Podczas działań wojennych cierpią nie tylko ludzie, lecz także zwierzęta. Ukraina nigdy nie świadczyła pomocy bezdomnym psom i kotom, a teraz nawet inicjatywy oddolne są znacznie ograniczone. Wśród niedużych fundacji pomagających zwierzęcym uchodźcom znalazła się też Fundacja Hospicjum dla Kotów Bezdomnych: https://www.facebook.com/FundacjaHospicjumDlaKotowBezdomnych/. Czym się zajmuje?

balula

Pomoc kotom z Ukrainy trwa od kilku lat

Choć w świadomości wielu osób dopiero w ostatnim czasie na wschodzie pojawiły się potrzebujące zwierzęta, Ukraina uzyskiwała pomoc od hospicjum już wcześniej. W 2015 roku w placówce zamieszkała kotka Santa z Dniepra. Miała uszkodzony kręgosłup, prawdopodobnie wskutek pobicia, a w efekcie była sparaliżowana. Przez kilka lat do fundacji trafiło kilkanaście ukraińskich kotów.

Pomoc dla zwierząt dotkniętych wojną

Po wybuchu wojny pierwsze koty z Ukrainy, które przyjechały do hospicjum, miały opiekunkę. Historię p. Iriny opisaliśmy we wcześniejszym materiale: https://zwierzaki.pl/aktualnosci/zwierzeta-przywiezione-z-ukrainy-zagrozenia-w-polsce. Dodatkowo do hospicjum trafiło osiem zwierząt bezdomnych. Dwa kolejne mają opiekunkę, która nadal przebywa w Ukrainie – uratowała na razie tylko swoje koty.

Kenna 1

Potrzebujące pomocy zwierzęta – Ukraina jest ich pełna

Jak przekonują wolontariusze fundacji, wszystkie zwierzęta Ukrainy przyjeżdżają do Polski w kiepskiej kondycji – poszkodowane są zwłaszcza te bezdomne. Bardzo często można obserwować u nich wysoki poziom stresu połączony z wycieńczeniem, które wynika z nawet kilkudziesięciu godzin w podróży. Badania potwierdzają ich kiepski stan, zwłaszcza w przypadku zwierząt z Ukrainy, które wcześniej były bezdomne.

Koty do adopcji? Z Ukrainy – nie od razu!

Maciek Nowicki, wolontariusz Fundacji Hospicjum dla Kotów Bezdomnych, informuje o długiej drodze, która czeka koty z Ukrainy, zanim będą gotowe do adopcji. Najpierw są one poddawane trwającej 30 dni kwarantannie. W jej trakcie przechodzą diagnostykę, są znakowane, odrobaczane, odpchlane, a jeśli ich kondycja na to pozwala – kastrowane i sterylizowane. W wielu przypadkach pobyt w klinice jest dłuższy, co wynika ze złej kondycji, w której są zwierzęta. Ukraina, przypomnijmy, nie ma państwowego systemu pomocy bezdomnym psom i kotom.

motia 1

Koty z Ukrainy w Kocim Hospicjum

W pierwszym rzucie do organizacji dotarły koty właścicielskie – Miłka, Tira i Szulz. One, po przyjeździe swojej opiekunki, zamieszkały razem z nią. W drugim transporcie były koty bezdomne. Wśród nich Vigo, kocur bez gałki ocznej, z podejrzeniem infekcji górnych dróg oddechowych. Zwierzak został poddany zabiegowi okulistycznemu po przyjeździe. Towarzyszył mu Danił, cierpiący na koci katar, świerzb, stan zapalny uszu i ropień, który wymagał natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Rodriguez miał z kolei ropny wyciek z nosa. W tym samym transporcie byli jeszcze Santos i Kenna.

W trzecim transporcie znalazły się Sally i Motia, które czekają na swoją właścicielkę i z nią zamieszkają docelowo. Prócz tego przyjechały też trzy bezdomne koty – Salvator, Balula i Adso. Jeśli ich stan okaże się dobry, będą to koty do adopcji z Ukrainy.

Pomoc dla zwierząt z Ukrainy musi być przemyślana!

santa pierwsze po przyjezdzie 1

Zza wschodniej granicy wciąż przyjeżdżają zwierzęta. Ukraina i jej zwierzęcy podopieczni jeszcze długo mogą potrzebować pomocy, więc tym bardziej musi zostać zorganizowana w logiczny i funkcjonalny sposób. Wolontariusze przypominają, że zwierzęta bezdomne przyjeżdżające z Ukrainy muszą być poddane kwarantannie – nie powinny mieć kontaktu z innymi zwierzętami, który ma miejsce np. w prywatnych domach tymczasowych. Obecnie najważniejsze jest wspieranie osób i organizacji, które działają na obszarze Ukrainy wschodniej. 
Jeśli chcesz wesprzeć Fundację Hospicjum dla Kotów Bezdomnych, skontaktuj się i dowiedz, co jest potrzebne. Aktualne informacje i link do zbiórek znajdziesz na stronie na Facebooku.

Archiwum: marzec 2022
Photo of author

Paulina Grzybowska

Z zawodu redaktorka, z pasji i wykształcenia – kynoedukatorka, instruktorka nose work, behawiorystka (in spe). Autorka bloga i licznych publikacji zoologicznych. Przez lata angażowała się w adopcje i prowadziła dom tymczasowy. Prywatnie opiekunka dwóch żywiołowych terierów – JRT i irlanda.