to termin, którego pochodzenie wywodzi się z obserwacji ludowych. Trudno odmówić mu trafności, choć oczywiście marcowe miauczenie kota nie jest dźwiękiem, który usłyszysz jedynie w marcu. Naturalnym okresem do rozpoczęcia godów u zwierząt jest czas, który zagwarantuje, że młode narodzą się w porze najbardziej sprzyjającej ich bezpiecznemu wychowaniu i rozwojowi. Kotki generalnie wchodzą więc w okres rui wczesną wiosną, tak aby móc odchować kociaki jeszcze zanim nastanie zima. 

Czy „marcowanie” kotów zawsze przypada na marzec?

Kocie gody są powiązane z warunkami pogodowymi. Dlatego po lekkiej zimie mogą zacząć się nawet w lutym, natomiast mroźna zima i chłodne przedwiośnie opóźniają zwykle okres godowy. Wówczas zaczyna się on nawet w kwietniu. Przyjęło się, że w naszej szerokości geograficznej okres aktywności rozrodczej kotów trwa od lutego do października. Jeśli zdarzy się bowiem, że wiosenny miot nie przeżyje, kotka może wkrótce dostać kolejnej rui – na przykład w maju. Z kolei kocie mamy, które odchowają kocięta, mogą wejść w kolejny cykl godowy latem i zdążyć wychować w ciągu tego samego roku jeszcze jeden miot.

Dlaczego „marcowanie”?

Dlaczego właśnie marzec kojarzony jest z kocimi godami? Jak widać powyżej, ruja u kotki może wystąpić nie tylko w marcu (i nie tylko wiosną). Jednak to właśnie marcowe miauczenie kotów jest najbardziej zauważalne, ponieważ wówczas odnotowuje się najwięcej kotek w rui. Wszystko to związane jest z oznakami nadchodzącej wiosny. Dzień jest dłuższy, a coraz większa ilość światła słonecznego powoduje obniżenie ilości melatoniny wytwarzanej w organizmie kota. To natomiast ma bezpośredni wpływ na jego aktywność oraz różne aspekty zachowania, w tym aspekty reprodukcyjne. 

Czy „marcowanie” dotyczy też kotów przebywających w domu?

Niewykastrowane kotki niewychodzące – np. kotki hodowlane – mogą wejść w okres rujki praktycznie o każdej porze roku. Sztuczne światło i ogrzewanie zacierają odczuwane przez zwierzę różnice między porami roku i zaburzają naturalny rytm organizmu kotki. Jeśli ruja nie zostanie zakończona kryciem, kotka może dostać kolejnej rui w dość krótkim czasie, a nawet wejść w stan rui permanentnej. Jest to bardzo szkodliwe dla zdrowia fizycznego i psychicznego kotki. To jeden z licznych powodów przemawiających za kastracją kotek niehodowlanych – najlepiej jeszcze przed wystąpieniem pierwszej rui.

Marcowe miauczenie kota – miauczą kotki czy kocury?

Marcowe miauczenie kota to oczywiście niejedyna forma komunikacji, którą wykorzystują koty w czasie godów. Kotka wabi potencjalnych partnerów zapachem swych feromonów, potęgowanym wonią moczu, którym część kotek zaczyna w tym okresie znaczyć teren. Nawoływanie jednak z pewnością ma większy zasięg, a więc i zwiększa szansę przywabienia różnych partnerów.

Marcowe miauczenie kota różni się znacznie od innych rodzajów miauczenia. Niektórym przypomina ono płacz małego dziecka. Jest to zawodzenie, które dla ludzkiego ucha wydaje się być przepełnione bólem. Każda „fraza” może być bardzo długa, a zwierzę może ją przeciągać. To właśnie kotki marcują, nie kocury! Jak zauważyła badaczka kociej fonetyki, Susanne Schötz, kocury dopiero przyłączają się do zawodzenia kotki, reagując na jej wołanie.

Kocury najpierw odpowiadają kotce, jednak gdy wokół samicy gromadzi się więcej amantów, zaczynają skupiać się na rywalizacji. Wówczas można usłyszeć wrzaski bojowe, które mają odstraszyć inne kocury. Wszystko to trwać może kilka godzin. Finalnie to kotka wybiera sobie partnera – czy też raczej partnerów. Kocięta z jednego miotu bardzo często mają różnych ojców. Wybór wieńczy pełen bólu krzyk kotki – akt kopulacji jest dla niej bolesny, ponieważ prącie kocura pokryte jest haczykowatymi brodawkami. Ich rolą jest wywołanie owulacji, ale równocześnie zadają one kotce ból. Jest to konieczne, ponieważ u kotek dochodzi głównie do owulacji prowokowanej.

Zapłodnienie u kotki

W ciągu doby kotka może powtórzyć cały cykl – nawoływanie, „kuszenie” partnerów, kopulacja – nawet 3–4 razy. W tym czasie bodźce wywołane przez ból docierają do mózgu kotki i tam zostają zamienione na hormon odpowiedzialny za uwolnienie komórek jajowych. Jajeczka, najczęściej kilka na raz, potrzebują na to kilkudziesięciu godzin. To wystarczy, aby zostały zapłodnione.

Ile trwają kocie gody?

Ruja trwa u kocicy najczęściej około 5 dni, a maksymalnie do tygodnia. Warto zaznaczyć, że dotyczy to przede wszystkim kotek, u których dochodzi do krycia. Głównie niekastrowanych kotek wolno żyjących, a także kotek hodowlanych, przeznaczonych do rozrodu, choć tu liczba kryć jest ograniczona ze względu na przepisy regulujące, ile porodów może przejść dana kotka w określonym czasie. Jeśli natomiast posiadasz niekastrowaną kotkę, która nie jest kryta przez kocura, ruja może przeciągnąć się u niej nawet do dwóch tygodni. Jest to stan bardzo wyczerpujący dla zwierzęcia, grożący na dodatek przejściem w ruję permanentną.

Marcowe miauczenie kota – podsumowanie

Marcowe miauczenie kota jest stanem naturalnym. Nie warto jednak czekać, aż kotka poczuje potrzebę przedłużenia gatunku i szukania partnera. Zabieg kastracji uchroni ją nie tylko przed męczącą rują, ciążą i porodem, ale również przed chorobami narządów płciowych, jak ropomacicze czy nowotwór listwy mlecznej. Jest to także najważniejsza metoda zapobiegania bezdomności wśród kotów. Jeśli nie planujesz hodowli, udaj się do lekarza weterynarii, z którym omówisz szczegóły zabiegu.

Archiwum: czerwiec 2022
Photo of author

Ewa Malinowska

Weterynarz z wykształcenia i pasji. Aktualnie uczęszcza na kurs i zdobywa kwalifikacje z zakresu behawiorystyki zwierzęcej. Prywatnie „mama” dwóch psów i kota. W wolnych chwilach spaceruje z pupilami i odkrywa nowe, zielone zakątki swojego ukochanego miasta – Wrocławia.